– Przyszły rząd będzie kontynuował projekty jądrowe, ale trudno jest mi określić tempo prac, gdyż nie wiemy, do czego obecny rząd się zobowiązał – mówi Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Według większości sondaży Koalicję Obywatelską a PiS dzieli kilka punktów procentowych, a scenariusz utworzenia rządu przez opozycję jest potencjalnie możliwy. W takie sytuacji nowy rząd inaczej będzie patrzył na kwestię transformacji energetycznej i rozwoju OZE.
BiznesAlert.pl: Jak KO postrzega budowę wielkoskalowych elektrowni jądrowych w Polsce?
Paweł Poncyljusz: Jestem nieusatysfakcjonowany z powodu braku dialogu między rządem a opozycją w tej sprawie. Należy pamiętać, że takie inwestycje wykraczają poza jedną kadencję rządu w Polsce. Politycy opozycji wiedzą o planach budowy energetyki jądrowej tyle samo co każdy obywatel oglądający telewizję.
W takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie, jakie zobowiązania zostały zaciągnięte przez rząd i na bazie jakich wyliczeń zostały przeprowadzone kalkulacje tego projektu oraz ostateczna cena energii dla odbiorcy.
Uważam, że obecnie powinniśmy rozmawiać blokach węglowych, które w 2025 roku nie będą spełniały norm emisyjnych. To będzie potężne wyzwanie dla nowego rządu.
Przyszły rząd będzie kontynuował projekty jądrowe, ale trudno jest mi określić tempo prac, gdyż nie wiemy, do czego obecny rząd się zobowiązał.
Jak KO patrzy na kwestię wdrożenia SMR-ów przez spółki energetyczne?
Technologia ta prezentuje się obiecująco, ale Orlen do tej pory nie wskazał precyzyjnych lokalizacji pod budowę małych reaktorów. SMR-y są o tyle ciekawe, że mogą zastąpić stare elektrownie węglowe i rozwiązywać problemy energetyczne na skalę regionalną.
Pytanie brzmi: kiedy reaktor o mocy 300 MW zostanie podłączony do sieci? Do tej pory zakończyła się certyfikacja reaktora o mocy 80 MW, który zgodnie z deklaracją producenta nie będzie produkowany, a cała instalacja będzie musiała zostać przeskalowana.
Myślę, że mały atom to dobry kierunek, ale dopiero gdy technologia zostanie całkowicie certyfikowana, to będziemy mogli decydować o potencjalnych lokalizacjach pod budowę SMR-ów.
Na przykład na Podkarpaciu prezes Obajtek zadeklarował, że wybuduje mały atom w Stalowej Woli i w Tarnobrzegu, a oba miasta dzieli odległość 30 km, więc zamysł jest głęboko nieprecyzyjny. Potencjalne lokalizacje pod budowę SMR-ów Orlenu to plan, z którego właściwie nic nie wynika.
Wprowadzenie ustawy 10h zablokowało rozwój farm wiatrowych na lądzie, jednak ostatecznie ustawę zliberalizowano, a wiatraki mogą być stawiane w odległości 700 metrów od zabudować. Czy KO zamierza zmniejszyć ten dystans do 500 m metrów?
Tak, mamy zamiar to zmienić. Obecnie obowiązująca ustawa zaszkodziła samorządom, które wcześniej miały przygotowany plany zagospodarowania przestrzennego w oparciu o odległość 500 metrów od zabudowań. To powoduje, że aktualny wymagany dystans 700 metrów tak samo blokuje możliwości rozwoju lądowych farm wiatrowych tak samo ustawa 10H. Nowelizacja tej ustawy to de facto przyznanie się, że decyzja PiS-u z 2016 roku była chybiona.
Chciałbym dodać, że w kręgach Koalicji toczą się dyskusje o tym, aby wariantowo zastosować obok wymaganej minimalnej także normę hałasu. Tak naprawdę nie zawsze odległość od zabudowań jest najważniejsza, bo w większości przypadków są to niezamieszkane budynki np. szopa na polu, ale takie obiekt prawnie spełnia definicję „budynku” według ustawy.
Może się okazać, że ważniejsze będą normy hałasu niż odległość od zabudować, co skłoni inwestorów do korzystania z technologii, która będzie mniej uciążliwa dla otoczenia.
Rozmawiał Jacek Perzyński
Niemcy nie chcieli atomu, więc może im zostać tej zimy węgiel