PKN Orlen i prywatny koncern chemiczny Synthos podpisali umowę ramową dotyczącą współpracy przy wdrażaniu technologii małych i mikroreaktorów jądrowych oraz morskiej energii wiatrowej. Wciąż wiele szczegółów jest owiane tajemnicą lub będzie jeszcze przedmiotem negocjacji. Podsumujemy jednak co wiemy o tej współpracy. Współpraca w offshore może pozwolić na wejście na polski rynek szwedzkiego potentata Vattenfall – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.
We wtorek 29 czerwca podpisano umowę ramową o współpracy w zakresie energetyki zeroemisyjnej pomiędzy PKN Orlen a Synthosem. Dotyczy ona rozwoju i wdrażania technologii zeroemisyjnej, technologii jądrowej małych i mikroreaktorów atomowych. Obie spółki dopracują szczegóły współpracy w ciągu trzech miesięcy, a więc we wrześniu. Następnie do realizacji porozumienia pomiędzy Orlenem a Synthosem zostanie powołana spółka celowa.
Atom duży czy mały?
PKN Orlen tłumaczy, że budowa małych reaktorów jądrowych jest tańsza, mniej kapitałochłonna i krótsza aniżeli budowa dużych reaktorów jądrowych o mocy ok. 1 GW. – Ryzyko opóźnienia przy takich inwestycjach jest znacznie mniejsze, podobnie jak wzrost kosztów inwestycji. Mniejsza energetyka to mniejsze ryzyko inwestycyjne. Poza gazem pozostaje energetyka jądrowa, w tym SMR – powiedział zaś dyrektor ds. energetyki PKN Orlen Jarosław Dybowski. Wskazał on, że takie reaktory mogą także produkować wodór.
Synthos Green Energy został partnerem strategicznym GE Hitachi Nuclear Energy w zakresie rozwoju i budowy reaktora BWRX-300 dzięki podpisanemu listowi intencyjnemu w sierpniu 2020 roku. Chodzi więc o reaktor o mocy 300 MW, zaś porozumienie z Orlenem jest szersze i dotyczy także mikroreaktorów o mocy od 5 MW do małych o mocy 300 MW. Orlen podkreśla, że ten projekt w żaden sposób nie stoi w sprzeczności z planem rządu co do budowy elektrowni jądrowych od 6 do 9 GW, czyli tzw. dużego atomu. Pierwszy rektor zgodnie z planem rządu ma być gotowy w 2033 roku. Zgodnie z obowiązującym Programem Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), rekomendowany wybór technologii PWR dotyczy, również z przyczyn opisanych wyżej, dostępnych na rynku reaktorów o mocach rzędu 1000-1650 MW netto. Nie jest to więc technologia, która kolidowałaby z planami Orlenu. Autorzy PPEJ są zaś znacznie bardziej sceptyczni wobec mniejszych reaktorów. Wdrożenia komercyjnych tzw. małych reaktorów modularnych (small modular reactor – SMR) można oczekiwać ok. 2040 roku. – Nie zawarto jeszcze żadnych kontraktów na budowę, brak jest też pełnej dokumentacji projektowej i dokumentacji realizacyjnej (projekty budowlane) mogącej być przedmiotem weryfikacji. Na obecnym etapie nie jest więc możliwe wiarygodne i rzetelne oszacowanie przyszłych kosztów tego typu obiektów – czytamy w dokumencie. Orlen tłumaczy, że w związku z niższymi kosztami, to spółka razem z partnerstwem z innymi firmami sama może ponieść koszty budowy. Orlen i Synthos podkreślają, że mały atom ma być przeznaczony głównie na potrzeby przemysłu i sektora chemicznego. Lokalizacja takich małych jednostek – można podejrzewać – skorelowana będzie z produkcją przemysłową, chemiczną i wodoru. Tzw. duży atom na służyć przede wszystkim realizacji potrzeb Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Na uwagę zasługują także znaczące rozbieżności co do prognoz oddania SMR do komercyjnej eksploatacji. PPEJ szacuje, że stanie się to za 20 lat, natomiast Orlen i Synthos zakładają, że SMR mogą powstać w Polsce już na początku lat 30., w 2031 roku, czyli de facto na chwilę przed oddaniem do użytku pierwszego reaktora dużej elektrowni jądrowej.
Forma współpracy
Mimo podpisanego porozumienia, forma współpracy między oboma koncernami nie została jeszcze sprecyzowana. Porozumienie może wskazywać także brak raportu giełdowego spółek. Prezes Synthosu Zbigniew Warmuz zdradził jednak rozważane warianty, które mają być negocjowane przez najbliższe trzy miesiące. Finał mamy poznać we wrześniu. Osobna spółka celowa ma powstać w przypadku projektów małych i mikroreaktorów jądrowych. W tym przypadku proporcje udziału obu podmiotów będą trochę inne – albo podział 50-50, lub 51 procent dla Synthosu, a reszta dla Orlenu. Warmuz zdradził zaś, że intencją obu stron jest powołanie także drugiej spółki celowej na potrzeby morskich farm wiatrowych, w której Orlen będzie miał 51 procent, a Synthos 49 procent. Taki podział ma być determinowany zaawansowaniem w pracach nad danym sektorem energetycznym. Synthos z racji podpisanego już listu intencyjnego z GE-Hitachi jest na etapie bardziej zaawansowanym niż Orlen.
Trzeci do offshore? Będzie nim Vattenfall
Odwrotnie jest w przypadku morskich farm wiatrowych. To Orlen jest na zaawansowanym etapie i dlatego to ten koncern może mieć większość udziałów w spółce celowej. Synthos zaś prawdopodobnie nie będzie już samodzielnie ponawiał wniosków o pozwolenia lokalizacyjne dla własnych morskich farm wiatrowych. Ma to zrobić już nowy, wspólny podmiot z udziałem PKN Orlen. Co ważne, będzie to osobny podmiot niezwiązany z projektem Baltic Power. Jest on realizowany we współpracy z kanadyjskim Northland Power. Partner ten ma wiedzę i doświadczenie. Jeśli zatem nowa spółka celowa Orlenu i Synthosu nie będzie związana z Northland Power, pojawia się pytanie o trzeciego, możliwego partnera technologicznego. Warto tu więc przypomnieć, że Synthos nawiązał już wcześniej współpracę z partnerem technologicznym, czyli szwedzkim Vattenfallem. Urząd Ochrony Kontroli i Konsumenta w lutym wydał pozytywną decyzję na utworzenie wspólnego podmiotu. Vattenfall już wcześniej był wymieniany jako potencjalny partner technologiczny właśnie przy projektach Orlenu. Czy współpraca z Synthosem pozwoli Szwedom na wejść na polski rynek? Musimy poczekać do momentu sformalizowania współpracy między Orlenem a Synthosem. Warto jednak także pamiętać, że ambicją Orlenu jest zdobywanie wiedzy w sektorze offshore wind od partnera technologicznego, a następnie samodzielnie realizowanie projektu.
Synthos i Vattenfall zrobiły kolejny krok w kierunku wspólnej inwestycji