icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kasprzak: PSL poprze rząd przy KPO i ustawie odległościowej, ale racjonalnie (ROZMOWA)

Rządzący w imię ideologii czy przez siebie rozumianej suwerenności blokują pieniądze, z których korzystają prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej. Teraz bardziej świadomi politycy Prawa i Sprawiedliwości zrozumieli, że nie da się funkcjonować bez tych pieniędzy. My jako PSL deklarowaliśmy poparcie dla liberalizacji ustawy odległościowej i wypełnianie kamieni milowych, ale na racjonalnych zasadach – mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Mieczysław Kasprzak w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak ludowcy oceniają działania rządu, jeśli chodzi o mrożenie cen energii elektrycznej?

Mieczysław Kasprzak: Pamiętamy sytuację na długo przed wojną, kiedy ceny rosły i też trzeba było je mrozić. Wtedy też premier i ministrowie mówili zupełnie różne rzeczy o poziomie cen i rekompensatach. Tylko zamrożenie cen nie jest wyjściem z sytuacji, bo koszty produkcji są ponoszone przez przedsiębiorstwa. Trzeba pokryć koszty produkcji, słyszymy o kolejnych wielomiliardowych kwotach. Nie może to trwać w nieskończoność, to musi mieć swój koniec i w pewnym momencie cenę tę trzeba będzie odmrozić, pytanie co wtedy.

Jakie więc rozwiązania ma do zaproponowania PSL w tej kwestii?

Nie słuchano nas, jeśli chodzi o zmianę preferencji energetycznych. Zablokowana została energetyka wiatrowa na lądzie czy rozwój biogazu, a to mogło w znacznym stopniu obniżyć ceny energii, i to nie w sposób szokowy, tylko elastyczny. Koszt mrożenia cen byłby niższy. Rząd nadal nie zliberalizował ustawy odległościowej, my proponujemy wsparcie takich rozwiązań. Premier wziął udział w sejmowym zespole ds. energetyki odnawialnej, gdzie zapowiedział przyjęcie naszych rozwiązań. W kontekście ustawy odległościowej proponowaliśmy, by osoby mieszkające nieopodal farm wiatrowych miały niższe rachunki za energię, by z tego korzystali finansowo. To by zmieniło niesprzyjające nastroje społeczne wobec rozbudowy lądowych farm wiatrowych. Wcześniej Prawo i Sprawiedliwość podburzało nastroje mieszkańców, robiła to przede wszystkim obecna europosłanka Anna Zalewska, zamiast łagodzić te nastroje. Fakt, że budzi to emocje nie tylko w Polsce, ale trzeba szukać porozumienia z mieszkańcami, tłumaczyć im, coś zaproponować. Tego do tej pory brakowało. Jednak na najbliższym posiedzeniu Sejmu 11 stycznia nadal w harmonogramie nie jest przewidziana praca nad liberalizacją ustawy odległościowej. Widać opór i brak konsekwencji ze strony rządzących.

Co zaś dalej, jeśli chodzi o mrożenie cen gazu?

Tutaj sytuacja jest jeszcze gorsza, niż w przypadku energii elektrycznej. Polska zaspokaja tylko 25 procent zapotrzebowania z własnych źródeł, o resztę walczy na rynkach międzynarodowych, a to trudna walka. Gaz będzie drogi. Odbije się to też na cenach energii. My cen gazu tak szybko nie obniżymy, będzie to dyktować warunki życia Polaków jeszcze przez wiele lat. Potrzebne są tu radykalne, bolesne działania, które przyniosą efekty w przyszłości. Bez tego się nie obejdziemy. Cieszyliśmy się, że Baltic Pipe rozwiąże nasze problemy, ale to nieprawda, bo wszyscy walczą o norweski gaz, porzucamy gaz rosyjski. Trzeba szukać źródeł, które pozwolą nam zapełnić magazyny na przyszły sezon zimowy. Dużo tu zależy od geopolityki gazowej.

Zamrożenie gazu jest odsunięciem w czasie bolesnych konsekwencji dla społeczeństwa. Nie ma darmowych obiadów, po prostu państwo zapłaciło za gaz z naszych pieniędzy. To podwyższa inflację, która odbija się na naszym codziennym życiu. Nie wiem, czy w 2023 roku będzie nas stać na dalsze mrożenie cen gazu i energii, dochodzimy do ściany. Nie mamy taniego gazu, rząd po prostu dopłaca firmom, by sprzedawały go w cenie niższej od rynkowej.

Jak Pan ocenia negocjacje pomiędzy rządem a Komisją Europejską o Krajowym Planie Odbudowy?

Zacząłbym od negocjacji pomiędzy uczestnikami naszej koalicji rządzącej, bo to oni nie mogą osiągnąć porozumienia. Rozmowy trwały kilka godzin, bez rezultatu. Jest to zabawa ludzkim nieszczęściem, bo wszyscy za to płacimy. Mielibyśmy mniejszą inflację, niższe koszty życia, więcej środków na transformację energetyczną, przebudowę sieci w krótkim terminie, bo atom i morskie farmy wiatrowe to odległa przyszłość. Rządzący w imię ideologii czy przez siebie rozumianej suwerenności blokują pieniądze, z których korzystają prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej. Teraz bardziej świadomi politycy Prawa i Sprawiedliwości, że nie da się funkcjonować bez tych pieniędzy. My jako PSL deklarowaliśmy poparcie dla liberalizacji ustawy odległościowej i wypełnianie kamieni milowych, ale na racjonalnych zasadach. Można było przyjąć propozycje Senatu pół roku temu i nie byłoby problemu. Będziemy nadal popierać te postulaty i zgłaszać swoje propozycje. Można to przyjąć w ciągu jednego dnia i temat byłby zamknięty.

Rozmawiał Michał Perzyński

Rządzący w imię ideologii czy przez siebie rozumianej suwerenności blokują pieniądze, z których korzystają prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej. Teraz bardziej świadomi politycy Prawa i Sprawiedliwości zrozumieli, że nie da się funkcjonować bez tych pieniędzy. My jako PSL deklarowaliśmy poparcie dla liberalizacji ustawy odległościowej i wypełnianie kamieni milowych, ale na racjonalnych zasadach – mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Mieczysław Kasprzak w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak ludowcy oceniają działania rządu, jeśli chodzi o mrożenie cen energii elektrycznej?

Mieczysław Kasprzak: Pamiętamy sytuację na długo przed wojną, kiedy ceny rosły i też trzeba było je mrozić. Wtedy też premier i ministrowie mówili zupełnie różne rzeczy o poziomie cen i rekompensatach. Tylko zamrożenie cen nie jest wyjściem z sytuacji, bo koszty produkcji są ponoszone przez przedsiębiorstwa. Trzeba pokryć koszty produkcji, słyszymy o kolejnych wielomiliardowych kwotach. Nie może to trwać w nieskończoność, to musi mieć swój koniec i w pewnym momencie cenę tę trzeba będzie odmrozić, pytanie co wtedy.

Jakie więc rozwiązania ma do zaproponowania PSL w tej kwestii?

Nie słuchano nas, jeśli chodzi o zmianę preferencji energetycznych. Zablokowana została energetyka wiatrowa na lądzie czy rozwój biogazu, a to mogło w znacznym stopniu obniżyć ceny energii, i to nie w sposób szokowy, tylko elastyczny. Koszt mrożenia cen byłby niższy. Rząd nadal nie zliberalizował ustawy odległościowej, my proponujemy wsparcie takich rozwiązań. Premier wziął udział w sejmowym zespole ds. energetyki odnawialnej, gdzie zapowiedział przyjęcie naszych rozwiązań. W kontekście ustawy odległościowej proponowaliśmy, by osoby mieszkające nieopodal farm wiatrowych miały niższe rachunki za energię, by z tego korzystali finansowo. To by zmieniło niesprzyjające nastroje społeczne wobec rozbudowy lądowych farm wiatrowych. Wcześniej Prawo i Sprawiedliwość podburzało nastroje mieszkańców, robiła to przede wszystkim obecna europosłanka Anna Zalewska, zamiast łagodzić te nastroje. Fakt, że budzi to emocje nie tylko w Polsce, ale trzeba szukać porozumienia z mieszkańcami, tłumaczyć im, coś zaproponować. Tego do tej pory brakowało. Jednak na najbliższym posiedzeniu Sejmu 11 stycznia nadal w harmonogramie nie jest przewidziana praca nad liberalizacją ustawy odległościowej. Widać opór i brak konsekwencji ze strony rządzących.

Co zaś dalej, jeśli chodzi o mrożenie cen gazu?

Tutaj sytuacja jest jeszcze gorsza, niż w przypadku energii elektrycznej. Polska zaspokaja tylko 25 procent zapotrzebowania z własnych źródeł, o resztę walczy na rynkach międzynarodowych, a to trudna walka. Gaz będzie drogi. Odbije się to też na cenach energii. My cen gazu tak szybko nie obniżymy, będzie to dyktować warunki życia Polaków jeszcze przez wiele lat. Potrzebne są tu radykalne, bolesne działania, które przyniosą efekty w przyszłości. Bez tego się nie obejdziemy. Cieszyliśmy się, że Baltic Pipe rozwiąże nasze problemy, ale to nieprawda, bo wszyscy walczą o norweski gaz, porzucamy gaz rosyjski. Trzeba szukać źródeł, które pozwolą nam zapełnić magazyny na przyszły sezon zimowy. Dużo tu zależy od geopolityki gazowej.

Zamrożenie gazu jest odsunięciem w czasie bolesnych konsekwencji dla społeczeństwa. Nie ma darmowych obiadów, po prostu państwo zapłaciło za gaz z naszych pieniędzy. To podwyższa inflację, która odbija się na naszym codziennym życiu. Nie wiem, czy w 2023 roku będzie nas stać na dalsze mrożenie cen gazu i energii, dochodzimy do ściany. Nie mamy taniego gazu, rząd po prostu dopłaca firmom, by sprzedawały go w cenie niższej od rynkowej.

Jak Pan ocenia negocjacje pomiędzy rządem a Komisją Europejską o Krajowym Planie Odbudowy?

Zacząłbym od negocjacji pomiędzy uczestnikami naszej koalicji rządzącej, bo to oni nie mogą osiągnąć porozumienia. Rozmowy trwały kilka godzin, bez rezultatu. Jest to zabawa ludzkim nieszczęściem, bo wszyscy za to płacimy. Mielibyśmy mniejszą inflację, niższe koszty życia, więcej środków na transformację energetyczną, przebudowę sieci w krótkim terminie, bo atom i morskie farmy wiatrowe to odległa przyszłość. Rządzący w imię ideologii czy przez siebie rozumianej suwerenności blokują pieniądze, z których korzystają prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej. Teraz bardziej świadomi politycy Prawa i Sprawiedliwości, że nie da się funkcjonować bez tych pieniędzy. My jako PSL deklarowaliśmy poparcie dla liberalizacji ustawy odległościowej i wypełnianie kamieni milowych, ale na racjonalnych zasadach. Można było przyjąć propozycje Senatu pół roku temu i nie byłoby problemu. Będziemy nadal popierać te postulaty i zgłaszać swoje propozycje. Można to przyjąć w ciągu jednego dnia i temat byłby zamknięty.

Rozmawiał Michał Perzyński

Najnowsze artykuły