Rapacka: Zmiany klimatu będą drenowały nasze portfele

24 stycznia 2020, 07:31 Środowisko

W dyskusji o tym, jak zapobiec skutkom zmieniającego się klimatu, często zapomina się o kwestii związanej z kosztami gwałtownych zjawisk, które występują już dziś. Obok pieniędzy przeznaczonych na transformację przemysłu, trzeba gospodarować pokaźne fundusze na skutki tych zmian. Klęski żywiołowe drenują nie tylko nasze środowisko oraz infrastrukturę, ale także nasze portfele, również te w Polsce – pisze Patrycja Rapacka, redaktor BiznesAlert.pl.

Zmiany klimatu fot. Enriquelopezgarre/Pixabay
Zmiany klimatu fot. Enriquelopezgarre/Pixabay

Jeden kataklizm – duże straty

Pożary, powodzie, huragany – wystarczy chwila, aby zdewastować nie tylko otaczające nas środowisko, ale wszystko to, co osiągnęła ludzkość wieloletnią pracą. Od miesięcy żyjemy pożarami w Australii, których szkód rząd nie jest w stanie ostatecznie oszacować np. w infrastrukturze energetycznej. Pożary mogą trwać jeszcze kilka miesięcy, jednak już dziś można trafić na wstępne szacunki. BBC wskazuje, że pożary objęły już powierzchnię, która przewyższa terytorium Belgii. W grudniu 2019 roku pojawiła się informacja, że ubezpieczyciele od października 2019 roku otrzymali wnioski o wypłatę odszkodowań w wysokości 240 milionów dolarów australijskich, czyli 165 milionów dolarów amerykańskich. Żeby zobrazować straty, warto przytoczyć tu szacunki firmy konsultingowej SGS Economics, która wskazuje, że np. w Sydney mieszkańcy generują codziennie około 1,2 miliardów dolarów. Tony zanieczyszczeń, które dostały się do powietrza w tym mieście powodują codziennie „zakłócenia” w funkcjonowaniu miasta, o wartości od 12 do 50 milionów w skali dnia. Eksperci wyjaśniają, że chodzi np. o mniejszą efektywność pracowników, opuszczanie miejsc pracy z powodu złego samopoczucia i stanu zdrowia. Co ciekawe, intensywne zanieczyszczenia powodują uruchamianie alarmów przeciwpożarowych w budynkach, co zakłóca codzienne funkcjonowanie w biurach lub zakładach pracy. Te przykładowe liczby pokazują tylko skutki finansowe jednego kataklizmu. Jak wygląda sytuacja w skali światowej?

Czy firmy ubezpieczeniowe wycofają się z finansowania węgla?

Wyliczenia Aon

Warto przyjrzeć się także wyliczeniom brokera ubezpieczeniowego Aon. Analitycy obliczyli, że ostatnie 10 lat to najgorszy okres w historii pod względem strat gospodarczych spowodowanych klęskami żywiołowymi. Łączne straty wyniosły trzy triliony dolarów, a największe z nich na skutek klęsk żywiołowych poniesiono w 2011 roku. W latach 2010-2019 najbardziej ucierpiały Azja i Pacyfik. W tej części Ziemi wystąpiło najwięcej trzęsień ziemi, cyklonów i tsunami.

Źródło: Aon

Największe straty w ostatniej dekadzie zostały poniesione w wyniku trzęsienia ziemi u wybrzeży japońskiego regionu Tōhoku w 2011 roku. Jego skutkiem było między innymi uszkodzenie elektrowni jądrowej w Fukushimie, co wpłynęło na zwiększenie wątpliwości bezpieczeństwa funkcjonowania elektrowni jądrowych na świecie. Według Aon była to najdroższa katastrofa w historii, a straty wyniosły 269 miliardów dolarów strat. Ubezpieczyciele ponieśli starty w wysokości 40 miliardów dolarów. Kolejny na liście jest Huragan Harvey z 2017 roku, który wygenerował koszty na poziomie 130 miliardów dolarów, Huragan Maria, także z 2017 roku, kosztował 93 miliardy dolarów. Huragan Sandy przyniósł straty w wysokości 85 miliardów dolarów.

Cytowany przez agencję Reutersa Steve Bowen, dyrektor i meteorolog z zespołu prognozowania skutków Aon, zauważył, że zaskakujący dla prognostyków jest fakt, że masowe pożary, powodzie i susze pojawiły się znacznie szybciej, niż mówiły prognozy. Dziś ich skutki są o wiele bardziej kosztowne i według Aon będą coraz częściej dotykać obszarów zurbanizowanych.

Aon w raporcie wskazuje, że w 2019 roku na świecie zostało odnotowanych 409 katastrof naturalnych. Straty wyniosły 232 miliardy dolarów. 71 miliardów dolarów z tej kwoty to wypłaty odszkodowań. Rok temu najczęściej występującą klęską żywiołową były powodzie, jednak największe straty ekonomiczne przynoszą cyklony tropikalne, co pokazuje kolejny wykres opublikowany przez Aon:

Pięć z dziesięciu najbardziej kosztownych katastrof w 2019 roku stanowiły powodzie wiosenne i letnie w Stanach Zjednoczonych, sezonowe powodzie monsunowe w Chinach i Indiach oraz duże wydarzenie powodziowe w Iranie. Tylko tych pięć zdarzeń stanowiło ponad 53 mld dolarów bezpośredniego wpływu gospodarczego.

Źródło: Aon

Polak będzie mądry po szkodzie?

Na co dzień obserwujemy zmiany klimatu, które w sposób gwałtowny dotykają krajów oddalonych od Polski (np. Australia, Japonia czy USA). W Polsce już dziś obserwujemy susze, które dotykają przede wszystkim rolników, ale i zwykłych „zjadaczy” chleba – trudno nie zaobserwować wyższych cen owoców czy warzyw. W 2018 roku susze obciążyły gospodarkę kwotą 2,6 miliardów złotych. Nie wspominam już o zasobach wody pitnej, które dramatycznie się kurczą. Warto sobie dziś zadać pytanie czy nasze społeczeństwo, infrastruktura i budżet państwa są przygotowane na klęski żywiołowe. Według badań Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) 80 procent ankietowanych (mieszkańcy województwa małopolskiego i podkarpackiego) w przypadku kataklizmu nie byłoby w stanie, pod względem finansowym, odbudować zniszczonej nieruchomości lub kupić domu lub mieszkania o podobnym standardzie. 60 procent badanych nie posiada oszczędności, które mogliby przeznaczyć na skutki klimatyczne. W takiej sytuacji liczymy na pomoc finansową rodziny lub państwa. Ryzykowne jest nasze podejście do zmian klimatycznych, gdyż większość z nas uważa, że dotyczą one wszystkich dookoła, a nie nas samych. 80 procent mieszkańców terenów, które narażone są na żywioły, uważa swoje miejsce zamieszkania za bezpieczne. Powódź, która wystąpiła w Polsce w pierwszej połowie 2010 roku, kosztowałaby dziś o 21 procent więcej, czyli w sumie 16 miliardów złotych.

Ośmiogodzinny blackout w Polsce, spowodowany czynnikami pogodowymi i np. cyberatakami, kosztowałby 2,6 miliardów złotych. Eksperci Aon wskazują, że już dziś w krajach potrzebna jest współpraca między branżami i rządami w celu zarządzania ryzykiem związanym ze zmianami klimatu oraz reagowaniem na kataklizmy. Ochrona infrastruktury w celu zminimalizowania strat wymaga partnerstwa administracji, biznesu oraz sektora środowiskowego. Powinniśmy zastanowić się nad systemem przygotowującym nasz kraj na kataklizmy, przede wszystkim pod względem finansowym i infrastrukturalnym.