icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Siemieniuk: Polska chce być przyczółkiem USA niczym Izrael

Cele polityczne i biznesowe wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych nawzajem się uzupełniają. Nad każdym z elementów biznesowych stoi wielka polityka a biznes jest budulcem tejże polityki – pisze Bartosz Siemieniuk, współpracownik BiznesAlert.pl.

Wizyta premiera w Waszyngtonie była kontynuacją strategicznych kierunków jakie obrała Polska, czyli bezpieczeństwo oraz energetyka. Każdy z tych kierunków jest rozwijany ściśle z amerykańskim biznesem. Amerykański sprzęt wojskowy kupujemy na następne kilka dekad. Sprzęt ten trzeba cyklicznie remontować oraz modernizować, oczywiście ze wsparciem amerykańskiego przemysłu, który jednak daje stopniowo coraz większe kompetencje w tym zakresie naszym podmiotom zbrojeniowym umożliwiając ich rozwój, ale jednocześnie wchodzenie w ich system, bazując na amerykańskiej technologii. Podobnie jest w przypadku sektora energetycznego. Elektrownia jądrowa na Pomorzu, połowa dostaw gazu skroplonego do terminala LNG w Świnoujściu, a być może też małe reaktory jądrowe SMR we współpracy z polskimi spółkami.

Wizyta Mateusza Morawieckiego w USA miała pogłębić te relacje biznesowe, aby nasz kraj miał pierwszeństwo przy zakupie amerykańskiego uzbrojenia, patrz – deklaracja chęci zakupu pocisków JASSM-XR które do służby w amerykańskich siłach powietrznych wejdą dopiero w przyszłym roku. Dodatkowo w grę wchodzi również przeniesienie centrum serwisowego amerykańskich czołgów Abrams zakupionych przez Polskę w ilości 366 sztuk. Byłoby to centrum serwisowe amerykańskich czołgów nie tylko dla polskich czołgów ale również innych europejskich użytkowników Abramsa do których poza Polską należeć będzie prawdopodobnie również Rumunia a inne kraje europejskie również zastanawiają się nad zakupem tych maszyn.

W Polsce ma również powstać centrum serwisowo-logistyczne amerykańskich reaktorów jądrowych AP1000 firmy Westinghouse na region Europy Środkowo-Wschodniej a w grę o amerykańską technologie wchodzą Ukraina, Czechy czy Słowenia. Polska ponadto jest w Europie pionierem przyjmowania amerykańskiej technologii małych reaktorów modułowych SMR. Można przypuszczać, że z czasem inne kraje europejskie też będą chciały pójść tą drogą sięgając po amerykańską technologie. Polska jako kraj z nią zaznajomiony oraz z infrastrukturą do niej będzie mogła angażować swoje firmy przy budowie SMR w innych krajach europejskich jako swoisty „przedstawiciel” USA i jej biznesu w Europie, o ile ta technologia wypali.

Podczas briefingu prasowego z wiceprezydent USA Kamala Harris, Mateusz Morawiecki podjął również temat wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Chinach. Przekaz był jasny, że Europa potrzebuje Stanów Zjednoczonych. Była to swoista odpowiedź na wypowiedź Macrona o „strategicznej autonomii Europy”. Było to puszczenie oka w kierunku USA, że mają Polaków po swojej stronie i mogą liczyć na nich na kontynencie europejskim.

Jednakże coraz mocniejsza współpraca Polski z USA nie może przysłonić w jakim miejscu znajdują się Polacy. Niemcy i Francja będą prawdopodobnie ważniejszymi partnerami w Europie od Polski. Wynika to z ich znacznie większego potencjału ekonomicznego, technologicznego oraz przemysłowego. Należy zaakceptować ten stan rzeczy, ale jednocześnie skrupulatnie budować i wzmacniać swoją pozycję i potencjał. Można iść w kierunku, jaki obrały choćby Izrael, Japonia czy Korea Południowa. Za pomocą amerykańskich więzów biznesowych oraz technologii rozwijały swoje gospodarki do stopnia, w którym same są w stanie produkować wiele z nich, wszystko co prawda na bazie amerykańskich technologii, jednakże na tym opierała się ich droga do pozycji międzynarodowej, którą mają dzisiaj.

Te trzy kraje łączy jeszcze jedna rzecz. Wszystkie są głównymi sojusznikami USA w regionach, w których się znajdują: odpowiednio w Azji oraz na Bliskim Wschodzie. Pozwalają Amerykanom kontrolować sytuację w tych regionach oraz oraz liczyć na działania wspierające ewentualne amerykańskie działania. Te kraje wywiązują się ze zobowiązań sojuszniczych i są za to sowicie „wynagradzane”. Polska mogłaby iść tą ścieżką aby być amerykańskim przedstawicielem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz Unii Europejskiej, jednocześnie wzmacniając relacje z największym amerykańskim sojusznikiem, Wielką Brytanią.

Winiarski: Polska chce być pierwszym sojusznikiem USA w Europie

Cele polityczne i biznesowe wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Stanach Zjednoczonych nawzajem się uzupełniają. Nad każdym z elementów biznesowych stoi wielka polityka a biznes jest budulcem tejże polityki – pisze Bartosz Siemieniuk, współpracownik BiznesAlert.pl.

Wizyta premiera w Waszyngtonie była kontynuacją strategicznych kierunków jakie obrała Polska, czyli bezpieczeństwo oraz energetyka. Każdy z tych kierunków jest rozwijany ściśle z amerykańskim biznesem. Amerykański sprzęt wojskowy kupujemy na następne kilka dekad. Sprzęt ten trzeba cyklicznie remontować oraz modernizować, oczywiście ze wsparciem amerykańskiego przemysłu, który jednak daje stopniowo coraz większe kompetencje w tym zakresie naszym podmiotom zbrojeniowym umożliwiając ich rozwój, ale jednocześnie wchodzenie w ich system, bazując na amerykańskiej technologii. Podobnie jest w przypadku sektora energetycznego. Elektrownia jądrowa na Pomorzu, połowa dostaw gazu skroplonego do terminala LNG w Świnoujściu, a być może też małe reaktory jądrowe SMR we współpracy z polskimi spółkami.

Wizyta Mateusza Morawieckiego w USA miała pogłębić te relacje biznesowe, aby nasz kraj miał pierwszeństwo przy zakupie amerykańskiego uzbrojenia, patrz – deklaracja chęci zakupu pocisków JASSM-XR które do służby w amerykańskich siłach powietrznych wejdą dopiero w przyszłym roku. Dodatkowo w grę wchodzi również przeniesienie centrum serwisowego amerykańskich czołgów Abrams zakupionych przez Polskę w ilości 366 sztuk. Byłoby to centrum serwisowe amerykańskich czołgów nie tylko dla polskich czołgów ale również innych europejskich użytkowników Abramsa do których poza Polską należeć będzie prawdopodobnie również Rumunia a inne kraje europejskie również zastanawiają się nad zakupem tych maszyn.

W Polsce ma również powstać centrum serwisowo-logistyczne amerykańskich reaktorów jądrowych AP1000 firmy Westinghouse na region Europy Środkowo-Wschodniej a w grę o amerykańską technologie wchodzą Ukraina, Czechy czy Słowenia. Polska ponadto jest w Europie pionierem przyjmowania amerykańskiej technologii małych reaktorów modułowych SMR. Można przypuszczać, że z czasem inne kraje europejskie też będą chciały pójść tą drogą sięgając po amerykańską technologie. Polska jako kraj z nią zaznajomiony oraz z infrastrukturą do niej będzie mogła angażować swoje firmy przy budowie SMR w innych krajach europejskich jako swoisty „przedstawiciel” USA i jej biznesu w Europie, o ile ta technologia wypali.

Podczas briefingu prasowego z wiceprezydent USA Kamala Harris, Mateusz Morawiecki podjął również temat wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Chinach. Przekaz był jasny, że Europa potrzebuje Stanów Zjednoczonych. Była to swoista odpowiedź na wypowiedź Macrona o „strategicznej autonomii Europy”. Było to puszczenie oka w kierunku USA, że mają Polaków po swojej stronie i mogą liczyć na nich na kontynencie europejskim.

Jednakże coraz mocniejsza współpraca Polski z USA nie może przysłonić w jakim miejscu znajdują się Polacy. Niemcy i Francja będą prawdopodobnie ważniejszymi partnerami w Europie od Polski. Wynika to z ich znacznie większego potencjału ekonomicznego, technologicznego oraz przemysłowego. Należy zaakceptować ten stan rzeczy, ale jednocześnie skrupulatnie budować i wzmacniać swoją pozycję i potencjał. Można iść w kierunku, jaki obrały choćby Izrael, Japonia czy Korea Południowa. Za pomocą amerykańskich więzów biznesowych oraz technologii rozwijały swoje gospodarki do stopnia, w którym same są w stanie produkować wiele z nich, wszystko co prawda na bazie amerykańskich technologii, jednakże na tym opierała się ich droga do pozycji międzynarodowej, którą mają dzisiaj.

Te trzy kraje łączy jeszcze jedna rzecz. Wszystkie są głównymi sojusznikami USA w regionach, w których się znajdują: odpowiednio w Azji oraz na Bliskim Wschodzie. Pozwalają Amerykanom kontrolować sytuację w tych regionach oraz oraz liczyć na działania wspierające ewentualne amerykańskie działania. Te kraje wywiązują się ze zobowiązań sojuszniczych i są za to sowicie „wynagradzane”. Polska mogłaby iść tą ścieżką aby być amerykańskim przedstawicielem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz Unii Europejskiej, jednocześnie wzmacniając relacje z największym amerykańskim sojusznikiem, Wielką Brytanią.

Winiarski: Polska chce być pierwszym sojusznikiem USA w Europie

Najnowsze artykuły