icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gajowiecki: Europa musi zewrzeć szyki by mieć własne wiatraki, a nie z Chin (ROZMOWA)

– Kierunek rozwoju krajów azjatyckich, zwłaszcza Chin, jest łatwy do przewidzenia. Ekspansja ekonomiczna w sektorze energetyki wiatrowej to jeden z kluczowych kierunków zaplanowany na najbliższe lata. Jako poszczególne kraje Unii Europejskiej musimy zewrzeć szyki. Dotyczy to administracji, producentów i inwestorów. Wszystkie kluczowe podmioty podpisały się pod Europejską Kartą Energetyki Wiatrowej w celu wzmocnienia branży i jej łańcucha dostaw – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w rozmowie z BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Branża wiatrowa stoi przed licznymi wyzwaniami. Można wśród nich wymienić inflację, naprężenie łańcucha dostaw i gorsze wyniki firm zachodnich. Czy są to zagrożenia dla polskich firm?

Gajowiecki: Obecna sytuacja makroekonomiczna nie jest prosta, niesie ze sobą konsekwencje, także dla rynku energetyki wiatrowej. W ostatnich miesiącach Komisja Europejska podjęła inicjatywy, które mają poprawić tę sytuację. Łańcuch dostaw jest nadwyrężany od dłuższego czasu. Wpłynęła na to zarówno pandemia Covid-19 jak i inwazja Rosji na Ukrainę. Polska jest w dobrej sytuacji, pierwsza faza inwestycji ma przygotowany system kontraktów różnicowych. Stabilizuje on przeprowadzane projekty. Jestem spokojny o ten zakres inwestycji polskiego offshoru.

Większym wyzwaniem jest przygotowanie aukcji w 2025 roku. Dotyczą one projektów drugiej fazy, które zamierzają startować w przetargu o pomoc publiczną.  Jest to duże wyzwanie dla całej branży i Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, które reprezentuje firmy z tego sektora.

Ważną kwestią jest ciągłość inwestycyjna. Takie projekty planuje się na wiele lat, nie tylko w kontekście jednego aspektu inwestycji. Ważna jest długoterminowa strategia, jasno wyrażona w polityce energetycznej państwa. Jako branża, mamy nadzieję, że dyskusja na jej temat rozpocznie się jak najszybciej. Nowa polityka energetyczna polski to sprawa priorytetowa – dzięki temu będziemy mogli przygotować inwestycje na co najmniej na kilka lat do przodu.

Jeśli chodzi o inwestorów, to obecnie sytuacja jest stabilna, ale sprawa wygląda inaczej z łańcuchem dostaw. W kontekście morskiej energetyki wiatrowej jest on w początkowej fazie rozwoju. Europa toczy wyścig z krajami azjatyckimi, o to kto będzie w przyszłości realizował projekty morskich farm wiatrowych. Unia Europejska podjęła rękawice i stawiła czoła wyzwaniu. Przygotowała pakiety legislacyjne, wzmacniające łańcuchy dostaw realizowane przez europejskie firmy. Jest to jeden powodów, dla których Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej powołało fundację Wind Industry Hub. Wesprze ona nadwyrężony łańcuch dostaw. Będziemy też proponowali nowemu rządowi rozwiązania, które umocnią polskie firmy.

Jak na energetykę wiatrową wpływa zależność od komponentów i surowców pochodzących z Chin?

Ważne jest, aby uniezależnić się i nie dopuścić do dużej ekspansji chińskich produktów na rynki europejskie. W tym celu stworzono Europejską Kartę Energetyki Wiatrowej, która proponuje wsparcie np. kontrakt różnicowy. Istotne jest, by nie tylko uwzględniać cenę produktu, ale i skąd on pochodzi. Kierunek rozwoju krajów azjatyckich, zwłaszcza Chin, jest łatwy do przewidzenia. Ekspansja ekonomiczna w sektorze energetyki wiatrowej to jeden z kluczowych kierunków zaplanowany na najbliższe lata. Jako poszczególne kraje Unii Europejskiej musimy zewrzeć szyki. Dotyczy to administracji, producentów i inwestorów. Wszystkie kluczowe podmioty podpisały się pod Europejską Kartą Energetyki Wiatrowej w celu wzmocnienia branży i jej łańcucha dostaw.

W pierwszym kwartale bieżącego roku rząd chce wrócić do ustawy wiatrakowej. Jakie są oczekiwania branży wobec powstających przepisów?

Od dawna mamy wypracowany kompromis 500 metrów odległości wiatraka od zabudowań. W tym temacie nie ma już kontrowersji, ze strony społeczności lokalnych i samorządów. Oprócz tego oczekujemy usprawnienia wydawania pozwoleń, zwłaszcza w kwestiach planowania przestrzennego. Obecnie te procesy są bardzo utrudnione i rozwleczone na wiele lat, trzeba je skrócić. Ważnym aspektem jest też repowering, czyli wymiana starej floty turbin wiatrowych na nowe turbiny. Dzisiaj trzeba przygotować odpowiednie rozwiązania prawne, aby móc przeprowadzić ten proces za kilka lat. Dużym wyzwaniem jest też kwestia przyłączeń do sieci. Potrzebujemy jasnych regulacji ze strony ministerstwa, Urzędu Regulacji Energetyki i podstaw do współpracy z operatorami. Dzięki temu będziemy mogli zrobić kolejny krok do przodu.

Wracając do tematu inwestycji, to pomówmy o planowanym porcie instalacyjnym w Gdańsku. Czy powinien być finansowany z Krajowego Planu Odbudowy? Jak jest istotny dla polskiej branży offshore?

Inwestycje, które obecnie mamy przygotowane, bardziej nastawiają się na port instalacyjny w Świnoujściu. Tam prace już trwają. W przypadku Gdańska to szacujemy, że prędzej będzie dostępny dla kolejnych faz projektów, pojawiających się po 2030 roku. Port instalacyjny w Gdańsku ma jednak potencjał nie tylko krajowy. Może być bałtyckim hubem, elementem realizacji projektów innych krajów. Środki na tę inwestycje zostały już wskazane w KPO, nie widzę więc powodów, by szukać funduszy w innym miejscu. Według szacunków mamy osiągnąć 30 gigawatów z energetyki wiatrowej do 2030 roku. W Europie zaś ma to być zwiększenie z 250 gigawatów do 500. Patrząc na skalę potrzebnych do tego inwestycji, infrastruktura musi być rozwijana. A pieniądze zainwestowane w port instalacyjny w Gdańsku będą dobrze wydane.

Czy podwojenie mocy pochodzącej z wiatru do 2030 roku jest realne?

Na pewno jest niesamowitym wyzwaniem. Widzimy jednak dobry kierunek wsparcia energetyki wiatrowej  odpowiednimi dokumentami jak i celami, uznanymi przez Unię Europejską jako obowiązkowe. Naszą rolą jako inwestorów jest zrobienie wszystkiego, by ukończyć projekty. Państwa członkowskie muszą zaś przygotować odpowiednie przepisy ułatwiające realizacje inwestycji.

W jakich barwach rysuje się najbliższa przyszłość polskiej energetyki wiatrowej?

Oczekujemy, że to będzie dobry rok. Spodziewamy się przełomowych zmian w kontekście lokalizacji czy kwestii sieciowych. Zapowiedzi nowego rządu dobrze rokują, wszystkie partie koalicyjne zgodziły się co do przyśpieszenia rozwoju energetyki wiatrowej. Poczyniono obietnice wyborcze, które mają być realizowane w pierwszych 100 dniach działania nowego rządu. Jako Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej będziemy wspierać władzę, ale i oczekujemy wywiązania się z obietnic. Oceniamy jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Wiatr wieje w dobrą stronę.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Grądzik: Polska podobnie jak Niemcy nie wie czy ma za dużo czy za mało OZE

– Kierunek rozwoju krajów azjatyckich, zwłaszcza Chin, jest łatwy do przewidzenia. Ekspansja ekonomiczna w sektorze energetyki wiatrowej to jeden z kluczowych kierunków zaplanowany na najbliższe lata. Jako poszczególne kraje Unii Europejskiej musimy zewrzeć szyki. Dotyczy to administracji, producentów i inwestorów. Wszystkie kluczowe podmioty podpisały się pod Europejską Kartą Energetyki Wiatrowej w celu wzmocnienia branży i jej łańcucha dostaw – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w rozmowie z BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Branża wiatrowa stoi przed licznymi wyzwaniami. Można wśród nich wymienić inflację, naprężenie łańcucha dostaw i gorsze wyniki firm zachodnich. Czy są to zagrożenia dla polskich firm?

Gajowiecki: Obecna sytuacja makroekonomiczna nie jest prosta, niesie ze sobą konsekwencje, także dla rynku energetyki wiatrowej. W ostatnich miesiącach Komisja Europejska podjęła inicjatywy, które mają poprawić tę sytuację. Łańcuch dostaw jest nadwyrężany od dłuższego czasu. Wpłynęła na to zarówno pandemia Covid-19 jak i inwazja Rosji na Ukrainę. Polska jest w dobrej sytuacji, pierwsza faza inwestycji ma przygotowany system kontraktów różnicowych. Stabilizuje on przeprowadzane projekty. Jestem spokojny o ten zakres inwestycji polskiego offshoru.

Większym wyzwaniem jest przygotowanie aukcji w 2025 roku. Dotyczą one projektów drugiej fazy, które zamierzają startować w przetargu o pomoc publiczną.  Jest to duże wyzwanie dla całej branży i Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, które reprezentuje firmy z tego sektora.

Ważną kwestią jest ciągłość inwestycyjna. Takie projekty planuje się na wiele lat, nie tylko w kontekście jednego aspektu inwestycji. Ważna jest długoterminowa strategia, jasno wyrażona w polityce energetycznej państwa. Jako branża, mamy nadzieję, że dyskusja na jej temat rozpocznie się jak najszybciej. Nowa polityka energetyczna polski to sprawa priorytetowa – dzięki temu będziemy mogli przygotować inwestycje na co najmniej na kilka lat do przodu.

Jeśli chodzi o inwestorów, to obecnie sytuacja jest stabilna, ale sprawa wygląda inaczej z łańcuchem dostaw. W kontekście morskiej energetyki wiatrowej jest on w początkowej fazie rozwoju. Europa toczy wyścig z krajami azjatyckimi, o to kto będzie w przyszłości realizował projekty morskich farm wiatrowych. Unia Europejska podjęła rękawice i stawiła czoła wyzwaniu. Przygotowała pakiety legislacyjne, wzmacniające łańcuchy dostaw realizowane przez europejskie firmy. Jest to jeden powodów, dla których Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej powołało fundację Wind Industry Hub. Wesprze ona nadwyrężony łańcuch dostaw. Będziemy też proponowali nowemu rządowi rozwiązania, które umocnią polskie firmy.

Jak na energetykę wiatrową wpływa zależność od komponentów i surowców pochodzących z Chin?

Ważne jest, aby uniezależnić się i nie dopuścić do dużej ekspansji chińskich produktów na rynki europejskie. W tym celu stworzono Europejską Kartę Energetyki Wiatrowej, która proponuje wsparcie np. kontrakt różnicowy. Istotne jest, by nie tylko uwzględniać cenę produktu, ale i skąd on pochodzi. Kierunek rozwoju krajów azjatyckich, zwłaszcza Chin, jest łatwy do przewidzenia. Ekspansja ekonomiczna w sektorze energetyki wiatrowej to jeden z kluczowych kierunków zaplanowany na najbliższe lata. Jako poszczególne kraje Unii Europejskiej musimy zewrzeć szyki. Dotyczy to administracji, producentów i inwestorów. Wszystkie kluczowe podmioty podpisały się pod Europejską Kartą Energetyki Wiatrowej w celu wzmocnienia branży i jej łańcucha dostaw.

W pierwszym kwartale bieżącego roku rząd chce wrócić do ustawy wiatrakowej. Jakie są oczekiwania branży wobec powstających przepisów?

Od dawna mamy wypracowany kompromis 500 metrów odległości wiatraka od zabudowań. W tym temacie nie ma już kontrowersji, ze strony społeczności lokalnych i samorządów. Oprócz tego oczekujemy usprawnienia wydawania pozwoleń, zwłaszcza w kwestiach planowania przestrzennego. Obecnie te procesy są bardzo utrudnione i rozwleczone na wiele lat, trzeba je skrócić. Ważnym aspektem jest też repowering, czyli wymiana starej floty turbin wiatrowych na nowe turbiny. Dzisiaj trzeba przygotować odpowiednie rozwiązania prawne, aby móc przeprowadzić ten proces za kilka lat. Dużym wyzwaniem jest też kwestia przyłączeń do sieci. Potrzebujemy jasnych regulacji ze strony ministerstwa, Urzędu Regulacji Energetyki i podstaw do współpracy z operatorami. Dzięki temu będziemy mogli zrobić kolejny krok do przodu.

Wracając do tematu inwestycji, to pomówmy o planowanym porcie instalacyjnym w Gdańsku. Czy powinien być finansowany z Krajowego Planu Odbudowy? Jak jest istotny dla polskiej branży offshore?

Inwestycje, które obecnie mamy przygotowane, bardziej nastawiają się na port instalacyjny w Świnoujściu. Tam prace już trwają. W przypadku Gdańska to szacujemy, że prędzej będzie dostępny dla kolejnych faz projektów, pojawiających się po 2030 roku. Port instalacyjny w Gdańsku ma jednak potencjał nie tylko krajowy. Może być bałtyckim hubem, elementem realizacji projektów innych krajów. Środki na tę inwestycje zostały już wskazane w KPO, nie widzę więc powodów, by szukać funduszy w innym miejscu. Według szacunków mamy osiągnąć 30 gigawatów z energetyki wiatrowej do 2030 roku. W Europie zaś ma to być zwiększenie z 250 gigawatów do 500. Patrząc na skalę potrzebnych do tego inwestycji, infrastruktura musi być rozwijana. A pieniądze zainwestowane w port instalacyjny w Gdańsku będą dobrze wydane.

Czy podwojenie mocy pochodzącej z wiatru do 2030 roku jest realne?

Na pewno jest niesamowitym wyzwaniem. Widzimy jednak dobry kierunek wsparcia energetyki wiatrowej  odpowiednimi dokumentami jak i celami, uznanymi przez Unię Europejską jako obowiązkowe. Naszą rolą jako inwestorów jest zrobienie wszystkiego, by ukończyć projekty. Państwa członkowskie muszą zaś przygotować odpowiednie przepisy ułatwiające realizacje inwestycji.

W jakich barwach rysuje się najbliższa przyszłość polskiej energetyki wiatrowej?

Oczekujemy, że to będzie dobry rok. Spodziewamy się przełomowych zmian w kontekście lokalizacji czy kwestii sieciowych. Zapowiedzi nowego rządu dobrze rokują, wszystkie partie koalicyjne zgodziły się co do przyśpieszenia rozwoju energetyki wiatrowej. Poczyniono obietnice wyborcze, które mają być realizowane w pierwszych 100 dniach działania nowego rządu. Jako Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej będziemy wspierać władzę, ale i oczekujemy wywiązania się z obietnic. Oceniamy jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Wiatr wieje w dobrą stronę.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Grądzik: Polska podobnie jak Niemcy nie wie czy ma za dużo czy za mało OZE

Najnowsze artykuły