Prezes PGE Henryk Baranowski wystąpił jako przewodniczący rady Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej podczas Power Summit 2019 we Florencji. Mówił o wizji transformacji energetycznej w jego firmie i szerzej, w Polsce. Wymienił w tym kontekście morskie farmy wiatrowe, ale i atom, być może w Bełchatowie.
– Transformacja energetyczna już trwa. W latach dziewięćdziesiątych mieliśmy prawie sto procent wytwarzania z węgla. Obecnie jest to 76 procent. To dużo mniej, choć wciąż niewystarczająco mało – przyznał prezes Baranowski.
– Większość naszych mocy wytwórczych będzie odłączona w następnej dekadzie. Stoimy przed wyzwaniem ich zastąpienia w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw naszym klientom. Użyjemy do tego innych technologii – mówił prezes PGE.
– Po pierwsze, stawiamy na offshore. Chcemy mieć około 3 GW morskich farm wiatrowych do 2030 roku. Kolejna technologia, którą rozważamy, to elektrownie gazowe. Zaczynamy nowy projekt dwóch bloków o mocy 700 MW na północy Polski (Elektrownia Dolna Odra – przyp. red.). Mamy także ciekawy projekt gospodarki cyrkularnej ponownego wykorzystania produktów spalania, może będziemy mogli powiedzieć o nim więcej na następnej konferencji – zasygnalizował prezes.
– Wyłączanie starych jednostek wiąże się z debatą społeczną. Chodzi o przyszłość tysięcy miejsc pracy w górnictwie i z nim związanych. Próbujemy o tym dyskutować ze związkami. Naszym celem jest zastąpienie jednej technologii drugą. Dlatego wspomniałem wymianę elektrowni węglowej na gazową w Dolnej Odrze (i offshore – przyp. red.). Chcemy także postawić kilka jednostek nuklearnych w Polsce. Być może część z nich będzie zlokalizowana tam, gdzie obecnie funkcjonuje elektrownia węglowa – przyznał gość konferencji we Florencji.
Rząd polski przyznał, że rozważa budowę jednego z bloków jądrowych w pobliżu Elektrowni Bełchatów należącej do PGE, która ma zostać wygaszona w latach trzydziestych tego wieku.
Wojciech Jakóbik