icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Onichimowski: NABE przywróci monopol i wywinduje ceny energii (ROZMOWA)

– Uważam, że koncepcja Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego jest szkodliwa i będzie to powrót do monopolu. Jej funkcjonowanie będzie odbywać się kosztem klientów i wysokich cen energii – mówi Grzegorz Onichimowski  z Instytutu Obywatelskiego, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

18 lipca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o utworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która przejmie od grup energetycznych (PGE, Tauron, Enea) aktywa węglowe. W zamyśle ma to doprowadzić do znaczącego impulsu inwestycyjnego tych koncernów i ich uwolnienia od majątku, który wraz z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 sukcesywnie traci rentowność.

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że NABE okaże się trwale nierentowna. Według wyliczeń fundacji Instrat do 2040 roku wygeneruje ona dług w wysokości 31,1 mld zł.

BiznesAlert.pl: Czy powstanie NABE pomoże zmniejszyć dług PGE, Grupy Tauron i Enei?

Grzegorz Onichimowski: Powstanie Agencji na pewno zredukuje długi spółek energetycznych, ale pojawia się pytanie: dlaczego Skarb Państwa ma zmniejszyć dług tych firm, które nie są państwowymi spółkami albo tylko częściowo należą do państwa? W związku z tym będziemy mieli do czynienia z sytuacją, gdy państwo polskie będzie musiało spłacać dług akcjonariuszy, którzy nie mają nic wspólnego ze Skarbem Państwa.

NABE będzie odpowiadać za 80 procent krajowej produkcji energii elektrycznej, co da agencji monopol na rynku. Czy tak mocna pozycja nie wywinduje cen energii?

Tak, to na pewno wywinduje ceny energii. Uważam, że koncepcja NABE jest szkodliwa i będzie to powrót do monopolu. Jest to dziwna hybryda między spółką komercyjną a agencją rządową i kompletnie nie rozumiem tej koncepcji. Być może jest to forma ulżenia spółkom energetycznym. Natomiast z perspektywy dekarbonizacji i rozwoju sektora energetyki powstanie NABE zupełnie nie ma sensu.

Czy obecny kształt NABE uwolni spółki z balastu węgla?

Gdyby taka koncepcja została zrealizowana, to oczywiście spółki energetyczne nie będą już miały aktywów węglowych, ale będzie je mieć ktoś inny i będzie im sprzedawać energię. To sprawi, że spółki handlowe należące do PGE, Tauron i Enea dalej będą zakładnikami tych samych aktywów węglowych.

Jak ocenia Pan opóźnienia prac nad powstaniem agencji?

Jestem przeciwny powstaniu NABE i mam nadzieję, że nie uda się tego zrobić do wyborów. Uważam, że błędem jest mieszanie dwóch typów aktywów. Jedne to 5 dużych nowoczesnych bloków węglowych, które będą wspierane przez rynek mocy do 2032 roku, w związku z tym one mają komercyjny sens, a pozostałe w połowie 2025 roku, po utracie przychodów z rynku mocy będą trującymi aktywami. Jeśli są potencjalnie potrzebne jako rezerwa, to niech działają jako rezerwa, a nie firma komercyjna.

Uzasadnienie ustawy o powstaniu agencji jest naiwne i merytorycznie nie ma sensu. Uważam, że wyliczenia fundacji Instrat, co do przyszłych strat są uzasadnione, a NABE nie będzie miała możliwości generowania zysku.

Co ważne, NABE od początku powstania będzie obciążona poważnym długiem, który zostanie do niej przepisany od PGE, Tauronu, Enei i Energi. Agencja od razu będzie miała, de facto, kapitał ujemny i tak naprawdę żadnej możliwości rozpoczęcia działalności, gdyby nie to, że Skarb Państwa daje gwarancję spłaty długu. Większość gwarancji dotyczy wprawdzie zakupów uprawnień do emisji CO2, ale kapitał obrotowy będzie malał wraz z negatywnymi przepływami. Firma może się ratować wyłącznie podnosząc ceny, co będzie możliwe w sytuacji gdy jeszcze długo wyznaczać będzie cenę marginalną na rynku. Dlatego jestem przekonany, że funkcjonowanie NABE będzie odbywać się kosztem klientów i wysokich cen energii.

Rozmawiał Jacek Perzyński

Szczerbowski: NABE ustabilizuje system energetyczny i ułatwi spółkom rozwój OZE

– Uważam, że koncepcja Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego jest szkodliwa i będzie to powrót do monopolu. Jej funkcjonowanie będzie odbywać się kosztem klientów i wysokich cen energii – mówi Grzegorz Onichimowski  z Instytutu Obywatelskiego, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

18 lipca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o utworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która przejmie od grup energetycznych (PGE, Tauron, Enea) aktywa węglowe. W zamyśle ma to doprowadzić do znaczącego impulsu inwestycyjnego tych koncernów i ich uwolnienia od majątku, który wraz z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 sukcesywnie traci rentowność.

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że NABE okaże się trwale nierentowna. Według wyliczeń fundacji Instrat do 2040 roku wygeneruje ona dług w wysokości 31,1 mld zł.

BiznesAlert.pl: Czy powstanie NABE pomoże zmniejszyć dług PGE, Grupy Tauron i Enei?

Grzegorz Onichimowski: Powstanie Agencji na pewno zredukuje długi spółek energetycznych, ale pojawia się pytanie: dlaczego Skarb Państwa ma zmniejszyć dług tych firm, które nie są państwowymi spółkami albo tylko częściowo należą do państwa? W związku z tym będziemy mieli do czynienia z sytuacją, gdy państwo polskie będzie musiało spłacać dług akcjonariuszy, którzy nie mają nic wspólnego ze Skarbem Państwa.

NABE będzie odpowiadać za 80 procent krajowej produkcji energii elektrycznej, co da agencji monopol na rynku. Czy tak mocna pozycja nie wywinduje cen energii?

Tak, to na pewno wywinduje ceny energii. Uważam, że koncepcja NABE jest szkodliwa i będzie to powrót do monopolu. Jest to dziwna hybryda między spółką komercyjną a agencją rządową i kompletnie nie rozumiem tej koncepcji. Być może jest to forma ulżenia spółkom energetycznym. Natomiast z perspektywy dekarbonizacji i rozwoju sektora energetyki powstanie NABE zupełnie nie ma sensu.

Czy obecny kształt NABE uwolni spółki z balastu węgla?

Gdyby taka koncepcja została zrealizowana, to oczywiście spółki energetyczne nie będą już miały aktywów węglowych, ale będzie je mieć ktoś inny i będzie im sprzedawać energię. To sprawi, że spółki handlowe należące do PGE, Tauron i Enea dalej będą zakładnikami tych samych aktywów węglowych.

Jak ocenia Pan opóźnienia prac nad powstaniem agencji?

Jestem przeciwny powstaniu NABE i mam nadzieję, że nie uda się tego zrobić do wyborów. Uważam, że błędem jest mieszanie dwóch typów aktywów. Jedne to 5 dużych nowoczesnych bloków węglowych, które będą wspierane przez rynek mocy do 2032 roku, w związku z tym one mają komercyjny sens, a pozostałe w połowie 2025 roku, po utracie przychodów z rynku mocy będą trującymi aktywami. Jeśli są potencjalnie potrzebne jako rezerwa, to niech działają jako rezerwa, a nie firma komercyjna.

Uzasadnienie ustawy o powstaniu agencji jest naiwne i merytorycznie nie ma sensu. Uważam, że wyliczenia fundacji Instrat, co do przyszłych strat są uzasadnione, a NABE nie będzie miała możliwości generowania zysku.

Co ważne, NABE od początku powstania będzie obciążona poważnym długiem, który zostanie do niej przepisany od PGE, Tauronu, Enei i Energi. Agencja od razu będzie miała, de facto, kapitał ujemny i tak naprawdę żadnej możliwości rozpoczęcia działalności, gdyby nie to, że Skarb Państwa daje gwarancję spłaty długu. Większość gwarancji dotyczy wprawdzie zakupów uprawnień do emisji CO2, ale kapitał obrotowy będzie malał wraz z negatywnymi przepływami. Firma może się ratować wyłącznie podnosząc ceny, co będzie możliwe w sytuacji gdy jeszcze długo wyznaczać będzie cenę marginalną na rynku. Dlatego jestem przekonany, że funkcjonowanie NABE będzie odbywać się kosztem klientów i wysokich cen energii.

Rozmawiał Jacek Perzyński

Szczerbowski: NABE ustabilizuje system energetyczny i ułatwi spółkom rozwój OZE

Najnowsze artykuły