Kleinschmidt: Ciepło będzie drożeć. Najkorzystniejsza będzie głęboka termomodernizacja (ROZMOWA)

18 lipca 2022, 07:25 Ciepłownictwo

W taryfach ciepłowniczych możemy spodziewać się podwyżek rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset procent, bo znacznie drożeje koszt produkcji ciepła. Rozwiązaniem, które przyniesie największe korzyści jest głęboka termomodernizacja, która może ograniczyć zużycie ciepła nawet o 60-70 procent – mówi Piotr Kleinschmidt z Forum Energii w rozmowie z BiznesAlert.pl.

fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Na jakim poziomie mogą kształtować się ceny ciepła w Polsce w najbliższym sezonie grzewczym?

Piotr Kleinschmidt: Tanio nie będzie. W taryfach ciepłowniczych możemy spodziewać się podwyżek rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset procent, bo znacznie drożeje koszt produkcji ciepła. Już teraz w wykazie taryf opublikowanych w tym roku widać, że w niektórych przedsiębiorstwach ciepłowniczych cena ciepła urosła z poziomu 50-60 zł/GJ do poziomu 100, a nawet 200 zł/GJ.

To się musi przełożyć na ceny dla odbiorców. Jeśli ktoś do tej pory płacił za ogrzewanie ok. 1500-1800 zł rocznie, teraz może to być koszt sięgający nawet 3-6 tys. zł. W szczególnie trudnej sytuacji są rodziny mieszkające w budynkach o najniższym standardzie energetycznym. Ogrzanie energochłonnego mieszkania o powierzchni 80m kwadratowych może podrożeć nawet do 7-14 tys. zł.

Jak na poziomy cen ciepła wpłyną kolejno ceny uprawnień do emisji CO2, wojna w Ukrainie i sytuacja na rynku węgla?

Główny wpływ na ceny ciepła będą miały zmiany cen gazu i węgla, które notujemy w ostatnich miesiącach. Inwazja Rosji na Ukrainę doprowadziła do jeszcze większych wahań cenowych, które rozpoczęły się w drugiej połowie 2021 roku.

We wcześniejszych latach ceny węgla w taryfie stanowiły około 10-20 zł/GJ, a ceny gazu około 30 zł/GJ. W tym roku średnia cena za gaz to już 130 zł/GJ, a w ostatnich dniach nawet więcej. W przypadku węgla średnie ceny notowane od początku roku oznaczają koszt paliwa na poziomie 50 zł/GJ, a aktualne notowania to ponad 70 zł/GJ.

Uprawnienia do emisji CO2 w mniejszym stopniu wpłyną na ceny ciepła. Pamiętajmy, że najmniejsze ciepłownie nie są objęte handlem uprawnieniami CO2. W przypadku tych większych, aktualne stawki uprawnień do emisji CO2 przekładają się na koszt na poziomie 30-35 zł/GJ w przypadku kotłowni węglowej i około 20 zł/GJ w przypadku gazu ziemnego. To około 4-7 zł/GJ drożej w stosunku do średnich cen notowanych w ostatnim kwartale 2021 roku.

Czy istnieje ryzyko niedoboru węgla dla ciepłowni w Polsce?

Sytuacja jest trudna. Spośród około 12 mln ton węgla używanego w cieple systemowym, w zeszłym roku import do ciepłowni zawodowych wyniósł 1,5 mln ton. Główna część węgla pochodziła z Rosji.

Przed jeszcze większym wyzwaniem stoi sektor komunalno-bytowy. Z około dziewięciu milionów ton spalonego węgla, ponad siedem milionów ton w 2021 roku było importowane spoza granic kraju. I tu też większość węgla pochodziła z Rosji. Kluczową kwestią będzie zwiększenie krajowego wydobycia i importu węgla z kierunków takich jak Kazachstan, Kolumbia, Norwegia, czy RPA, a także poszukiwanie alternatywnych szlaków dostaw.

Jakie kroki mogłyby podjąć rząd i przedsiębiorstwa, żeby obniżyć ceny?

Przede wszystkim należy skupić się na efektywności energetycznej. W Polsce jest duża luka w usługach zarządzania energią. W tym miejscu jest duży potencjał. Przedsiębiorstwa ciepłownicze i przemysł powinny być wynagradzane za działania, które prowadzą do obniżenia zużycia energii.

Szczególnie przed najbliższym sezonem potrzebujemy ogólnokrajowego programu oszczędzania energii oraz porządnej kampanii, która wytłumaczy ludziom dlaczego – i w jaki sposób – należy oszczędzać ciepło i prąd. Np. dystrybutorzy energii mogliby do rachunków za ciepło, gaz czy prąd dołączać informacje na ten temat. Rząd także ma narzędzia, żeby docierać do obywateli z ważnym przekazem, w ostatnich latach widzieliśmy wiele kampanii za państwowe pieniądze. To jest właśnie temat oraz czas, by sięgnąć po te – sprawdzone – sposoby.

Musimy zdać sobie sprawę, że zmniejszenie zużycia i poprawa efektywności energetycznej to absolutne priorytety na najbliższe miesiące i lata. Ale ludzie nie poradzą sobie z tym sami. Potrzebne jest wsparcie techniczne i finansowe zarówno dla termomodernizacji, elektryfikacji ciepłownictwa, jak i drobnych usprawnień technicznych.

W jaki sposób odbiorcy końcowi mogą zniwelować rosnące koszty ciepła? Na ile rozwiązaniem dla domów jednorodzinnych mogłyby być pompy ciepła?

Pamiętajmy, że najtańsza energia to ta, która nie została zużyta. Inaczej wzrost kosztów odczuje gospodarstwo domowe, które zużywa dwie tony węgla niż to, gdzie spala się 10 ton.

Rozwiązaniem, które przyniesie największe korzyści jest głęboka termomodernizacja, która może ograniczyć zużycie ciepła nawet o 60-70 procent. Nie doceniamy także, ile mogą przynieść działania związane z zarządzaniem energią. Paleta rozwiązań jest bardzo szeroka – od obniżania temperatury w pomieszczeniach kiedy śpimy, przez nieogrzewanie nieużywanych pomieszczeń, aż po optymalne ustawienie źródła ciepła w domu czy wymianę zaworów i zaizolowanie instalacji grzewczej.

Jeśli chcemy szybko odchodzić od gazu i węgla w ogrzewnictwie indywidualnym, to pompy ciepła są najbardziej racjonalnym wyborem, a ich rola będzie szczególnie istotna w domach jednorodzinnych. Pompy są naprawdę wydajne, zużywają nawet sześć razy mniej energii niż kotły węglowe czy gazowe. Zresztą popularność pomp ciepła stale rośnie, widać to choćby we wnioskach o dofinansowanie w ramach programu Czyste powietrze. W ostatnich miesiącach odsetek wniosków o wsparcie inwestycji w pompę wzrósł z 15 do 60 procent.

Rozmawiał Michał Perzyński

URE wzywa Polaków do oszczędzania energii, choć nie widzi ryzyka braku dostaw surowców