Perzyński: Medialna ofensywa, czyli wszystkie kłamstwa Putina

27 lipca 2018, 07:31 Bezpieczeństwo

Od niefortunnej konferencji prasowej Trump-Putin w Helsinkach minął już ponad tydzień, ale echa po niej nie milkną. Z tej okazji prezydent Rosji udzielił kilku wywiadów w zachodnich mediach. Po tym, jak najgorętsze emocje opadły, warto przyjrzeć się komunikatom, jakie Putin ma do zaoferowania zachodniemu odbiorcy i jakie ma intencje – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl

Wywiad Władimira Putina dla Fox News. Źródło: YouTube

Bojkot raportu Muellera

Jednym z głównych tematów amerykańskiego życia publicznego od listopada 2016 jest ingerencja Rosjan w wybory prezydenckie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Robert Mueller. Nie dobiegło ono jeszcze końca, ale media podają, że dotychczasowe dowody wskazują, że Rosjanie rzeczywiście w nielegalny sposób ingerowali w demokratyczne procesy w USA, co rzuca poważny cień na amerykańskiego prezydenta. Według sondaży, większość Amerykanów uważa, że wnioski wypływające ze śledztwa są poważne – twierdzą tak niemal wszyscy zadeklarowani demokraci i neutralni, natomiast republikanie są podzieleni. Oliwy do ognia dodała też sprawa Rosjanki Marii Butiny, która została oskarżona o szpiegostwo na rzecz Kremla w Waszyngtonie.

W wywiadzie dla Fox News, ulubionej stacji Donalda Trumpa, dziennikarz Chris Wallace zadał Putinowi pytania, których nie odważył się zadać amerykański prezydent. Na samym początku wywiadu wręczył mu on kopię aktu oskarżenia autorstwa Roberta Muellera, w którym znajdowało się 12 nazwisk rosyjskich oficerów, mających atakować Narodowy Komitet Demokratów. – Czy zechce pan na to spojrzeć? – zapytał Wallace, a Putin odpowiedział złośliwym uśmiechem. Zamiast wziąć dokumenty do ręki, Putin wskazał ręką na stół. – Nie chciał ich nawet dotknąć – powiedział Wallace w komentarzu po wywiadzie.

Obrona hakerów

Putin niemal przyznał się do ataków hakerskich, a potem ich bronił – ponieważ informacje, które zostały ujawnione, nie zostały zmanipulowane. – O to mi chodzi. Czy zostały ujawnione jakieś fałszywe informacje? Nie – mówił rosyjski prezydent. Wallace próbował użyć porównania, by zbić argument Putina: – A więc uważa pan, że ukradzione zostały prawdziwe, a nie podrobione pieniądze, więc wszystko w porządku? – zapytał, a wyraźnie zirytowany Putin mu przerwał: – Proszę mnie posłuchać – powiedział, po czym dalej bronił hakerskich ataków.

Uniki Putina

Putin zresztą korzystał z wielu podobnych zwrotów, kiedy Wallace próbował zmusić go do konkretnych odpowiedzi na jego pytania. Pojawiały się takie zwroty:

– Przejdę do tego tematu. Proszę wykazać cierpliwość. Wtedy otrzyma pan pełną odpowiedź na swoje pytanie.
– To ogromnie śmieszne.
– Jeśli okaże pan cierpliwość, usłyszy pan pełną odpowiedź.
– Jeśli nie podoba się panu moja odpowiedź, proszę powiedzieć wprost, a zamilknę. Jeśli chce pan, by Amerykanie wysłuchali mojego zdania, czy może pan chwilę poczekać?
– Proszę pozwolić mi skończyć. Stara mi się pan przeszkodzić, ale dokończę.

„Cojeślizm”

Chris Wallace zapytał Putina, dlaczego tak wielu jego adwersarzy – w ostatnim czasie Borys Niemcow czy Siergiej Skripal – są zabijani, albo bardzo bliscy śmierci. Rosyjski prezydent odpowiadał w swoim stylu, używając techniki zwanej „whataboutism” – „cojeślizm”, polegającej na moralnym zrównywaniu standardów politycznych w Rosji i na Zachodzie:

Putin: – Po pierwsze, wszyscy mamy wielu przeciwników politycznych. Jestem pewien, że prezydent Trump ma wielu przeciwników politycznych.

Wallace: Ale oni nie są zabijani.

Putin: – Cóż, nie zawsze – czy prezydenci USA nie byli zabijani? Zapomniał pan? Kennedy był zabity w Stanach czy w Rosji? Albo Martin Luther King? A co ze starciami cywilów z policją, ze starciami etnicznymi? To się dzieje w USA. Wszyscy mamy wewnętrzne problemy. W Rosji też jest przestępczość. To efekt uboczny dojrzewania rosyjskiego państwa. Skazujemy odpowiedzialnych za te zbrodnie. Co do Skripala, chcielibyśmy mieć dokumenty na ten temat, ale nikt nie chce ich nam dać. To samo z oskarżeniami o ingerencję w amerykańskie wybory.

Za wszystkim stoi George Soros

Jeszcze przed szczytem w Helsinkach, na początku czerwca Władimir Putin udzielił też wywiadu austriackiej telewizji ORF. Rozmowie z dziennikarzem Arminem Wolfem mówił o historycznym partnerstwie Rosji i Austrii i dobrych stosunkach handlowych. Wtedy Wolf zapytał o to, dlaczego Kreml popiera populistyczne ruchy w Europie (jak FPÖ w Austrii), które otwarcie chcą rozbić Unię Europejską od środka. – Po co mamy się starać rozbijać Unię Europejską, naszego największego partnera gospodarczego? Chciałbym, żeby Austriacy i mieszkańcy innych europejskich krajów wybili sobie to z głowy – powiedział.

Zapytany o rosyjskie ataki hakerskie, tym razem kazał dziennikarzowi oddzielić rosyjskich hakerów od działalności rosyjskiego państwa. – To samo robi George Soros, który również miesza się w wewnętrzne sprawy innych państw, a Amerykanie mówią, że nie reprezentuje on amerykańskich interesów – odpowiedział. Warto wspomnieć, że argument, a właściwie teoria spiskowa, że George Soros jest fundatorem myśli lewicowej i liberalnej na świecie jest powtarzana wzdłuż i wszerz przez europejską i amerykańską radykalną prawicę, oskarżaną poniekąd o niejasne kontakty z Kremlem.

Putin ma słabe strony

Mieszkańcowi Zachodu Władimir Putin może wydawać się twardym i przekonującym rozmówcą. Z pewnością nie można mu odmówić zręczności w odcinaniu się od oskarżeń, sztukę, którą opanował niemalże do perfekcji. Być może pomaga mu w tym znajomość psychologii, która podobno jest niezbędna w pracy w wywiadzie. Warto jednak postawić pytanie: skoro wydarzenia przedstawiane przez Putina są tak skrajnie inne od wersji Zachodu, to kto ma rację, a kto kłamie? Komu kłamstwa są na rękę?

Podobno na początku 2010 roku, kiedy wybuchła arabska wiosna, Putina ogarnęła panika, bo zobaczył, że narody są w stanie sprzeciwić się dyktatorom, obalić ich, a nawet w ataku wściekłości ich zabić. Pewnie dlatego doszedł do wniosku, że najlepszą obroną jest atak, i zaczął spiralę kłamstw, którą dzisiaj nazywamy wojną informacyjną – stworzył i rozprzestrzenił pojęcie tzw. „demokracji suwerennej”, która w rzeczywistości jest populistyczną, zamkniętą fasadę demokracji, której ludność karmi się propagandą o dobrym zaścianku i złym, gnijącym liberalnym świecie.