Polska zrewitalizuje małe bloki węglowe. Plan ma być filarem rynku mocy

16 listopada 2016, 11:05 Alert

Jak poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”, w czwartek w Sejmie zaprezentowany zostanie program modernizacji bloków o mocy 200 MW o nazwie „Program ramowy Energetyka 200 plus. Rewitalizacja i odbudowa mocy na bazie bloków 200 MW”.

Według gazety Ministerstwo Energii jest zainteresowane pomysłem rewitalizacji 44 niewielkich węglowych bloków energetycznych opracowanym przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej. Podczas czwartkowych obrad parlamentarnego zespołu ds. górnictwa mają zostać zaprezentowane szczegóły projektu. W założeniu program ma być filarem tworzonego w Polsce rynku mocy.

DGP przypomina, że bloki przewidziane do rewitalizacji powinny być wyłączone w latach 2020-2022 z powodu niedostosowania do unijnych wymogów emisyjnych dyrektywy IED. Dyrektywa ta dotyczy nie tylko CO2, ale również m.in. tlenków siarki i azotu, rtęci czy pyłów.

Podstawowym celem programu jest wydłużenie żywotności bloków 200 MW do 2035-2040 r. zamiast budowy nowych 1000 MW i ich dostosowanie do wymogów unijnych. Budowa tak dużych jednostek trwa ok. pięć lat i wiąże się z kosztem ok. 6 mld zł. Rewitalizacja 44 bloków o średniej mocy 200 MW to według autorów programu koszt 9 mld zł. Przyznają oni, że jedyną różnicą jest sprawność, która w rewitalizowanych kotłach wynosiłaby 43-44 proc., a nie 45 proc., jak ma to miejsce w przypadku nowych blokach. W konsekwencji przełożyłoby się na zmniejszenie emisji CO2 nie o 22 proc., ale o ok. 20 proc. Najważniejsza jest jednak różnica w cenie oraz czasie przygotowania źródeł mocy w systemie. Koszt programu rewitalizacji 44 kotłów węglowych po 200 MW szacowany jest na 9 mld zł .

Autorzy programu zwracają uwagę, że istniejące jednostki o mocy 200 MW przeszły już częściową modernizację i zostały dostosowane do unijnych wymagań na 2016 r. Dotyczy to zarówno bloków na węgiel kamienny, jak i sześciu na węgiel brunatny w Elektrowni Turów oraz jednego w Elektrowni Połaniec.

Jednym z zaproponowanych rozwiązań byłaby budowa duobloków. W miejscu jednego bloku węglowego 200 MW powstałyby dwa pracujące na jednej wspólnej turbinie. Wspólnie posiadałyby one moc ok. 500 MW, a spalały mniej węgla, czyli emitowały mniej CO2.

Drugie rozwiązanie to układy hybrydowe wykorzystujace niepełnowartościowe paliwa węglowe, np. muły, ale i odpady komunalne. Autorzy programu zwracają uwagę, że rocznie w górnictwie wytwarza się ok. 2 mln ton mułów przy produkcji 70 mln ton węgla. Dobudowanie w jednostkach 200 MW instalacji zgazowania mułów czy odpadów umożliwiłoby na ich czystsze współspalanie z węglem.

Trzecie z proponowanych rozwiązań zakłada przebudowę trzech kotłów 200 MW z węglowych na biomasowe. Jednostkowy koszt takiej zmiany to ok. 400 mln zł.

Czwarta propozycja polega na modernizacji jednego z bloków w technologii spalania tlenowego z wyprowadzeniem CO2 do wydobycia gazu lub ropy. Zatłoczony pod ziemię dwutlenek węgla „wypychałby” te surowce – informował we wrześniu DGP.

Gazeta zwraca uwagę, że program 200 plus spotkał się z pozytywną oceną prof. Jana Popczyka, który w czwartek w Sejmie będzie analizował jego założenia. Uważa on jego wdrożenie za „największą, o ile niejedną obecnie szansę energetyki”.

– Propagandowe forsowanie w miejsce takiej rewitalizacji budowy nowych bloków węglowych klasy 1000 MW oraz jądrowych klasy 1600 MW, a jednocześnie ograniczanie rozwoju odnawialnych źródeł energii i opóźnianie przebudowy rynku energii elektrycznej nieuchronnie przyspieszyłoby upadek węglowo-jądrowego mitu. Przyspieszyłoby to także rozwój nowej energetyki, ale niestety w trybie kryzysowym, czyli szkodliwym dla całej gospodarki. Rewitalizację bloków 200 MW trzeba widzieć jako mechanizm zwiększenia popytu na polski węgiel poprzez wydłużenie w czasie przewagi konkurencyjnej – powiedział cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną” prof. Popczyk.

Prof. Popczyk uważa, że do rewitalizacji nadaje się przynajmniej 30 bloków o mocy 200 MW. Wszyscy ich właściciele są zainteresowani realizacją programu, która mogłoby się rozpocząć się już w przyszłym roku.

Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL