LNG dla Orlenu. Wzór z Japonii trudny do naśladowania

7 grudnia 2017, 08:45 Alert

Największy kupiec LNG na świecie chce także nim handlować. To model, który w lepszych okolicznościach mógłby wykorzystać PKN Orlen.

Metanowiec LNG Clean Ocean w Świnoujściu. Fot. PGNiG

– Plan to przemiana w gracza z portfolio jak BP czy Total – przyznał Hiroki Sato, prezes japońskiej spółki Jera na konferencji Financial Times Commodities Tokyo Summit. Deklaruje gotowość do inwestycji w wydobycie.

Jera to joint venture uruchomione przez Chubu Electric Power i Tokyo Electric Power w 2015 roku. Spółki zamierzają rozwijać handel LNG pomimo planów Tokio zakładających redukcję uzależnienia od tego paliwa na rzecz odnawialnych źródeł energii i powrotu do atomu. Firmy działają także na rzecz usunięcia punktów odbioru w kontraktach LNG, co zwiększyłoby ich elastyczność i pozwoliło na grę rynkową. Chcą także uniezależnienia ich od wartości ropy naftowej.

Joint venture Jera sprowadza około 35 mln ton LNG rocznie, czyli około 15 procent dostaw na świecie. Financial Times używa porównania, że to skala porównywalna do całego wydobycia ropy w Arabii Saudyjskiej i Iraku. Jera ma kontrakty w Azji na około 12 mln ton rocznie. Rozważa inwestycje w sektor wydobywczy w USA. – Nigdy nie zaprzeczałem, że interesujemy się gazem łupkowym w USA albo afrykańskimi złożami – powiedział Sato.

Wspólne zakupy gazu po azjatycku

Wnioski dla projektu z udziałem PKN Orlen

Sceptycy przekonują jednak, że w najbliższych latach utrzyma się nadpodaż LNG na rynku, co zmniejszy rentowność tego rodzaju inwestycji.

Zaangażowanie w wydobycie w Ameryce Północnej w celu uruchomienia dostaw do Polski rozważa także PKN Orlen, który posiada udziały w projekcie Goldboro LNG w Kanadzie.

Pod koniec 2015 roku należąca do PKN Orlen, spółka Orlen Upstream Canada przejęła kanadyjską spółkę Kicking Horse Energy. Spółka ta posiadała 10,7 proc. udziałów w projekcie Goldboro LNG realizowanego przez Pieridae Energy. Chociaż Polacy celowali głównie w technologie wydobycia gazu łupkowego, to mogli także wykorzystać udziały do zaangażowania w planowanym terminalu.

Projekt nie wszedł jednak w fazę realizacji, a przedstawiciele PKN Orlen mają na niego ograniczony wpływ jako mniejszościowy udziałowiec. Jednak niemiecki Uniper już zobowiązał się do nabycia pierwszych ładunków LNG z Goldboro, stanowiących 50 proc. początkowej przepustowości, na podstawie 20-letniego kontraktu z klauzulą take-or-pay, o czym informował BiznesAlert.pl.

Wyzwaniem dla zaangażowania PKN Orlen w import LNG do Polski może być fakt, że całą przepustowość polskiego terminalu im. Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu zarezerwowało na piętnaście lat PGNiG. Warto także mierzyć proporcje. Całkowita przepustowość terminalu w Polsce to 5 mld m sześc. rocznie, czyli 3,6 mln ton rocznie. Po rozbudowie będzie to odpowiednio 7,5 mld m sześc. i 5,5 mln ton. Z tego, pod warunkiem dopuszczenia do przepustowości, tylko część mogłaby zostać wykorzystana przez Orlen, z racji obowiązywania terminowych kontraktów PGNiG z Qatargas i Centricą.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

Terminal LNG z udziałami PKN Orlen bliżej powstania