Rzeczpospolita sugerowała konflikt premiera z byłym pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim wokół polskiej elektrowni jądrowej. Naimski zaprzecza.
– Odpowiedzialny za budowę Baltic Pipe Naimski został zaproszony na otwarcie, ale nie wziął w nim udziału ze względu na obecność Morawieckiego, dowiaduje się Rzeczpospolita. Premier doprowadził do odwołania Naimskiego z funkcji pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej – czytaliśmy we wczorajszej Rzeczpospolitej. Były pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski skomentował te doniesienia krótko na Facebooku. – Uwaga, nieprawda! – ostrzegł czytelników.
Premier Mateusz Morawiecki zwolnił ministra Naimskiego ze stanowiska w lipcu. Minister odniósł się do tego faktu podczas uroczystości uruchomienia gazociągu Baltic Pipe w Filharmonii Szczecińskiej. Podziękował wówczas prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu za pozostawienie go na stanowisku do lipca pomimo oskarżeń o to, że „wszystko blokuje”. Tłem dymisji była fuzja PKN Orlen-Lotos-PGNiG, której krytykiem był Piotr Naimski.
Rzeczpospolita sugeruje, że były minister mógłby wrócić do rządu w roli pełnomocnika do spraw Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Jego kompetencje w tym zakresie przejął minister Mateusz Berger. Rewelacje Rzeczpospolitej sugerują zatem, że te uprawnienia zostałyby przekazane Naimskiemu. Ministerstwo klimatu i środowiska zadeklarowało, że podejmie decyzję o wyborze partnera technologicznego atomu w Polsce w październiku 2022 roku. Budowa pierwszego reaktora ma ruszyć w 2026 roku i zakończyć się w 2033 roku. Polska chce mieć 6-9 GW energetyki jądrowej do 2043 roku.
Rzeczpospolita/Facebook/Wojciech Jakóbik
Naimski: Suwerenność energetyczna to podstawa naszego bezpieczeństwa (ROZMOWA)