Polska ma pełne magazyny gazu, więc pojawiają się głosy za tym, aby nie oszczędzać tego paliwa przed zimą. Nowe dane pokazują, że już oszczędzamy przez drożyznę i warto do tego dalej zachęcać – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Magazyny gazu w Polsce mają pojemność 3 mld m sześc. odpowiadającą mniej więcej zużyciu rocznemu w gospodarstwach domowych. To oznacza, że w razie całkowitego braku dostaw gazu spoza Polski wystarczyłyby do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu pod strzechy. Jednakże taki scenariusz mógłby uwzględniać ograniczenia dostaw do przemysłu i w kuluarach można usłyszeć o możliwości wprowadzenia stopni zasilania znanych z sektora energii elektrycznej czasów niedoborów z 2015 roku wywołanych falą upałów oraz obniżeniem poziomu wody potrzebnej do chłodzenia elektrowni węglowych.
Z tego względu wskazane jest oszczędzanie energii oraz gazu z trzech powodów. Po pierwsze, oszczędzanie zużycia gazu pozwoli zmniejszyć jego import z rynku spotowego charakteryzującego się drożyzną, która w najbardziej pesymistycznych scenariuszach może potrwać do 2024 roku, a zatem ograniczymy. Po drugie, w ten sposób zmniejszymy zapotrzebowanie na gaz w polskiej gospodarce, zmniejszając uzależnienie od importu oraz od tego paliwa. Po trzecie, będziemy wolniej zużywać zapasy zgromadzone w magazynach zachowując na dłużej rezerwę potrzebną na wypadek całkowitego zatrzymania dostaw z Rosji, które jest prawdopodobne w sezonie grzewczym.
To dobrze, że ministerstwo klimatu i środowiska apeluje o oszczędność energii oraz ciepła w Polsce. Kraje Europy Zachodniej znajdujące się w głębszym kryzysie energetycznym przez większą zależność od gazu w gospodarce wprowadzają plany oszczędności energii, jak Hiszpania gasząca po 22 witryny sklepowe i wprowadzająca limity klimatyzacji (do 26 stopni Celsjusza) oraz ogrzewania (do 19 stopni).
Polacy już teraz redukują zużycie gazu przez rekordowe ceny, co widać w danych Gaz-Systemu pokazujących spadek zużycia o 10 procent. Według przekazanych BiznesAlert.pl szacunków ministerstwa klimatu i środowiska w oparciu o dane Eurostatu Polska jest od początku 2022 roku na szlaku redukcji zużycia gazu o 17 procent (2,7 mld m sześc.) w stosunku do średniej pięcioletniej. Oznacza to, że Polska prawdopodobnie zredukuje zużycie powyżej 15 procent zalecanych przez Komisję Europejską bez dodatkowych regulacji. Był to jeden z argumentów Polaków za tym, aby nie wprowadzać obowiązkowych redukcji zużycia. Jednakże w moim przekonaniu są one niezbędne w razie całkowitego zatrzymania dostaw gazu z Rosji. W innym tekście opisuję jak problemy z kontraktacją Baltic Pipe czy też niedobory gazu na rynkach ościennych mogą spowodować konieczność wprowadzenia ograniczeń, których skala ulegnie zmniejszeniu dzięki oszczędnościom. Dane z Niemiec sugerują, że tamtejsze zapotrzebowanie na gaz spadło w lipcu o dwie trzecie w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej. Utrzymanie tego trendu obniży wrażliwość Berlina na szantaż Rosji, zmniejszy koszty importu i zostawi więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli.
Przezorny jest zawsze ubezpieczony. Redukcja zużycia energii i ciepła zmniejsza wrażliwość gospodarki na kryzys energetyczny, zwiększa jej efektywność oraz obniża koszty działania. To znaczy, że oszczędności pozwolą jej lepiej radzić sobie nie tylko z wrogą polityką Federacji Rosyjskiej podsycającej drożyznę na rynku energii oraz gazu, ale także pomoże w walce ze spodziewaną recesją. Z tego względu za słusznymi apelami resortu klimatu o oszczędności powinien iść rządowy program w tej sprawie na wzór rozwiązań z Europy Zachodniej. Natomiast pomoc społeczna w postaci dodatków energetycznych różnego rodzaju powinna z jednej strony nie faworyzować żadnego paliwa, a z drugiej być skierowana tylko do najbardziej potrzebujących, czyli zagrożonych ubóstwem energetycznym, aby nie potęgować popytu na surowce ani presji inflacyjnej.