Roszkowski: Przedwyborczy paraliż legislacyjny w energetyce

16 czerwca 2023, 07:35 Energetyka

Wybory zbliżają się nieubłaganie, a harmonogram prac nad legislacją w przypadku niektórych ustaw ważnych z perspektywy polskiej energetyki albo złapał opóźnienie, albo z niejasnych przyczyn został całkowicie wstrzymany. Jeżeli nie dojdzie do przyśpieszenia, część ważnych aktów prawnych, na które czeka cała branża energetyczna może nie wejść w życie przez kolejne, długie miesiące – pisze Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, w BiznesAlert.pl.

Marcin Roszkowski. Fot. BiznesAlert.pl
Marcin Roszkowski. Fot. BiznesAlert.pl

Branża energetyczna, zwłaszcza opierająca się na OZE, wymaga jasnego i aktualnego prawodawstwa. Część dotychczas obowiązujących przepisów nie jest adekwatna do bieżącego poziomu rozwoju technologii czy też nie odpowiada prawodawstwu unijnemu, którego jesteśmy jako członkowie Wspólnoty zobowiązani przestrzegać. Na różnych etapach prac jest kilka ważnych ustaw z perspektywy sektora energetycznego. W niektórych przypadkach trzeba bić na alarm, gdyż opieszałość rządzących może spowodować, że w najbliższych miesiącach, a później latach, będzie czekać nas paraliż funkcjonowania branży energetycznej, a w konsekwencji, kolejne kłody rzucone pod nogi raczkującej transformacji energetycznej, na którą jesteśmy jako kraj uzależniony od węgla skazani.

Największe zagrożenie obecnie stoi przed przyszłością obszernego rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw, który otrzymał sygnaturę UC99. Ustawa ta zawiera istotne zmiany dla wielu sektorów branży energetycznej w Polsce, a także, w założeniu, ma dostosowywać krajowe przepisy do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2018/2001 z grudnia 2018 roku w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych.

Wśród jej zapisów znajduje się m.in. wsparcie w rozwoju krajowych zdolności produkcji, magazynowania czy przesyłania biometanu. Obecnie obowiązujące przepisy w żaden sposób nie stymulują rozwoju branży, która w założeniu, ma pomóc Unii Europejskiej porzucić gaz rosyjski do 2027 roku zgodnie z programem REpowerEU, a samej Polsce ułatwić proces dywersyfikacji źródeł błękitnego paliwa.

Nowelizacja ma również pomóc w rozwoju klastrów energii i ułatwieniu w ich powstawaniu. Klastry energii mają w założeniu budować i integrować lokalne źródła wytwarzania energii oparte w głównej mierze na OZE z ich lokalnymi odbiorcami m.in. przemysłem. Kolejnym elementem, na który ma wpływać UC99 jest wytwarzania ciepła z OZE i szersze wykorzystywanie ciepła odpadowego, czyli np. pochodzącego z oczyszczalni ścieków, systemów chłodniczych (serwerownie, klimatyzacje, lodówki przemysłowe) – w skrócie, robić to co np. Skandynawowie z powodzeniem robią od wielu lat.

W końcu nowelizacja ta ma w założeniu uprościć ścieżkę administracyjną powstawania OZE. Tutaj chodzi o dostosowanie prawa krajowego w dziedzinie planowania i inwestycji do unijnej dyrektywy RED II. Przed inwestorem piętrzy się biurokracja, która zgodnie z prawodawstwem UE, powinna być maksymalnie uproszczona. To właśnie skomplikowane administracyjne procedury są jednym z głównych hamulcowych rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii w naszym kraju.

Mimo, iż UC99 nie wypełnia wszystkich postulatów branży, w części już w samym procesie przyjmowania odstaje od najnowszych trendów, to jest to akt konieczny do wdrożenia. Niestety pomimo trafienia do Sejmu i otrzymania numeru druku 3279, nowelizacja skierowana została do pierwszego czytania na Komisji Energetyki dopiero 5 lipca. Ze względu na wakacyjną przerwę prac parlamentu i nadchodzące wybory taki termin toku prac oznacza, że nie uda się przeprowadzić procesu legislacyjnego i przyjęcia przepisów w obecnej kadencji parlamentu.

Aby istniała nadzieja na przejście nowych przepisów przez zarówno Komisję Energii, Sejm, Senat, znów Sejm i ostatecznie prezydenta, druk powinien trafić pod obrady sejmowej Komisji Energii najpóźniej 14 czerwca. Czasu jest jednak coraz mniej.

Swoje wyzwania ma również ustawa o sygnaturze UC74, która tak samo jak UC99 dostosowuje polskie prawo do przepisów i wytycznych unijnych.

Tutaj chodzi m.in. o wprowadzenie możliwości zmiany dostawcy energii elektrycznej w ciągu 24 godzin, wprowadzenie porównywarki cen energii elektrycznej dla mikroprzedsiębiorców i gospodarstw domowych, wprowadzenie możliwości zawierania umów na zasadach cen dynamicznych. Ustawa wprowadza również zmiany funkcjonowania dla branży OZE m.in. możliwość partnerskiego handlu energią z OZE na zasadach peer-to-peer czyli bezpośrednie umowy pomiędzy wytwórcą a lokalnym konsumentem energii.  Ustawa, zgodnie z najnowszą autopoprawką, ma również wydłużyć o rok (do 2025 roku) wprowadzanie systemu informatycznego CSIRE dla Operatorów Systemów Dystrybucyjnych. Również ten akt prawny ze względu na skomplikowany charakter i mnogość nowych rozwiązań regulacyjnych może zostać opóźniony w związku z napiętym kalendarzem wyborczym i innymi priorytetami obozu rządowego.

Problemy ma również branża wodorowa, która liczyła na rychłe wprowadzenie regulacji wprowadzających w życie szerszy plan rozwoju wodoru, który występuję pod nazwą „Konstytucja dla Wodoru”. Rozwiązania regulacyjne wypracowywane po konsultacjach z środowiskiem wodorowym miały w założeniu przyśpieszyć rozwój branży wodoru w Polsce. Wodór ma w docelowym wariancie stanowić integralną część transformacji energetycznej przy wykorzystaniu OZE. Nośnik energii ten ma być wykorzystywany zarówno do napędzania motoryzacji, kolei i żeglugi, ale ma być wykorzystywany również jako wsparcie transformacji sektora ciepłowniczego. Pomimo, iż MKiŚ skierował projekt ustawy do dalszych pracy wewnątrz ministerialnych pod koniec marca 2023 roku, od tego momentu o ustawie zapanowała cisza. Zgodnie z planem przyjęcie przez Rade Ministrów projektu nowelizacji ustawy prawo energetyczne miało nastąpić w drugim kwartale 2023 roku. Brak rychłych działań w tym zakresie spowoduje, że rozwój branży wodorowej, która miała być jednym z filarów rozwoju innowacyjnej, polskiej gospodarki stanie pod znakiem zapytania. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Polska jako pierwszy kraj w Europie przyjął tzw. porozumienie sektorowe dotyczące rozwoju wodoru. Porozumienie to zakładało szeroką współpracę branży energetycznej, naukowców i strony rządowej w tworzeniu przyjaznych podwalin pod powstawanie i rozwijanie sektora wodorowego w Polsce.

Cicho sza również o nowelizacji ustawy o środkach nadzwyczajnych wprowadzonej na jesieni 2022 roku, która ustalała m.in. maksymalne ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych, małych i średnich przedsiębiorstw i samorządów. Ustawa od samego początku rodziła wiele problemów nie tylko dla sektora energetycznego, ale i samych konsumentów energii elektrycznej. Jej właściwe efekt będzie widoczny mniej więcej w czasie jesiennym, kiedy część z odbiorców zacznie przekraczać ustalone limity zużycia energii do poziomów cen z zeszłego roku. Mimo apeli branży o nowelizacji części przepisów, które są najmniej jasne w odbiorze, brak jest informacji o takim działaniu. Oznacza to, że już w tej kadencji sejmu nie ma co liczyć na naprawę złych przepisów, a poprawki staną się możliwe dopiero w okresie powyborczym.

Jesień szykuje się gorąca na polskiej scenie politycznej. Jesień może być też trudnym okresem dla branży energetycznej. Jej potrzeby i wnioski nikną w natłoku często występującego populizmu, kiedy gra toczy się o najwyższą stawkę o jaką grają politycy – władzę. Po wyborach może się okazać, że powstały chaos jest zbyt wielki do zarządzania. Stracą wszyscy – branża energetyczna, konsumenci, straci cała Polska.

Jakóbik: Rekompensaty cen energii będą spalać środki na modernizację energetyki