11 czerwca 2025 roku, zgodnie z najbardziej aktualnymi zapowiedziami drugi Polak w historii – dr Sławosz Uznański-Wiśniewski – poleci w przestrzeń kosmiczną. Na orbicie spędzi dwa tygodnie, przeprowadzając tam liczne eksperymenty naukowe. Sukces misji może mieć wpływ na decyzje o budżecie i priorytetach Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na trzy kolejne lata.
Polski rząd, który w drugiej połowie 2023 roku zdecydował o sfinansowaniu kosztem 65 mln euro misji Sławosza, jednocześnie szeroko dosypał pieniędzy dla polskiego SPACE’u za pośrednictwem Europejskiej Agencji Kosmicznej:
– 200 mln euro – wzrost składki na programy opcjonalne
– 85 mln euro – program Camila (umowa bilateralna z ESA – dotycząca budowy konstelacji satelitów obserwacji Ziemi)
– 7 mln euro – bilateralny program rozwoju technologii z ESA
– 3 mln euro – National Trainee Programme (umowa bilateralna z ESA) – program stażowy dedykowany wzmocnieniu polskich kadr.
W tym roku w listopadzie znów odbędzie się tzw. Rada Ministerialna ESA, kiedy to zapadną decyzje o budżecie i priorytetach Agencji na trzy kolejne lata. Dla polskich przedsiębiorców liczy się przede wszystkim utrzymanie lub zwiększenie przez nasz rząd wkładu na tzw. programy opcjonalne ESA. Znaczna bowiem część wpłaconych w ramach tej puli środków wróci do polskich przedsiębiorstw w postaci zamówień, dzięki działającemu w Europejskiej Agencji Kosmicznej mechanizmowi zwrotu geograficznego – tzw. „georeturn”.
Ekspedycja czas start
Start ekspedycji Axiom 4 z udziałem Polaka był już kilka razy przekładany. Przyczyny decyzji o zmianie daty nie są podawane opinii publicznej. Możemy domyślać się, że chodzi być może np. o kwestie pogodowe lub inne, czasem kolidujące zobowiązania firmy SpaceX, której rakieta wyniesie astronautów w przestrzeń kosmiczną. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem do startu faktycznie dojdzie. W oczekiwaniu na start Uznański-Wiśniewski przebywa obecnie na kwarantannie, by zapewnić, iż żadna choroba nie złapie go tuż przed początkiem wyprawy.
W misji Ax-4 (Axiom Mission 4) razem ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim udział biorą jeszcze trzej astronauci:
– Peggy Whitson (USA) – dowódca misji
– Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji (Mission Specialist)
– Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji (Pilot)
Wszyscy czworo będą pracować na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przez około dwa tygodnie, realizując eksperymenty naukowe, testy technologiczne i działania komunikacyjne (outreach). Na pokład ISS astronauci dostaną się kapsułą Crew Dragon, którą wyniesie rakieta Falcon 9, która wystartuje z Florydy. Zarówno kapsuła, jak i rakieta, są produktami firmy SpaceX.
Lot odbywa się w ramach misji Ax-4 organizowanej przez firmę Axiom Space, we współpracy z NASA i Europejską Agencją Kosmiczną (ESA).
Misja naszego rodaka nie stanowi komercyjnej misji turystycznej, lecz jest ona efektem porozumienia między polskim rządem a ESA. Umowa podpisana latem 2023 roku otworzyła drogę do tego, by Polska – po raz pierwszy w historii – wysłała swojego przedstawiciela na orbitę w ramach własnej misji rządowej.
Sławosz Uznański-Wiśniewski ma obecnie status tzw. astronauty projektowego ESA – to specjalna ścieżka przewidziana dla osób przygotowywanych do konkretnych, pojedynczych misji. Nie należy do pierwszego składu stałego korpusu astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej, ale przeszedł identyczne, wymagające szkolenie. W ramach naboru do zespołu astronautów ESA Polak znalazł się w finałowej siedemnastce, wyłonionej spośród ponad 22,5 tys. chętnych. Przed uzyskaniem statusu astronauty projektowego Sławosz był w korpusie Europejskiej Agencji Kosmicznej określany jako „astronauta rezerwowy”.
Koszt i weryfikacja
Całkowity koszt misji Uznańskiego-Wiśniewskiego, zawierający pełną obsługę ekspedycji, to dla Polski wydatek 65 mln euro. Nasz astronauta spędzi na orbicie około dwóch tygodni i ma w tym czasie przeprowadzić łącznie 13 różnych eksperymentów, które z wyprzedzeniem zgłosiły na misję zarówno polskie firmy, jak i ośrodki badawcze. Misja Polaka nosi nazwę IGNIS.
Misja IGNIS będzie stanowić doskonałą okazję do weryfikacji najnowszych polskich technologii w warunkach orbitalnych. Firma KP Labs przetestuje na ISS eksperymentalny komputer LeopardISS – jednostkę obliczeniową, która umożliwia działanie zaawansowanych algorytmów sztucznej inteligencji bezpośrednio w kosmosie, co może zrewolucjonizować np. podejście do przesyłania na Ziemię danych z satelitów obserwacyjnych. Akademia Górniczo-Hutnicza sprawdzi właściwości nanomateriałów typu MXene jako komponentów przyszłych ubieralnych urządzeń medycznych – testując czujnik pulsu w warunkach mikrograwitacji. Z kolei firma Svantek przetestuje na ISS swoje bezprzewodowe systemy monitorowania hałasu. Istotnym komponentem misji jest również projekt RADMON od Sigma Labs, oparty na technologii z akceleratora LHC – jego celem jest precyzyjne mapowanie promieniowania i docelowo zwiększenie niezawodności elektroniki stosowanej w przestrzeni kosmicznej.
Obok celu, jakim jest realizacja eksperymentów, misja IGNIS przyniesie naszemu krajowi korzyści pośrednie, na które należy patrzeć długofalowo. Chodzi m. in. o wzrost prestiżu naszego kraju i szersze naświetlanie jego wysokich aspiracji na arenie międzynarodowej. Polska dołącza wszak do dosyć ciągle elitarnego grona krajów, których przedstawiciele prowadzą badania na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Do kosmicznego wyścigu wystartowaliśmy jako państwo dość późno. Co prawda, już w latach 70-tych XX rozpoczęło działanie nasze Centrum Badań Kosmicznych PAN – instytucja która dziś cieszy się światowym uznaniem i której pracownicy naukowi mieli swój udział w dziesiątkach misji kosmicznych realizowanych choćby przy współpracy z NASA i ESA. Tym niemniej, polski przemysł kosmiczny dynamicznie rozbudowuje się dopiero od 2012 roku, kiedy to Polska dołączyła do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
W ostatnich latach mieliśmy liczne sukcesy. Kolejne rodzime firmy, takie jak np. Scanway, KP Labs, Creotech Instruments wypuszczały satelity na niską orbitę okołoziemską. W należącym do Sieci Badawczej Łukasiewicz Instytucie Lotnictwa trwają prace nad suborbitalną rakietą Bursztyn, która już udowodniła, że jest w stanie przekroczyć umowną graniczę kosmosu, znajdującą się na linii 100 km nad powierzchnią Ziemi. Inny duży podmiot z polskiego sektora – spółka CloudFerro, zapewnia infrastrukturę chmurową do przechowywania, przetwarzania i udostępniania olbrzymich zbiorów danych – zdjęć z satelitarnej obserwacji Ziemi pochodzących z europejskiego systemu Copernicus.
Jak widać, polski sektor kosmiczny osiągnął przez ostatnie kilkanaście lat naprawdę znaczny poziom dojrzałości. Wysłanie przez nasz kraj własnego astronauty niejako potwierdza nasza pozycję i pokazuje zagranicznym partnerom, że chcemy się dalej rozwijać w tym kierunku. Z polskiego przemysłu dochodzą słuchy, że ten pozytywny przekaz już procentuje i do naszych firm spływa więcej zapytań i kontraktów.
Udana misja Uznańskiego-Wiśniewskiego może pomóc w budowaniu pozytywnego klimatu wokół sektora kosmicznego – zarówno wśród decydentów mających wpływ na decyzje budżetowe, jak i wśród ogółu społeczeństwa. Przemysł kosmiczny jest bardzo interdyscyplinarny i jako taki, bazując na szerokiej gamie podwykonawców, może naprawdę skutecznie przyczyniać się do rozwoju polskiej gospodarki. Co więcej, jak stwierdził cytowany przez portal pl.euronews.com Josef Aschbacher, Dyrektor Generalny ESA: „Jedno euro zainwestowane w infrastrukturę kosmiczną lub programy kosmiczne przynosi około pięciu euro do gospodarki”.
Paweł Ziemnicki