(RIA Novosti/Trend/Bloomberg/Azer News/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)
Prezydent Turcji potwierdza zaangażowanie jego kraju we współpracę energetyczną z Azerbejdżanem. Razem zrealizują megaprojekty dające kaspijski gaz Europie. Będzie to zagrożenie dla pozycji Rosji, która zabiega o względy Turków. Nie udało jej się odciągnąć Ankary projektem Turkish Stream.
– Strategiczne, przyjazne oraz partnerskie stosunki pomiędzy Azerbejdżanem oraz Turcją rozwijają się na bardzo wysokim szczeblu. Projekty SOCAR realizowane w Turcji dadzą poważny impuls do rozwoju gospodarek obu państw – powiedział podczas spotkania z prezesem SOCAR Rownagiem Abdullajewem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Podczas spotkania omawiano projekty, które są realizowane w Turcji przez azerską spółkę.
– Prezydent Turcji jest zainteresowany realizacją wspólnych projektów. Podkreśla ich znaczenie dla stosunków dwustronnych. Z kolei Rownag Abdullajew zapewnił tureckiego lidera, że wszystkie projekty będą realizowane z zachowaniem wysokiej jakości oraz w możliwie jak najkrótszym czasie – czytamy w oświadczeniu azerskiej spółki.
Turcja w Korytarzu Południowym
SOCAR realizuje wiele projektów we współpracy z Ankarą. Spółka posiada m.in. 58 procent udziałów w projekcie Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP). Oprócz SOCAR-u udziałowcami projektu są Botas – 30 procent oraz BP – 12 procent.
Projekt Gazociągu Transanatolijskiego zakłada budowę magistrali na potrzeby dostaw gazu z azerskiego złoża Szach Deniz od granicy gruzińsko-tureckiej do zachodnich rubieży Turcji. Zgodnie z założeniami w 2018 roku surowiec (6 mld m3 rocznie) ma trafić do Turcji, a po zakończeniu budowy Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) ok. 2020 roku azerskie paliwo (10 mld m3 rocznie) dotrze również do Europy. Łączna wartość projektu wynosi 9,8 mld dolarów. Te gazociągi składają się na projekt Południowego Korytarza Gazowego wspieranego przez Komisję Europejską jako źródło dywersyfikacji źródeł dostaw gazu dla Unii Europejskiej.
Azerbejdżan w Turcji
Podczas gdy Turcy deklarują dalsze zaangażowanie w projekty ważne dla Azerbejdżanu, Azerowie przypominają o zaangażowaniu w projekty na terytorium tureckim. W rozmowie z Bloombergiem prezes SOCAR Turkey Energy Zaur Gahramanow stwierdził, że inwestycje spółki realizowane w Turcji projekty wynoszą 7,5 mld dolarów.
– SOCAR zainwestował w Turcji 7,5 mld dolarów i zamierza zwiększyć swoje inwestycje. Produkty petrochemiczne, które mają przewagę nad gazem ziemnym, cieszą się w Turcji dużym zapotrzebowaniem – powiedział Gahramanow.
SOCAR posiada pakiet kontrolny udziałów w kompleksie petrochemicznym Petkim. Ponadto jest zaangażowany w budowę rafinerii Star w Izmirze. Azerski fundusz naftowy SOFAZ przeznaczył 844 mln dolarów na dofinansowanie projektu budowy wspomnianej rafinerii.
Rafineria Star ma być pierwszym obiektem tego typu w Turcji, który zostanie wybudowany przez podmioty prywatne. Zgodnie z planami instalacja ma powstać do 2018 roku. Szacowany koszt projektu wynosi 5,7 mld dolarów. Realizacja tego projektu ma w znacznym stopniu przyczynić się rozwoju lokalnej oraz państwowej gospodarki, poprzez stworzenie nowych miejsc pracy, a także wzrost konkurencji. Jeżeli budowa zostanie ukończona, będzie to pierwszy od 1972 roku obiekt tego typu, który zostanie oddany do użytku w Turcji. Rafineria będzie mogła przetwarzać ropę marki Azeri Light, Kirkuk oraz Urals.
Turkish Stream to słaba alternatywa
Rosjanie promują w Turcji projekt Turkish Stream. Zakładał on pierwotnie budowę czterech nitek gazociągu o łącznej przepustowości 63 mld m3 rocznie. Turcy obecnie wyrażają zainteresowanie budową jednej nitki o mocy 15,75 mld m3, która miałaby posłużyć w całości dostawom na rynek turecki. Gazprom odpowiedzialny za projekt przekonuje, że powinny powstać dwie linie, z czego jedna posłużyłaby dostawom do odbiorców na Bałkanach.
Problemem jest finansowanie. Po pierwsze, Gazprom musiałby opłacić budowę samodzielnie, a w dobie sankcji wobec Gazprombanku i taniej ropy naftowej ma problem z pozyskaniem środków. Po drugie, dostawy z Turkish Stream przez Turcję wymagałyby budowy dodatkowej infrastruktury przesyłowej na Bałkanach, a kraje regionu nie zadeklarowały dotąd zaangażowania w takie przedsięwzięcie. Komisja Europejska nie wesprze zaś finansowo żadnego projektu, który nie przyczyni się do dywersyfikacji dostaw. Magistrala na rosyjski gaz nie spełnia tego kryterium.