Sawicki: Skarb Państwa daje Orlenowi wolną rękę przy Elektrowni Ostrołęka C

20 kwietnia 2020, 13:15 Energetyka

Ważą się losy nowego bloku węglowego Elektrowni Ostrołęka C. Najbliższe tygodnie rozstrzygną, czy w Ostrołęce powstanie ostatni blok węglowy w Europie, czy jednak blok gazowy. Umowa pomiędzy Skarbem Państwa a PKN Orlen dotycząca warunków przejęcia Energi zawiera punkt, który może przesądzić o losach projektu nowego bloku w Ostrołęce – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Teren budowy Bloku C Elektrowni Ostrołęka / fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki
Teren budowy Bloku C Elektrowni Ostrołęka / fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki

18 kwietnia tego roku PKN Orlen podpisał porozumienie ze Skarbem Państwa o planowanym przejęciu Energi. Płocki koncern zadeklarował kontynuację strategicznych inwestycji gdańskiej grupy i utrzymanie polityki zatrudnienia.

Porozumienie ze Skarbem Państwa

Deklaracje, zawarte w porozumieniu, nie stanowią zobowiązania umownego. Dotyczą one realizacji polityki energetycznej Polski przez nowego właściciela Energi, kontynuacji inwestycji strategicznych oraz utrzymania polityki zatrudnienia, która zapewnia prawidłowe funkcjonowanie.

Strony porozumienia przewidują, że po przejęciu kontroli nad Energą, kontynuowane będą inwestycje strategiczne spółki. Zaraz po przejęciu, Orlen przyjrzy się wszystkim inwestycjom Energi, zarówno tym planowanym, jak i trwającym. Chodzić może m. in. o przyszłość projektów budowy bloków gazowo-parowych (CCGT) na północy Polski. Pod koniec lutego został rozpoczęty proces weryfikacji dostępnych opcji strategicznych dotyczących budowy bloków gazowo-parowych zlokalizowanych w Gdańsku i Grudziądzu. Te inwestycje nie zostały wymienione w komunikacie Orlenu. Pojawiła się tam natomiast największa obecnie inwestycja, współrealizowana przez Energę, a więc budowa bloku węglowego Elektrowni Ostrołęka C o mocy 1000 MW. – Spółka zadeklarowała, że niezwłocznie po przejęciu kontroli nad Energą, dokona weryfikacji warunków kontynuowania tych inwestycji, w szczególności budowy Elektrowni Ostrołęka C – czytamy w komunikacie i raporcie spółki. Można także przeczytać, że odpowiedzialność za niewykonanie lub nienależyte wykonanie powyższych zobowiązań wygasa po dekadzie od zawarcia porozumienia.

Termin 90 dni

Zgodnie z kontraktem pomiędzy spółką celową Elektrownia Ostrołęka (w której udziały mają Enea i Energa) a GE Power, wykonawcą nowego bloku węglowego, przewiduje się możliwość czasowego zawieszenia wykonywania części lub całości obowiązków. Maksymalny łączny okres zawieszenia projektu wynosi 90 dni.  Tak też się stało. 13 lutego Enea i Energa podjęły wspólną decyzję o zawieszeniu finansowania projektu węglowego. Dzień później, zarząd spółki celowej – Elektrownia Ostrołęka – poinformował o tej decyzji generalnego wykonawcę bloku elektrowni i wydał polecenie zawieszenia prac. Konsorcjum spółek GE Power i Alstom Power Systems oraz konsorcjum firm Torpol i Zakładów Automatyki Kombud wstrzymały prace przy projekcie. Polecenie zawieszenia całości prac weszło w życie 14 lutego 2020 roku. Wykonanych zostało pięć procent zakładanych prac – zostały wycenione na sześć miliardów złotych. Wykonane zostały m.in. prace przygotowawcze, ziemne i fundamentowe.

Sawicki: Nie taka Ostrołęka droga, jak ją malują, ale liczenie faktur trwa

Umowa przewiduje maksymalny okres zawieszenia prac na 90 dni, bez konsekwencji dla inwestora. Mija 67 dzień od tej decyzji. Z komunikatu Orlenu wynika, że koncern po przejęciu Energi wykona analizę tego projektu. Zostanie więc 22 dni zapasu. To jednak nie koniec. Kilka dni po zakończeniu wezwania ma nastąpić nabycie akcji, a później ma odbyć się rozliczenie transakcji. Po zakończeniu całego procesu przejęcia zostanie więc raptem kilka lub kilkanaście dni na analizy. Oczywiście można zakładać, że po procesie due dillgence (badanie spółki), Orlen zna znacznie więcej szczegółów tego projektu. Przekroczenie terminu może rodzić konsekwencje, łącznie z finansowymi.

Sawicki: Ostrołęka C na gaz, czyli wszystko od początku

Jaka będzie decyzja Orlenu?

15 kwietnia PKN Orlen podwyższył cenę jednej akcji Energi do 8,35 zł w wezwaniu na sprzedaż 100 procent papierów wartościowych tej Grupy. Pierwotnie została ustalona w wysokości siedmiu złotych. Podwyższenie ceny za akcję może sugerować, że aktywa Energi mogą mieć potencjalnie większą wartość niż pokazywało pierwotne założenie. Środkami, które mogły wpłynąć na niższą wycenę rynkową są aktywa węglowe. Chodzi o projekt Elektrowni Ostrołęka C oraz możliwość dalszego dokapitalizowania Polskiej Grupy Górniczej. Podwyższenie ceny akcji o 20 procent względem pierwotnej wyceny może oznaczać odejście od projektu lub inwestycji, która może ciążyć Enerdze. Jedną z nich może być Elektrownia Ostrołęka C. Potencjalnym źródłem, które może zastąpić węgiel, jest gaz. Paliwo mniej emisyjne niż węgiel, traktowane jako przejście na drodze do dekarbonizacji polskiej energetyki.

PKN Orlen zapłaci więcej za akcje Energi

Ministerstwo aktywów państwowych zdaje sobie sprawę z potencjalnych problemów, które może rodzić ta inwestycja. Chodzi o rosnące ceny uprawień do emisji CO2 i długoterminowe problemy z dostawami krajowego, wysokokalorycznego węgla kamiennego. Na początku lutego minister aktywów państwowych Jacek Sasin został zapytany o losy węglowej Ostrołęki. Przyznał, że pytanie o przyszłość projektu musi być postawione, mamy spore zmiany w otoczeniu, także w polityce klimatycznej. – Nie możemy być ślepi i głusi. Decyzja o przyszłości Ostrołęki C będzie miała wpływ na wycenę akcji w wezwaniu. Wkrótce takie analizy będą znane, jestem przekonany, że zostaną przedstawione publicznie przed zakończeniem wezwania na akcje Energi. Na ten moment nie chciałbym niczego przesądzać – podkreślił.

Minister Sasin jasno zadeklarował, że wycena będzie miała wpływ na przyszłość projektu. Może to oznaczać wybór innego paliwa lub zawieszenie inwestycji. Ta druga opcja wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ rząd podkreśla, że nowa elektrownia jest potrzebna. Orlen, podpisując to porozumienie, zobowiązał się do realizacji polityki energetycznej kraju.

Węgiel czy gaz dla Ostrołęki? Decyzja zapadnie niebawem

Budowa bloku gazowego o mocy ok. 1 GW może zająć ok. 36 miesięcy, licząc od podpisania gotowego kontraktu. Dla porównania, budowa bloku węglowego o podobnej mocy trwa 55 -58 miesięcy. Jeśli prace nad projektem gazowym rozpoczęłyby się już teraz, to dokończenie takiego przedsięwzięcia w terminie, a więc w 2023 roku, może być trudnym zadaniem. Dotrzymanie terminu wydaje się najważniejsze z punktu widzenia zapewnienia dostaw energii. Nowy blok w Ostrołęce, zgodnie z kontraktem mocowym, ma dostarczać energię elektryczną w 2023 roku.

Ile gazu będzie potrzebować ewentualny blok gazowy w Ostrołęce? Bloki gazowe, które PGE ma budować w Elektrowni Dolna Odra o mocy 700 MW, będą konsumować od 1 do 1,5 mld m sześc. rocznie. Można więc szacować, że blok lub bloki gazowe w Ostrołęce o łącznej mocy 1 GW będą potrzebować ok. 1 mld m sześc. gazu w skali roku. Dlaczego tak ważne jest, aby ewentualny nowy projekt był także o mocy 1 GW? Węglowa Ostrołęka zakontraktowała na rynku mocy w 2018 roku łącznie 852,6 MW obowiązku mocowego na 15 lat.

Trzy tygodnie do rozstrzygnięcia losu Ostrołęki?

Losy Elektrowni Ostrołęka C powinny rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych trzech tygodni. Niezależnie od decyzji, nowym czynnikiem, który może wpłynąć na przyszłość bloku w Ostrołęce jest pandemia koronawirusa. Obostrzenia mogą obowiązywać nawet do czasu wynalezienia szczepionki.

Sawicki: Energa ma pomóc Orlenowi zarabiać na energii