Stępiński: Miliard złotych za węgiel z Rosji

3 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Polska importuje coraz więcej rosyjskiego węgla. Nad Wisłą problem wywołuje duże emocje. Sprawę komentują także Rosjanie – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Węgiel Fot. Węglokoks
Węgiel Fot. Węglokoks

W ubiegłym tygodniu emocje wywołała publikacja Dziennika Gazety Prawnej, z której wynika, że nad Wisłę trafia coraz więcej rosyjskiego węgla. Między styczniem a majem tego roku do Polski trafiło 5,12 mln ton surowca, czyli niemal 70 procent całkowitego importu. W ciągu ostatnich 10 lat sprowadziliśmy łącznie ponad 73 mln ton węgla. BiznesAlert.pl zwrócił się o szczegółowe dane na temat struktury i wolumenu importu węgla kamiennego w 2017 roku i w pierwszym półroczu 2018 roku do jednego z największych importerów węgla w Polsce, spółki Węglokoks. Jednak do momentu ukazania się artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

W styczniu br., argumentując zwiększony eksport rosyjskiego węgla do Polski, szef Przedstawicielstwa Handlowego przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Polsce Władimir Nefedow stwierdził, że to efekt wyczerpywania łatwo dostępnych złóż surowca o wysokiej jakości. Odpowiedzią na spadające wydobycie węgla miał okazać się zakup konkurencyjnego cenowo rosyjskiego surowca. Co ciekawe, według ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego import węgla pomaga stabilizować ceny i utrzymywać je na realnym poziomie.

Stępiński: Polski węgiel na cenzurowanym

,,Okupant” budował polskie elektrociepłownie

Dyskusję na temat importu rosyjskiego węgla do Polski dostrzegły również media naszych wschodnich sąsiadów. W komentarzu dla agencji RIA Novosti ekspert portalu Regnum Siergiej Sawczuk stwierdził, że relacje między Polską a Rosją można określić mianem ,,długiej i płomiennej miłości”. – Podobnie jak my, Polacy z ogromną nieufnością i sceptycyzmem odnoszą się do OZE. Do tej pory wydobywany jest węgiel kamienny i brunatny – stwierdził. Jego zdaniem Polska może być w pełni niezależna energetycznie od Unii Europejskiej, opierając energetykę na wspomnianym surowcu.

Według niego krytyka zakupów węgla od Rosjan jest nieuzasadniona, tym bardziej, że większość elektrociepłowni i infrastruktury górniczej została zbudowana przez ,,okupanta”, czyli Związek Sowiecki. Faktem jest jednak, że tę infrastrukturę budowały spółki rządu Polski Ludowej.

Zdaniem Rosjanina Polska, podobnie jak i pozostałe państwa członkowskie Unii Europejskiej, weszła w ścisłe ramy jednego, europejskiego systemu energetycznego. – Polacy musieli zamknąć niektóre kopalnie. W przypadku innych bilans zysków i strat się zrównoważył. Polska posiada pokaźne złoża węgla, ale nie może po nie sięgnąć, ponieważ unijny komisarz ds. energii i klimatu ma przylecieć do Warszawy, a rozmowy nie będą przyjazne – powiedział Sawczuk. Dodał, że nasz kraj nie może ignorować głosu innych państw członkowskich zwłaszcza, że jest jednym z głównych beneficjentów funduszy unijnych.

Politycy bronią górnictwa

Przypomnijmy, że na początku lutego Komisja Europejska zaakceptowała zmiany pomocy państwa dla sektora górnictwa węgla kamiennego na lata 2015 – 2023, które powstały w wyniku aktualizacji funkcjonującego od 18 listopada 2016 r. programu „Pomoc państwa dla sektora górnictwa węgla kamiennego w latach 2015 – 2018”. Zakładał on przeznaczenie na restrukturyzację sektora blisko 8 mld złotych do 2018 roku. Dzięki zaakceptowanym przez Komisję zmianom, możliwa będzie m.in. korekta terminów ich przekazania do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, czy przedłużenie okresu udzielania pomocy o 5 lat – do roku 2023. To pozwoli na łagodniejszy proces wyłączania nierentownych kopalń, a tym samym pozwoli uniknąć widoku górników palących opony przed gmachami instytucji rządowych.

Jakóbik: Reforma górnictwa na miękko za 1,5 mld zł rocznie

W diagnozie problemów polskiego górnictwa Rosjanin stwierdza, że w naszym państwie istnieje silne lobby górnicze, które obejmuje kilka frakcji w Sejmie. – Walka ze związkami górniczymi to samobójstwo, ponieważ mogą zniszczyć każdą koalicję polityczną, a nawet wyrazić wotum nieufności wobec prezydenta – powiedział rozmówca RIA Novosti. Zapomniał jednak, że w polskim porządku prawnym wotum nieufności można złożyć względem poszczególnych ministrów konstytucyjnych bądź całego rządu, a problem z reformą sektora górniczego trwa od transformacji ustrojowej po 1989 roku. Często ceną spokojnej jesieni były ustępstwa ekip rządzących w tym czasie. Rosyjskiemu ekspertowi nie przeszkadza także wiązanie górnictwa z budową kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Jego zdaniem „polityczne eskapady” Warszawy, połączone ze wspieraniem Ukrainy, to tylko „pogoń za własnymi interesami i podbijanie ceny w rozmowach”.

Miliard złotych za węgiel z Rosji

W jaki sposób interpretować wobec tego kolejne słowa Sawczuka? Stwierdza, że sprzedając węgiel Polakom Rosja nie tylko wspiera ciężko pracujących górników w Kuzbasie (region odpowiada za 60 procent wydobywanego w Rosji węgla i za 70 procent inwestycji w rosyjski sektor górniczy – dane za Centralnym Zarządem Kompleksu Paliwowo-Energetycznego (CDU TEK), ale jednocześnie w jeszcze większym stopniu uzależnienia nie do końca przyjazny kraj od rosyjskich surowców. Podobnie jak sporny projekt gazociągu Nord Stream 2, dostawy węgla nie mają wyłącznie wymiaru ekonomicznego, i najwyraźniej Rosjanie tego nie kryją.

Spójrzmy na liczby. Między styczniem a majem dochody Rosji ze sprzedaży węgla wzrosły o 22,6 procent i wyniosły 6,264 mld dolarów wobec 5,108 mld dolarów w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Natomiast w 2017 roku na sprzedaży węgla Rosjanie zarobili 13,53 mld dolarów, co w porównaniu z 2016 rokiem oznacza wzrost o 51,9 procent. Łącznie z Rosji wyeksportowano 181,406 mln ton (z czego 5,18 mln ton do Polski – przyp. red.), czyli o 9,2 procent więcej niż w 2016 roku. Między styczniem a lipcem wyeksportowano już 93,2 mln ton węgla, co w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym oznacza wzrost o 2,6 procent.

Można wyliczyć, że w zeszłym roku za węgiel z Rosji Polska zapłaciła ok. 385,6 mln dolarów, czyli ok. 1 mld złotych. To mniej więcej równowartość utraconych przez Polskę zysków z tranzyt rosyjskiego gazu w ramach tzw. umowy jamalskiej , o czym na początku lipca mówił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dr Piotr Naimski.

Jak wynika z analizy jednego z największych przewoźników towarowych w Rosji, Pierwszej Kompanii Towarowej, w pierwszym półroczu 2018 roku Polska importowała z Rosji 6,7 mln ton, czyli dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Podobny wskaźnik uzyskano w Niemczech, które kupiły 2,1 mln ton rosyjskiego węgla. Natomiast Rumunia, Belgia i Słowacja zwiększyły zakupy surowca łącznie o 1,5 mln ton. Jednak rosyjski węgiel trafiał głównie do regionu Azji i Pacyfiku – 60,2 procent wobec 63,2 procent w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Wielkość załadunku wzrosła o 2,3 procent do 61,4 mln ton. Głównymi klientami Rosjan w tej części świata są Japonia, Chiny, Korea i Indie.

Jednak zwiększenie zakupów rosyjskiego węgla w sytuacji, gdy polski rząd prowadzi aktywną politykę dywersyfikacji źródeł dostaw gazu i ropy, aby zmniejszyć zależność od wschodniego dostawcy, wydaje się być kontrowersyjna. O ile za zakupem rosyjskiego węgla mogą przemawiać kwestie finansowe, t0 z punktu widzenia bezpieczeństwa, racjonalność takiego działania jest wątpliwa. Z drugiej strony powinno stanowić to istotny impuls do przyspieszenia zmian sektora energetycznego i redukcji węglowego dziedzictwa. Czy zatem warto stawiać na rosyjski węgiel, podczas gdy sami Rosjanie mówią, że to wzrost uzależnienia, zwłaszcza gdy mamy możliwość zmiany barw polskiej energetyki na bardziej przyjazne środowisku i wyjścia naprzeciw ambitnym celom Unii Europejskiej?