Rząd Niemiec wyda wiele miliardów euro na zamrożenie cen energii dla przemysłu i odbiorców końcowych. O ile nowe rozwiązania przyniosą ulgę tym, którym są one dedykowane, to wzbudzają one wątpliwości w Europie; swoje zastrzeżenia ma również sam sektor energochłonny. Co więc dokładnie chcą zrobić nasi zachodni sąsiedzi w związku z bolesnym kryzysem energetycznym? – zastanawia się Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Kryzys energetyczny w Niemczech
Nasi zachodni sąsiedzi mocno odczuwają skutki odcięcia dostaw surowców energetycznych z Rosji. Dotyczy to zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorców. Szacuje się, że nawet dziesięć procent niemieckich firm jest obecnie narażonych na zwiększone ryzyko niewypłacalności z powodu skutków kryzysu energetycznego i problemów z łańcuchem dostaw. Według prognoz liczba niewypłacalności wzrośnie w tym i następnym roku. – Wysokie koszty energii, istniejące problemy w łańcuchach dostaw i inflacja powodują problemy dla wielu firm. Do tego dochodzi inflacja i niechęć do wydawania pieniędzy przez konsumentów, którzy ze względu na wysokie ceny energii mają do dyspozycji mniej pieniędzy – powiedział Frank Schlein dyrektor zarządzający CRIF Germany, dostawcy informacji kredytowej. CRIF podaje, że zagrożone są w szczególności sektory energochłonne; oprócz często przywoływanych piekarni obejmuje to również przemysł ceramiczny i szklarski, producentów papieru czy transport i logistykę. Z raportu wynika, że problemy ma również wiele firm specjalizujących się w rzemiośle i handlu, gastronomii, produkcji napojów czy salonach fryzjerskich. Organizacja ta prognozuje, że liczba niewypłacalności nieznacznie wzrośnie w tym roku, zanim znacznie wzrośnie w 2023 roku. Organizacja przewiduje 14 500 niewypłacalności firm w 2022 roku, co oznacza wzrost o prawie cztery procent, i 17 000 w 2023 roku, co oznacza wzrost o 17 procent. Na potrzeby analizy CRIF zbadał zdolność kredytową lub siłę finansową prawie 3 milionów firm. Okazało się, że ponad 300 000 osób ma obecnie problemy finansowe, co stanowi wzrost o prawie 16 procent w porównaniu z marcem.
Niemcy mrożą ceny energii
Pod koniec zeszłego tygodnia niemiecki rząd federalny poinformował, że odbiorcy gazu otrzymują dotację do ceny surowca. Będzie to obowiązywało obywateli oraz małe i średnie firmy od marca 2023 roku, oraz, co istotne, będzie obowiązywać wstecznie do stycznia i lutego. Oznacza to, że koszt 80 procent ich zużycia gazu ziemnego jest ograniczony do 12 centów za kilowatogodzinę, co oznacza widoczne obniżenie cen w porównaniu z ceną rynkową. Ponadto ograniczona cena za ogrzewanie sieciowe ma wynosić 9,5 centa za kilowatogodzinę, a jeśli przekroczy to przewidziany limit, za wszystko ponad to będzie trzeba zapłacić normalną cenę rynkową, dlatego wciąż warto oszczędzać energię. O wysokości dopłat decyduje roczne zużycie prognozowane na 2023 rok we wrześniu 2022 roku.
W marcu konsumenci otrzymają również jednorazową kwotę ulgi retrospektywnej za styczeń i luty. W przypadku najemców, muszą oni przekazać ulgę otrzymaną w ramach rachunku za media. W niektórych układach oznacza to obniżenie stałej zaliczki na koszty eksploatacji. Aby zniwelować okres do przerwy w cenie gazu, rząd federalny akceptuje również grudniową zniżkę dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. Od stycznia 2023 roku klienci przemysłowi będą otrzymywać od swoich dostawców 70 procent zużycia gazu ziemnego w 2021 roku po gwarantowanej cenie 7 centów za kilowatogodzinę. W przypadku zużycia ciepła cena jest ograniczona do 7,5 centa za kilowatogodzinę, również w przypadku 70 procent zużycia w 2021 roku. Przemysł płaci również zwykłą cenę rynkową za pozostałe zużycie. Z ceny maksymalnej gazu i ciepła korzystają również szpitale i placówki opieki stacjonarnej. W służbie zdrowia mają obowiązywać te same warunki, co w przemyśle. Ponadto istnieją specjalne fundusze pomocowe dla szpitali i placówek opiekuńczych, aby zapewnić opiekę ogólnokrajową. Rząd federalny przeznaczy na ten cel łącznie osiem miliardów euro.
Niemcy mrożą ceny energii i gazu. Rząd podał szczegóły rozwiązań
Dostawcy gazu, a także firmy dokonujące zakupów na własny rachunek otrzymują od rządu Niemiec roszczenie o zwrot kosztów planowanej ulgi. Wnioski o zaliczki kwartalne można składać przez platformę internetową najpóźniej od początku 2023 roku. Cena maksymalna energii elektrycznej ma również zamortyzować rosnące koszty energii dla konsumentów i przedsiębiorstw. W ten sposób Niemcy chcą ograniczyć ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i małych firm o rocznym zużyciu do 30 tysięcy kilowatogodzin do 40 centów za kilowatogodzinę. Dotyczy to kwoty 80 procent zużycia historycznego, czyli średniego zużycia z poprzedniego roku. Dla średnich i dużych firm o rocznym zużyciu powyżej 30 tysięcy kilowatogodzin limit cenowy wynosi 13 centów za kilowatogodzinę – plus opłaty sieciowe, podatki, opłaty i dopłaty. Dotyczy to kwoty 70 procent ich historycznego zużycia. Powyżej ustalonego progu obowiązują zwykłe ceny energii elektrycznej. Oszczędzanie energii jest zatem nadal opłacalne.
Cena maksymalna energii elektrycznej zacznie obowiązywać wobec wszystkich odbiorców energii elektrycznej na początku 2023 roku, jednak kwoty ulgi za styczeń i luty 2023 roku zostaną wypłacone dopiero w marcu 2023 roku. Opłaty sieciowe są częścią kosztów energii elektrycznej i dlatego są ponoszone przez odbiorców energii elektrycznej. Dla roku 2023 widoczny był ich wyraźny wzrost. Aby uchronić odbiorców prywatnych i przemysłowych przed dodatkowymi obciążeniami, rząd federalny zamierza ustabilizować opłaty sieci przesyłowej w 2023 roku dotacją w wysokości 12,84 mld euro na poziomie tegorocznym.
Niemcy wprowadzą jednak windfall tax. Polska ma własny algorytm
Wątpliwości Komisji
Plan Niemiec budzi jednak obawy Komisji Europejskiej. Komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni oraz komisarz ds. wspólnego rynku Thierry Breton mają przyjrzeć się propozycji. – Jak kraje bez podobnej przestrzeni fiskalnej mają teraz wspierać biznes i gospodarstwa domowe? – pytali w tekście na łamach Irish Times. Działania Niemiec mogą wywołać nierównowagę na rynku europejskim. Komisja dopiero oceni, czy spełniają kryteria pomocy publicznej zgodnej z przepisami unijnymi.
W międzyczasie Niemcy w dalszym ciągu opowiadają się przeciwko cenie maksymalnej gazu w Unii Europejskiej mając przeciwko sobie grupę 15 państw, w tym Polskę, Francję, Włochy i Hiszpanię. Komisja Europejska zaproponowała państwom członkowskim wspólne działania na rynku gazu: cenę maksymalną gazu, nowy punkt odniesienia względem giełdy TTF znajdującej się pod wpływem działań Rosji, limit ceny gazu w wytwarzaniu energii, a także nowe inwestycje w dywersyfikację, transformację energetyczną i efektywność energetyczną. Następne tygodnie pokażą jak dalej potoczy się dyskusja o tym, jak Berlin powinny sobie radzić z kryzysem energetycznym – wygląda na to, że ma przeciwko sobie całą koalicję państw, które życzyłyby sobie kursu Europy, który w większym stopniu uwzględniałby uniezależnienie się od Rosji.
Niemcy wydadzą prawie 13 mld euro, by ograniczyć wzrost cen energii