Perzyński: Czy należy bać się atomu w Polsce?

10 stycznia 2023, 07:35 Atom

Polska podjęła decyzję o inwestycji w energetykę jądrową, którą popiera znaczna większość mieszkańców kraju i, co ważne, również mieszkańców Pomorza, czyli w regionu lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej. Tak wielkie i długofalowe projekty budzą niekiedy wątpliwości co do bezpiecznej gospodarki odpadami promieniotwórczymi czy wpływu na środowisko i otoczenie. Warto jednak przyjrzeć się tym zagadnieniom z bliska i sprawdzić, czy rzeczywiście jest się czego obawiać – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Elektrownia jądrowa Dukovany w Czechach. Fot. Michał Perzyński.
Elektrownia jądrowa Dukovany w Czechach. Fot. Michał Perzyński.

Emisyjność, promieniowanie, odpady

Na początek przypomnijmy jaka jest rola atomu w europejskim miksie energetycznym – w 2019 roku energetyka jądrowa odpowiadała za 26 procent produkcji energii w Unii Europejskiej. Dla porównania gaz odpowiadał za 19 procent, węgiel za 17 procent, na dalszych miejscach znalazły się wiatr (13 procent), biopaliwa (5 procent) i fotowoltaika (4 procent). Krajami, w których atom ma największy udział są oczywiście Francja (70 procent), następnie Słowacja (53 procent) i Węgry (48 procent). Co istotne, sektor jądrowy może odgrywać znaczącą rolę na rynkach pracy w krajach, które zdecydowały się na taką inwestycję – w całej Europie branża zatrudnia około miliona osób, a szacuje się, że jeden reaktor generuje do 10 tysięcy miejsc pracy. Sektor ten jest również stabilnym pracodawcą, ponieważ okres eksploatacji reaktora trwa około 60 lat – oznacza to, że pracę znajdą tu dwa całe pokolenia. Pozytywnie odbija się to na produkcie krajowym brutto.

Atom może odegrać kluczową rolę w transformacji energetycznej Unii Europejskiej. Jak podaje Eurostat, w 2021 roku elektrownie jądrowe odpowiadały za produkcję 50 procent niskoemisyjnej energii elektrycznej. Atom bije również konkurencję, jeśli chodzi o emisje szkodliwych gazów, takich jak dwutlenek siarki czy tlenki azotu – w tym przypadku wypada o wiele lepiej od elektrowni węglowych, gazowych, czy bloków biomasowych. Co więcej, elektrownie jądrowe mogą okazać się remedium na problemy z rozwojem europejskiego rynku wodoru, ponieważ surowiec wykorzystywany za pomocą energii elektrycznej ma trzy podstawowe zalety: jest niskoemisyjny, przystępny cenowo oraz jego produkcja może trwać praktycznie bez przerwy, gdyż nie jest zależna od warunków pogodowych. W ten sposób energetyka jądrowa mogłaby przyczynić się do dekarbonizacji sektorów, gdzie w innym przypadku byłoby trudno obniżyć emisyjność, np. w przemyśle ciężkim.

Kolejną powszechną obawą wobec energetyki jądrowej jest kwestia odpadów promieniotwórczych, i rzeczywiście elektrownie jądrowe są ich największym źródłem, choć nie jedynym – odpady promieniotwórcze wytwarza również przemysł, służba zdrowia czy ośrodki badawcze. Trzeba jednak podkreślić, że odpady te dzielą się na różne kategorie: VLLW to odpady o bardzo niskiej aktywności, np. beton. LLW to odpady niskoaktywne, np. złom. ILW to odpady średnioaktywne, np. elementy reaktorów jądrowych. HWL to odpady wysokoaktywne, przede wszystkim produkty uboczne przetwarzania paliwa. Jeśli spojrzymy na to, których odpadów jest najwięcej, to według danych Nuclear Europe z 2016 roku 72,7 procent stanowią najmniej aktywne odpady, czyli VLLW. Odpady niskoaktywne stanowią 17,4 procent, średnioaktywne 9,7 procent. Najbardziej aktywne odpady, HLW, stanowią zaledwie 0,2 procent wszystkich odpadów promieniotwórczych.

To jednak nie wszystko, ponieważ w tym miejscu z pomocą przychodzi gospodarka o obiegu zamkniętym. I tak, nowoczesne projekty reaktorów sprawiają, że ilość odpadów będzie coraz mniejsza. Coraz doskonalsze jest także działanie reaktora oraz sama produkcja paliwa. Istnieje również szereg technologii umożliwiających ponowne wykorzystanie wypalonego paliwa, co pozwoli na zaoszczędzenie około 25 procent naturalnych zasobów uranu. Ponadto materiały budowlane używane w obiektach jądrowych mogą być w pełni poddawane recyklingowi. Pozostałe odpady będą albo składowane długoterminowo, np. dzięki budowanym obecnie składowiskom geologicznym albo tymczasowo, by umożliwić dalsze odzyskanie i przetworzenie wypalonego paliwa.

Kolejną kwestią jest zużycie wody, i rzeczywiście elektrownie jądrowe zużywają jej dużo, choć nie najwięcej – bardziej na gospodarkę wodną wpływają zbiornikowe elektrownie wodne czy biomasa; elektrownie jądrowe zużywają mniej więcej tyle, co węglowe. Jednak i to nie jest problem bez rozwiązania, ponieważ można go zminimalizować już na etapie wyboru lokalizacji i projektowania – pierwsza polska elektrownia jądrowa stanie w bliskiej odległości od morza i do jej chłodzenia wykorzystywana będzie woda morska.

O niskim wpływie na środowisko naturalne świadczyć może też to, że projekty jądrowe potrzebują stosunkowo małej powierzchni, by osiągnąć dużą moc. 4 km kwadratowe wystarczą, by elektrownia mogła mieć moc 1800 MW – dla porównania, farmy wiatrowe potrzebowałyby do tego 437 km kwadratowych, a elektrownie słoneczne 56 km kwadratowych.

Ingerencja w grunty leśne

W przypadku inwestycji w elektrownię jądrową na Pomorzu pojawiają się zarzuty, że będzie się ona wiązać z masową wycinką lasów. W przestrzeni publicznej pojawiały się informacje, że na potrzeby atomu miałoby zostać wycięte 688hektarów lasów. Jednak odpowiedzialna za ten projekt spółka Polskie Elektrownie Jądrowe uspokaja, że w przypadku wyboru lokalizacji „Lubiatowo – Kopalino” łączna utrata powierzchni lasów gminy Choczewo może wynieść ok. 5 procent całości, czyli 335 ha. Natomiast liczba 688 hajest liczbą odnoszącą się do całego obszaru realizacji przedsięwzięcia, czyli maksymalnej powierzchni terenu zarezerwowanego na czas budowy. Wielkość tego obszaru, czyli 335 ha trwałego wylesienia, dotyczy proponowanego do realizacji przez inwestora podwiarantu technicznego zakładającego zastosowanie otwartego układu chłodzenia z wykorzystaniem wody morskiej i wydrążenia, za pomocą maszyn wiercących TBM, tuneli na potrzeby poboru i zrzutu tej wody. Dzięki temu nie będzie też konieczności rozkopywania plaży, gdyż tunel powstałby tak samo jak powstają na przykład tunele metra. – W ramach badań na potrzeby oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, wpływ elektrowni na tereny leśne został gruntownie przebadany. Celem badań, których wyniki zamieszczono w raporcie środowiskowym, było m.in. określenie tzw. „strefy trwałego wylesienia”, w której zostanie posadowiona elektrownia oraz elementy niezbędnej infrastruktury z nią związanej. Trwałe wylesienie części obszaru realizacji przedsięwzięcia jest konieczne ze względów bezpieczeństwa m.in. pożarowego wymaganych dla elektrowni jądrowych, jak również dotyczy to innych dużych inwestycji infrastrukturalnych – tłumaczy spółka.

Wyniki prowadzonych przez PEJ analiz potwierdziły, że na terenie lokalizacji wskazanej pod budowę EJ głównym gatunkiem objętym wycinką będzie sosna oraz, nasadzana sztucznie, kosodrzewina (kosówka). Obydwa gatunki nasadzano w celu stabilizacji wydm zarówno pod koniec XIX wieku, jak również w okresie powojennym. Kosodrzewina występuje tu poza zasięgiem naturalnego występowania, natomiast sosna jest pospolitym gatunkiem występującym wzdłuż całego polskiego wybrzeża.

Wnioski

W kontekście energetyki jądrowej i jej wpływie na środowisko naturalne pojawia się zatem wiele szkodliwych stereotypów, które mogą poważnie zniekształcić prawdziwy obraz rzeczywistości. Atom jest zeroemisyjnym źródłem energii, a jego wpływ na środowisko jest stosunkowo niewielki; w miarę upływu czasu i udoskonalania technologii wpływ ten będzie coraz mniejszy, na czym skorzysta zarówno świat przyrody, jak i gospodarka.

Polska nie musi się oglądać na opór wschodnich Niemiec wobec jej atomu