icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

PSEW negatywnie o poselskiej nowelizacji ustawy o OZE

Poselski projekt nowelizacji ustawy o OZE, który zakłada powiązanie jednostkowej opłaty zastępczej z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia jest niekorzystny dla branży OZE. Nie przyczynia się bowiem do rozwiązania problemu nadpodaży zielonych certyfikatów – ocenia Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW). Apeluje o skuteczną interwencję na tym rynku.

12 lipca 2017 roku złożono w Sejmie poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii, którego celem jest powiązanie jednostkowej opłaty zastępczej z rynkowymi cenami praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia. Posłowie proponują, żeby jednostkowa opłata zastępcza, liczona odrębnie dla tzw. zielonych i błękitnych certyfikatów, wynosiła w danym roku kalendarzowym 125 proc. rocznej ceny średnioważonej tych certyfikatów, ale nie więcej niż 300,03 zł za 1 MWh (obecna wysokość jednostkowej opłaty zastępczej).

Uiszczenie opłaty zastępczej to alternatywa dla wykonania przez sprzedawców energii do odbiorców końcowych obowiązku uzyskania i umorzenia świadectw pochodzenia energii wytworzonej w instalacjach OZE (m.in. zielonych certyfikatów). W systemie wsparcia dla OZE opartym na świadectwach pochodzenia (certyfikatach), wytwórca energii z OZE, oprócz sprzedaży energii otrzymuje za każdą MWh certyfikat, który jest prawem majątkowym i może być sprzedany – albo na giełdzie, albo w indywidualnej transakcji typu OTC.

Cena rynkowa zielonych certyfikatów wynosi obecnie ok. 27 zł/MWh. Z powodu ich nadpodaży na rynku, w ciągu kilku lat cena spadła o 90 proc.

„Oceniamy, że przedłożony przez posłów projekt nowelizacji ustawy OZE jest niekorzystny dla branży OZE, bo nie rozwiązuje problemu nadpodaży na rynku zielonych certyfikatów, a może jeszcze pogorszyć sytuację ekonomiczną wielu inwestorów, szczególnie farm wiatrowych. Apelujemy o umożliwienie stronie społecznej udziału w konsultacjach” – powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

W ocenie PSEW, założony w projekcie sposób obliczania opłaty zastępczej spowoduje określenie jej na poziomie 125 proc. rocznej ceny średnioważonej certyfikatów, co jest jednoznacznie niekorzystne dla branży, ponieważ ogranicza ewentualny możliwy wzrost notowań tego instrumentu.

„Tym samym, tempo wzrostu notowań cen zielonych certyfikatów będzie ograniczone wartością opłaty zastępczej, która na mocy proponowanego projektu zostaje obniżona z 300,03 zł/MWh do szacowanego poziomu ok. 56-58 zł/MWh w 2018 roku” – powiedział Gajowiecki.

Ocenił, że przy nowych zasadach obliczania wysokości opłaty zastępczej ceny zielonych certyfikatów będą rosły zbyt wolno.

„Wysokość opłaty zastępczej, która będzie prawdopodobnie określać wysokość ceny świadectw pochodzenia może mieć tendencję wzrostową, ale z niskiego poziomu, poniżej 60 zł/MWh. (…) 25 proc. wzrostu rocznie przy spadku nadpodaży będzie oznaczać, że nawet do około 2020 roku nie będzie możliwe osiągnięcie ceny 100 zł za certyfikat” – ocenił prezes PSEW, wskazując, że dla wielu istniejących farm wiatrowych założonym poziomem rentowności jest 200-250 zł za świadectwo pochodzenia.

„Tymczasem nie ma żadnego zapewnienia, że nadpodaż będzie spadać. W projekcie nie ma gwarancji żadnej interwencji na rynku świadectw pochodzenia” – dodał Gajowiecki.

PSEW zwraca uwagę, że w długoterminowych kontraktach na sprzedaż zielonych certyfikatów zawartych pomiędzy inwestorami OZE i sprzedawcami zobowiązanymi, czyli największymi spółkami obrotu, ceny zielonych certyfikatów zostały określone w odniesieniu do jednostkowej opłaty zastępczej.

„Większość istniejących umów musiałaby zostać renegocjowana, co miałoby szybki i negatywny wpływ na sytuację inwestorów OZE. Mogłoby doprowadzić do zmian treści umów, do prób rozwiązywania ich przez sprzedawców energii. To może oznaczać spory, roszczenia” – powiedział prezes Gajowiecki.

Zdaniem Wojciecha Cetnarskiego, członka zarządu PSEW, nowelizacja ma służyć jedynie państwowym spółkom energetycznym, gdyż zwiększy ich zdolność do zaciągania długu.

„Ten projekt nowelizacji nie rozwiązuje żadnej sprawy, poza jedną: temat zdolności do zadłużania się podmiotów, które mają podpisane umowy na zakup świadectw pochodzenia powiązanych z opłatą zastępczą. W ciągu kwartału wszystkie spółki Skarbu Państwa, które mają zawarte długoterminowe umowy, będą mogły te umowy przeszacować, co spowoduje zwiększenie poziomów wypłacalności tych spółek i zwiększy ich możliwość zaciągania długu. To jest jedyny cel tej operacji” – powiedział Cetnarski.

Jego zdaniem, bezzasadne są argumenty, że spółki obrotu ponoszą straty z tytułu długoterminowych kontraktów na zakup zielonych certyfikatów.

„Jeśli jakaś spółka ma podpisaną umowę na zakup zielonych certyfikatów po cenie wyższej niż cena na rynku, to jest to uwzględnione w jej taryfie” – powiedział.

Cetnarski wskazał, że proponowane zmiany w ustawie o OZE mogą jeszcze pogorszyć postrzeganie branży OZE przez banki kredytujące sektor. Poinformował, że są podmioty, które wygrały aukcje OZE, ale mają kłopot z uzyskaniem bankowego finansowania inwestycji z powodu braku stabilności i przewidywalności regulacji.

Zdaniem PSEW proponowane w projekcie zmiany dotyczą istotnego elementu systemu wsparcia wytwórców energii z OZE, tj. systemu świadectw pochodzenia i konieczne byłoby ich notyfikowanie w Komisji Europejskiej. W przeciwnym razie istnieje groźba obowiązku zwrotu otrzymanego wsparcia, jako niedozwolonej pomocy publicznej, oraz ryzyko nałożenia na Polskę kar. Zagraniczni inwestorzy mogliby też domagać się odszkodowań za poniesione szkody lub utracone zyski.

PSEW apeluje o podjęcie skutecznej interwencji na rynku świadectw pochodzenia, która przywróciłaby równowagę. Chce, by dla 2018 roku zachowany został ustawowy poziom obowiązku umorzenia certyfikatów, a w następnych latach (2019-21) wprowadzony został tzw. kroczący obowiązek umorzenia świadectw pochodzenia na poziomie odpowiednio 17,4 proc., 18,4 proc. i 19,35 proc.

W jego ocenie zmniejszenie nadpodaży poprzez mechanizm kroczący nie miałoby odczuwalnego wpływu na ceny energii dla odbiorców końcowych. Z szacunków PSEW wynika, że wzrost średniej ceny świadectw pochodzenia do poziomu 200 zł/MWh mógłby oznaczać wzrost rachunków za energię dla przeciętnego gospodarstwa domowego o 3 zł/miesiąc.

We wtorek w sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o OZE, zgłoszonego przez posłów PiS. Sejmowa komisja energii i skarbu nie wniosła do projektu żadnych poprawek.

Poselski projekt nowelizacji ustawy o OZE, który zakłada powiązanie jednostkowej opłaty zastępczej z rynkowymi cenami świadectw pochodzenia jest niekorzystny dla branży OZE. Nie przyczynia się bowiem do rozwiązania problemu nadpodaży zielonych certyfikatów – ocenia Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW). Apeluje o skuteczną interwencję na tym rynku.

12 lipca 2017 roku złożono w Sejmie poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii, którego celem jest powiązanie jednostkowej opłaty zastępczej z rynkowymi cenami praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia. Posłowie proponują, żeby jednostkowa opłata zastępcza, liczona odrębnie dla tzw. zielonych i błękitnych certyfikatów, wynosiła w danym roku kalendarzowym 125 proc. rocznej ceny średnioważonej tych certyfikatów, ale nie więcej niż 300,03 zł za 1 MWh (obecna wysokość jednostkowej opłaty zastępczej).

Uiszczenie opłaty zastępczej to alternatywa dla wykonania przez sprzedawców energii do odbiorców końcowych obowiązku uzyskania i umorzenia świadectw pochodzenia energii wytworzonej w instalacjach OZE (m.in. zielonych certyfikatów). W systemie wsparcia dla OZE opartym na świadectwach pochodzenia (certyfikatach), wytwórca energii z OZE, oprócz sprzedaży energii otrzymuje za każdą MWh certyfikat, który jest prawem majątkowym i może być sprzedany – albo na giełdzie, albo w indywidualnej transakcji typu OTC.

Cena rynkowa zielonych certyfikatów wynosi obecnie ok. 27 zł/MWh. Z powodu ich nadpodaży na rynku, w ciągu kilku lat cena spadła o 90 proc.

„Oceniamy, że przedłożony przez posłów projekt nowelizacji ustawy OZE jest niekorzystny dla branży OZE, bo nie rozwiązuje problemu nadpodaży na rynku zielonych certyfikatów, a może jeszcze pogorszyć sytuację ekonomiczną wielu inwestorów, szczególnie farm wiatrowych. Apelujemy o umożliwienie stronie społecznej udziału w konsultacjach” – powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

W ocenie PSEW, założony w projekcie sposób obliczania opłaty zastępczej spowoduje określenie jej na poziomie 125 proc. rocznej ceny średnioważonej certyfikatów, co jest jednoznacznie niekorzystne dla branży, ponieważ ogranicza ewentualny możliwy wzrost notowań tego instrumentu.

„Tym samym, tempo wzrostu notowań cen zielonych certyfikatów będzie ograniczone wartością opłaty zastępczej, która na mocy proponowanego projektu zostaje obniżona z 300,03 zł/MWh do szacowanego poziomu ok. 56-58 zł/MWh w 2018 roku” – powiedział Gajowiecki.

Ocenił, że przy nowych zasadach obliczania wysokości opłaty zastępczej ceny zielonych certyfikatów będą rosły zbyt wolno.

„Wysokość opłaty zastępczej, która będzie prawdopodobnie określać wysokość ceny świadectw pochodzenia może mieć tendencję wzrostową, ale z niskiego poziomu, poniżej 60 zł/MWh. (…) 25 proc. wzrostu rocznie przy spadku nadpodaży będzie oznaczać, że nawet do około 2020 roku nie będzie możliwe osiągnięcie ceny 100 zł za certyfikat” – ocenił prezes PSEW, wskazując, że dla wielu istniejących farm wiatrowych założonym poziomem rentowności jest 200-250 zł za świadectwo pochodzenia.

„Tymczasem nie ma żadnego zapewnienia, że nadpodaż będzie spadać. W projekcie nie ma gwarancji żadnej interwencji na rynku świadectw pochodzenia” – dodał Gajowiecki.

PSEW zwraca uwagę, że w długoterminowych kontraktach na sprzedaż zielonych certyfikatów zawartych pomiędzy inwestorami OZE i sprzedawcami zobowiązanymi, czyli największymi spółkami obrotu, ceny zielonych certyfikatów zostały określone w odniesieniu do jednostkowej opłaty zastępczej.

„Większość istniejących umów musiałaby zostać renegocjowana, co miałoby szybki i negatywny wpływ na sytuację inwestorów OZE. Mogłoby doprowadzić do zmian treści umów, do prób rozwiązywania ich przez sprzedawców energii. To może oznaczać spory, roszczenia” – powiedział prezes Gajowiecki.

Zdaniem Wojciecha Cetnarskiego, członka zarządu PSEW, nowelizacja ma służyć jedynie państwowym spółkom energetycznym, gdyż zwiększy ich zdolność do zaciągania długu.

„Ten projekt nowelizacji nie rozwiązuje żadnej sprawy, poza jedną: temat zdolności do zadłużania się podmiotów, które mają podpisane umowy na zakup świadectw pochodzenia powiązanych z opłatą zastępczą. W ciągu kwartału wszystkie spółki Skarbu Państwa, które mają zawarte długoterminowe umowy, będą mogły te umowy przeszacować, co spowoduje zwiększenie poziomów wypłacalności tych spółek i zwiększy ich możliwość zaciągania długu. To jest jedyny cel tej operacji” – powiedział Cetnarski.

Jego zdaniem, bezzasadne są argumenty, że spółki obrotu ponoszą straty z tytułu długoterminowych kontraktów na zakup zielonych certyfikatów.

„Jeśli jakaś spółka ma podpisaną umowę na zakup zielonych certyfikatów po cenie wyższej niż cena na rynku, to jest to uwzględnione w jej taryfie” – powiedział.

Cetnarski wskazał, że proponowane zmiany w ustawie o OZE mogą jeszcze pogorszyć postrzeganie branży OZE przez banki kredytujące sektor. Poinformował, że są podmioty, które wygrały aukcje OZE, ale mają kłopot z uzyskaniem bankowego finansowania inwestycji z powodu braku stabilności i przewidywalności regulacji.

Zdaniem PSEW proponowane w projekcie zmiany dotyczą istotnego elementu systemu wsparcia wytwórców energii z OZE, tj. systemu świadectw pochodzenia i konieczne byłoby ich notyfikowanie w Komisji Europejskiej. W przeciwnym razie istnieje groźba obowiązku zwrotu otrzymanego wsparcia, jako niedozwolonej pomocy publicznej, oraz ryzyko nałożenia na Polskę kar. Zagraniczni inwestorzy mogliby też domagać się odszkodowań za poniesione szkody lub utracone zyski.

PSEW apeluje o podjęcie skutecznej interwencji na rynku świadectw pochodzenia, która przywróciłaby równowagę. Chce, by dla 2018 roku zachowany został ustawowy poziom obowiązku umorzenia certyfikatów, a w następnych latach (2019-21) wprowadzony został tzw. kroczący obowiązek umorzenia świadectw pochodzenia na poziomie odpowiednio 17,4 proc., 18,4 proc. i 19,35 proc.

W jego ocenie zmniejszenie nadpodaży poprzez mechanizm kroczący nie miałoby odczuwalnego wpływu na ceny energii dla odbiorców końcowych. Z szacunków PSEW wynika, że wzrost średniej ceny świadectw pochodzenia do poziomu 200 zł/MWh mógłby oznaczać wzrost rachunków za energię dla przeciętnego gospodarstwa domowego o 3 zł/miesiąc.

We wtorek w sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o OZE, zgłoszonego przez posłów PiS. Sejmowa komisja energii i skarbu nie wniosła do projektu żadnych poprawek.

Najnowsze artykuły