icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

PSEW: Poprawka Suskiego skasuje 84 procent planowanych wiatraków na lądzie

Przyjmując poprawkę zmieniająca odległość minimalną wiatraka od zabudowań  500 na 700 metrów, politycy  zdecydują o wyrzuceniu do kosza 84 procent z obowiązujących planów miejscowych. PSEW twierdzi, że przez nią do 2030 roku powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych.

Aż 84 procent MPZP dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych może trafić do kosza przez zmianę odległości na 700 metrów – wynika z analizy Urban Consulting. W czterech województwach do kosza trafią wszystkie przygotowane plany – to mazowieckie, kujawsko-pomorskie, śląskie i małopolskie. To potwierdza, że procedowane zmiany tylko fikcyjnie  mają odblokować energetykę wiatrową na lądzie. Ustawa bez 500 metrów to bubel prawny, a wyniki analizy tylko potwierdzają szkodliwa jest zaproponowana poprawka.

Przyjmując poprawkę zmieniająca odległość minimalną wiatraka od zabudowań  500 na 700 metrów, politycy  zdecydują o wyrzuceniu do kosza 84% z obowiązujących planów miejscowych. W skali wybranych województw oznacza to nawet 100%. Zamiast planować tam gdzie to już wcześniej było zaplanowane, będziemy planować obok, na nowo, a to zajmie kolejne lata – wynika z analizy Urban Consulting.

PSEW przypomina, że w wyniku uchwalonej w 2016 roku tzw. ustawy odległościowej wszystkie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego przewidujące możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych stały się niemożliwe do wykorzystania. Odblokowanie przynajmniej części z nich to szansa na skrócenie procesu inwestycyjnego o minimum 2-3 lata. – Stopień odblokowania zależy od jednego parametru – minimalnej odległości pomiędzy zabudową mieszkalną a elektrownią wiatrową. Tutaj metry mają bardzo duże znaczenie, bo duża część planów była sporządzana z uwzględnieniem minimalnej odległości 500m, która przed 2016 rokiem nie była prawem, ale dobrą praktyką. Ale nie tylko czas tu jest ważny. Te obszary, objęte dzisiaj ustaleniami planów miejscowych dopuszczającymi lokalizację elektrowni wiatrowych to obszary przebadane środowiskowo, z podpisanymi umowami dzierżaw i z uzyskaną akceptacją społeczną. To tereny, na których przez ostatnie lata nie planowano nowej zabudowy mieszkaniowej, bo obowiązywały na nich restrykcje wprowadzone ustawą odległościową – czytamy w analizie.

– Przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat, a w kolejnych latach nawet do 22 GW – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

PSEW twierdzi, że utrzymanie odległości minimalnej 700 metrów oznaczać będzie, że do 2030 roku powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych. – Dla porównania, utrzymanie pierwotnie proponowanej przez rząd odległości 500 m oznaczałoby szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie, czyli więcej niż podwojenie obecnych polskich mocy tego typu – wynika z analizy Ember.

Posłowie pochylą się nad liberalizacją ustawy odległościowej z poprawką Marka Suskiego zakładającą odległość 700 metrów od zabudowań podczas głosowania siódmego lutego.

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej/Wojciech Jakóbik

Tretyn: 200 metrów ma znaczenie. Ustawa odległościowa chodzi o kulach

Przyjmując poprawkę zmieniająca odległość minimalną wiatraka od zabudowań  500 na 700 metrów, politycy  zdecydują o wyrzuceniu do kosza 84 procent z obowiązujących planów miejscowych. PSEW twierdzi, że przez nią do 2030 roku powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych.

Aż 84 procent MPZP dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych może trafić do kosza przez zmianę odległości na 700 metrów – wynika z analizy Urban Consulting. W czterech województwach do kosza trafią wszystkie przygotowane plany – to mazowieckie, kujawsko-pomorskie, śląskie i małopolskie. To potwierdza, że procedowane zmiany tylko fikcyjnie  mają odblokować energetykę wiatrową na lądzie. Ustawa bez 500 metrów to bubel prawny, a wyniki analizy tylko potwierdzają szkodliwa jest zaproponowana poprawka.

Przyjmując poprawkę zmieniająca odległość minimalną wiatraka od zabudowań  500 na 700 metrów, politycy  zdecydują o wyrzuceniu do kosza 84% z obowiązujących planów miejscowych. W skali wybranych województw oznacza to nawet 100%. Zamiast planować tam gdzie to już wcześniej było zaplanowane, będziemy planować obok, na nowo, a to zajmie kolejne lata – wynika z analizy Urban Consulting.

PSEW przypomina, że w wyniku uchwalonej w 2016 roku tzw. ustawy odległościowej wszystkie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego przewidujące możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych stały się niemożliwe do wykorzystania. Odblokowanie przynajmniej części z nich to szansa na skrócenie procesu inwestycyjnego o minimum 2-3 lata. – Stopień odblokowania zależy od jednego parametru – minimalnej odległości pomiędzy zabudową mieszkalną a elektrownią wiatrową. Tutaj metry mają bardzo duże znaczenie, bo duża część planów była sporządzana z uwzględnieniem minimalnej odległości 500m, która przed 2016 rokiem nie była prawem, ale dobrą praktyką. Ale nie tylko czas tu jest ważny. Te obszary, objęte dzisiaj ustaleniami planów miejscowych dopuszczającymi lokalizację elektrowni wiatrowych to obszary przebadane środowiskowo, z podpisanymi umowami dzierżaw i z uzyskaną akceptacją społeczną. To tereny, na których przez ostatnie lata nie planowano nowej zabudowy mieszkaniowej, bo obowiązywały na nich restrykcje wprowadzone ustawą odległościową – czytamy w analizie.

– Przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat, a w kolejnych latach nawet do 22 GW – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

PSEW twierdzi, że utrzymanie odległości minimalnej 700 metrów oznaczać będzie, że do 2030 roku powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych. – Dla porównania, utrzymanie pierwotnie proponowanej przez rząd odległości 500 m oznaczałoby szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie, czyli więcej niż podwojenie obecnych polskich mocy tego typu – wynika z analizy Ember.

Posłowie pochylą się nad liberalizacją ustawy odległościowej z poprawką Marka Suskiego zakładającą odległość 700 metrów od zabudowań podczas głosowania siódmego lutego.

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej/Wojciech Jakóbik

Tretyn: 200 metrów ma znaczenie. Ustawa odległościowa chodzi o kulach

Najnowsze artykuły