Popczyk: Czas pożegnać się z energetyką konwencjonalną (ROZMOWA)

10 marca 2016, 07:30 Energetyka

ROZMOWA

W rozmowie z BiznesAlert.pl prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej, zwolennik energetyki rozproszonej, odpowiada na pytania o polską politykę energetyczną. Czy może powstawać niezależnie od planów Brukseli i trendów na rynku?

BiznesAlert.pl: Czy łączenie rynków należy postrzegać w kategorii zagrożenia?

Prof. Jan Popczyk: Jest XXI wiek. Formuła narodowych rynków energii elektrycznej ukształtowana w Europie po II wojnie światowej – w kompletnie innych uwarunkowaniach politycznych, ekonomicznych, technologicznych i społecznych – nie pasuje cywilizacyjnie do współczesności. Na pewno budowa jednolitego rynku europejskiego energii elektrycznej (i gazu) nie jest zagrożeniem dla kraju, dla gospodarki, przeciwnie jest to wielka szansa dla Polski. Z drugiej strony, jest to wielkie zagrożenie dla utrwalonych korporacyjnych grup interesów.

Jakie rodzaje subsydiów można znaleźć w polskiej energetyce i które najbardziej obciążają budżet?

Kluczową sprawą jest odpowiedź czym są subsydia w energetyce, jakie formy przybierają. Jest to oczywiście sprawa dynamiczna. Sojusz polityczno-korporacyjny w Polsce (i ogólnie na świecie) szuka coraz subtelniejszych sposobów subsydiowania swoich interesów, takich które społeczeństwo jest skłonne zaakceptować.

Na obecnym etapie bez wątpienia najbardziej wyrazistą i najważniejszą praktycznie formą subsydiów są zwolnienia (pod różną postacią) z opłacania kosztów zewnętrznych, czyli kosztów użytkowania środowiska. W tym kontekście w Polsce jest realizowana niezwykle sprytna strategia sojuszu polityczno-korporacyjnego polegająca na wykorzystaniu systemów unijnych do wspomagania elektroenergetyki węglowej, a z drugiej strony prezentowania niezależnych inwestorów i wszystkich sił zorientowanych na przebudowę energetyki w kierunku OZE jako wyłącznych beneficjentów tych systemów i głównych interesariuszy polityki klimatyczno-energetycznej, a dalej jako przyczynę szkodliwości polityki klimatyczno-energetycznej, a także niepowodzeń wielkoskalowej energetyki korporacyjnej WEK.

Mówimy tu o elektroenergetyce. Zatem zwrócę uwagę na dwa zasadnicze obszary. Pierwszym są opłaty za uprawnienia do emisji CO2. W tym wypadku elektroenergetyka węglowa jest na przykład beneficjentem mechanizmu derogacji w okresie 2013-2020 (ilość bezpłatnych emisji przyznanych elektroenergetyce węglowej na ten okres, to ponad 400 mln ton). Drugim jest obszar polityki wsparcia OZE realizowanej od 2006 roku. W tym wypadku wsparcie realizowane poprzez system zielonych certyfikatów wyniosło dotychczas około 18 mld złotych. Z tego przynajmniej 12 mld złotych otrzymała elektroenergetyka WEK: na współspalanie w energetyce węglowej (technologia mało efektywna ekonomicznie w kategoriach fundamentalnych i w dodatku szkodliwa dla środowiska, ale przynosząca wielkie doraźne korzyści elektroenergetyce węglowej) i wielka energetyka wodna (praktycznie już zamortyzowana, czyli przypadek korzystniejszy dla wielkoskalowej elektroenergetyki korporacyjnej WEK nawet od współspalania).

W jaki sposób zdefiniować kryteria oceny przydatności danego rodzaju energetyki dla Polski?

W obecnej skomplikowanej sytuacji, związanej ze zmianą trajektorii rozwojowej energetyki na świecie, nie da się wskazać lekarstwa na wszystko. Potrzebne są działania zróżnicowane. Wskażę sześć kryteriów, którym te działania powinny podlegać, ale zastrzegam się, że nie jest to komplet kryteriów.

Kryterium 1. Jest nim ochrona bezpieczeństwa energetycznego w stanach kryzysowych, które zaglądają nam w oczy, takich jak na przykład 20. stopień zasilania w sierpniu ubiegłego roku, deficyt mocy o który ocieraliśmy się zimą, coraz częściej zdarzające się rozległe awarie sieciowe na obszarach wiejskich, nasilające się awaryjne wyłączenia pojedynczych wiejskich linii napowietrznych15 kV (niekiedy bardzo rozległych), a także nieadekwatność sieci wiejskich do potrzeb nowych odbiorców, występujących do operatorów dystrybucyjnych o wydanie warunków przyłączeniowych. Każda z tych sytuacji potrzebuje innej elektroenergetyki.

Pierwsza (deficyt mocy w południowym szczycie letnim) najbardziej potrzebuje elektroenergetyki prosumenckiej EP i milionów dachowych źródeł fotowoltaicznych.

Druga (deficyt mocy w wieczornym szczycie zimowym), najbardziej potrzebuje elektroenergetyki EP i wymiany tradycyjnego oświetlenia na dziesiątki milionów źródeł LED, ale także niezależnych inwestorów NI inwestujących w energetykę wiatrową (do całkowitego wysycenia rynku kształtującego się na poziomie około 10 GW) i w źródła biogazowe klasy 1MW, z zasobnikami biogazu o zdolności magazynowej rzędu 10 MWh energii chemicznej (potencjał rynku w przypadku tej technologii, to kilka GW). Listę właściwych technologii można ciągnąć.

Kryterium 2. Tym kryterium jest bardzo pilna potrzeba opracowania i wdrożenia nowego rynku energii elektrycznej. Podstawy obecnego rynku były budowane w pierwszej połowie lat 90ʼ ubiegłego wieku, w ramach reformy elektroenergetyki realizowanej w ramach zmian ustrojowych, w czasie kiedy Wielka Brytania budowała swój rynek konkurencyjny wykorzystując przełomowe rozwiązanie w postaci zasady dostępu stron trzecich do sieci (TPA), ale kiedy praktycznie nie było jeszcze na świecie Internetu. Obecnie trzeba przystąpić do fundamentalnej przebudowy rynku energii elektrycznej w kierunku taryf dynamicznych i cenotwórstwa czasu rzeczywistego. Takie rozwiązania zapewnią nowy impuls do zwiększenia realnej konkurencji na rynku energii elektrycznej.

Kryterium 3. Zgodnie z tym kryterium konieczne jest zahamowanie nowej wielkiej fali kosztów kapitału potrzebnego do sfinansowania największego w Europie placu budowy bloków węglowych klasy 1000 MW (oczywiście, jeszcze bardziej dotyczy to największego w Europie, i najbardziej nieracjonalnego, programu, ciągle tylko na szczęście potencjalnego, energetyki jądrowej). Z kosztami kapitału potrzebnego do finansowania energetyki węglowej wiąże się w dużym stopniu gwałtowna obniżka wartości indeksu WIG Energetyka, którą też trzeba zahamować. To oznacza, że elektroenergetykę trzeba przekierować na nową trajektorię rozwojową, dla której charakterystyczne jest wykorzystanie własnych zasobów kapitałowych, ale oczywiście rozproszonych, którymi dysponują, w różnym stopniu, energetyka NI oraz energetyka EP. Jednak polską racją stanu jest wykorzystanie zasobów wiedzy młodego pokolenia, a także zasobów pracy (można grubo szacować, że chodzi o 150 tys. nowych miejsc pracy). Podkreśla się, że nowa trajektoria bazująca na wykorzystaniu zasobów własnych zmienia, na bardziej nowoczesną, strukturę podatków w całej energetyce (na rynkach energii elektrycznej, ciepła i paliw transportowych): od dominującego podatku akcyzowego i VAT do podatków VAT, CIT oraz PIT.

Kryterium 4. Jest to kryterium rozbudowy transgranicznych zdolności przesyłowych – które do 2030 roku muszą zwiększyć się w każdym kraju członkowskim, zgodnie z unijnymi celami na rynku energii elektrycznej – do 15% mocy szczytowej zapotrzebowania. W tym wypadku należałoby zrealizować nowe połączenie ze Szwecją, nawiązującego do układu przesyłowego Gdańsk-Pelplin-Grudziądz-Płock-Bełchatów. Takie połączenie pozwoliłoby ograniczyć koszty osierocone związane z wybudowaniem układu przesyłowego (szczególnie stacji NN Pelplin) pod potrzeby Elektrowni Północ, która nigdy nie zostanie wybudowana), a także umożliwi, między innymi, dostęp do taniej energii elektrycznej z trzech bloków jądrowych (klasy 1000 MW każdy) w Szwecji (jeśli Szwecja nie znajdzie dostępu do rynku kontynentalnego, to po 2018 roku przystąpi do trwałego wycofania bloków z eksploatacji.

Kryterium 5. Jest to kryterium konieczności powiązania wykorzystywanych technologii energetycznych z polityką gospodarczą dla Polski i ich zgodność z megatrendami (z nową globalną trajektorią rozwojową energetyki). Przede wszystkim ważna jest fundamentalna zmiana polegająca na tym, że przyszedł czas odwrócenia priorytetów. Dotychczas bezpieczeństwo energetyczne było traktowane jako kategoria nadrzędna, i na ogół autonomiczna. Obecnie ważniejsza jest szeroko rozumiana polityka gospodarcza. Do polityki gospodarczej rynkowo musi się dostosować energetyka. Jeśli np. wiemy, że dla rolnictwa żywnościowego idą ciężkie czasy (oznaczające nieuchronną redukcję polityki rolnej, a także potencjalne zderzenie z rolnictwem amerykańskim w ramach unii transatlantyckiej), to trzeba budować na obszarach wiejskich drugą „nogę” w postaci rolnictwa energetycznego.

Kryterium 6. Zredukowanie ryzyka stranded costs jest ostatnim kryterium, które się tu wymienia. Z tego punktu widzenia konieczne jest ogłoszenie „bankructwa” programu energetyki jądrowej oraz ogłoszenie moratorium na budowę nowych bloków węglowych (dla zrealizowania zadania pomostowego energetyki węglowej, polegającego na bezpiecznym wprowadzeniu polskiej elektroenergetyki na trajektorię bezemisyjną w horyzoncie 2050 wystarczy zrealizować – oprócz bloków będących w budowie, która jeszcze nie wiadomo jak się zakończy – program bardzo efektywnej ekonomicznie rewitalizacji istniejących bloków węglowych, głównie bloków 200 MW).

Czy polski miks energetyczny może rozwijać się w oderwaniu od trendów w Unii Europejskiej?

Nie, i to z wielu powodów. Tu jednak podkreślę trzy powody. Po pierwsze, mamy zbyt małą energetykę, zwłaszcza elektroenergetykę, aby działać w oderwaniu. Trzeba pamiętać, że we współczesnym świecie nie da się zapewnić innowacyjnego rozwoju na autarkicznym rynku. Przykład problemu: jak zapewnić polskie kompetencje w obszarze nadkrytycznych bloków węglowych klasy 1000 MW? Wiadomo, że polski rynek na takie bloki, to (ewentualnie) kilka sztuk. A przecież dostawcy takich bloków wygaszają systemowo swoje kompetencje w zakresie tej technologii (obecny stan: Siemens zlikwidował biznes budowy nowych bloków węglowych, Alstom został przejęty przez GE, Hitachi Europe zostało przejęte przez Mitsubishi). Po drugie utracilibyśmy korzyści związane z funkcjonowaniem na jednolitym rynku energii elektrycznej (także gazu). Zwłaszcza korzyści (niskie ceny energii elektrycznej w naszym regionie: Szwecja, Niemcy) wynikające z konkurencji i postępu technologicznego wywoływanego już tą konkurencją. Po trzecie, nastąpiłoby gwałtowne pogorszenie odbioru społecznego takiego oderwania. W szczególności społeczeństwo bardzo szybko zwróciłoby się przeciwko miksowi z dominującą energetyką węglową, i generalnie z energetyką, dla której model biznesowy jest rodem z połowy XX wieku, w tym przeciwko tworzeniu „podziemnych” miejsc pracy (zamiast miejsc pracy w przemyśle technologii informacyjno-komunikacyjnych ICT, w rolnictwie energetycznym, w technologiach dla Internetu rzeczy).

Czy unilateralna polityka energetyczna Polski jest możliwa?

Nie, znowu z wielu powodów. Ale zasadniczy powód jest taki: polityka taka naruszałaby fundamenty ustrojowe i cele strategiczne UE. Przecież jednolity unijny rynek energii elektrycznej (i gazu) oznacza rynek konkurencyjny, i niedopuszczalność naruszania zasad konkurencji. Czyli unilateralna polityka energetyczna oznaczałaby konieczność naszego wystąpienia z UE. Nie sądzę, aby to na obecnym etapie podobało się polskiemu społeczeństwu.

Jak powinna wyglądać?

Dzisiaj nie ma już miejsca dla polityki energetycznej. Trzeba wprowadzić program naprawczy. A to oznacza, że trzeba zacząć się żegnać się z elektroenergetyką WEK, tak jak w 1989 roku żegnaliśmy się z gospodarką centralnie planową.

W ramach programu naprawczego potrzebne jest bezzwłoczne rozpoczęcie budowy zrównoważonego 3-biegunowego systemu bezpieczeństwa energetycznego kraju w jednolitym konkurencyjnym środowisku europejskiego rynku energii elektrycznej. Te trzy bieguny, to energetyka WEK (tracąca jednak na znaczeniu), energetyka NI oraz energetyka EP. Pierwsza jest tym czym był przemysł ciężki w gospodarce socjalistycznej. Druga energetyka może być tym czym był uwolniony, w ramach reformy ustrojowej, sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Trzecia jest odpowiednikiem masowej przedsiębiorczości ludzi, która wybuchła w pierwszych latach transformacji. Każdy z biegunów ma inne właściwości: model biznesowy energetyki WEK jest całkowicie odmienny od modelu biznesowego energetyki NI, a jeden i drugi jest całkowicie różny od modelu partycypacji prosumenckiej. Razem tworzą, w procesie wzajemnych interaktywnych oddziaływań, stabilny rynkowy fundament długoterminowego bezpieczeństwa energetycznego kraju, spójny z fundamentem tworzonym przez UE.

W programie naprawczym energetyka EP nie może być jednak ograniczona tylko do segmentu ludnościowego, musi być rozciągnięta na wszystkich odbiorców, czyli na przemysł, na małych i średnich przedsiębiorców, na samorządy (stanowiące segment prosumentów instytucjonalnych). W takim ujęciu ważne jest zrównoważenie energetyki EP przez energetykę NI. Należy przyjąć, że podstawowym mechanizmem równoważenia będzie zdolność energetyki NI do kreowania innowacji przełomowych. Z dużym prawdopodobieństwem innowacje te będą się w szczególności koncentrować na szybko postępującej autonomizacji energetyki w gminach na terenach wiejskich, oraz znacznie wolniejszej w miastach.

W programie naprawczym potrzebna jest doktryna energetyczna w miejsce polityki energetycznej. Doktryna powinna koncentrować się na stworzeniu w okresie do 2020 roku podstaw pod rozwój energetyki, w której nie będzie systemów wsparcia (poza nabytymi do tego czasu), i energetyka WEK, energetyka NI oraz energetyka EP będą działać na równych prawach. W szczególności energetyka WEK będzie pokrywać w pełni koszty zewnętrzne, nie będzie też mieć rynku mocy i żadnych innych gwarancji extra, np. takich jak kontrakty różnicowe na bloki jądrowe. Z kolei energetyka NI oraz EP nie będą korzystać z systemów wsparcia, np. z taryf gwarantowanych.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik