– Trwająca wojna na Ukrainie postawiła nowe szanse i wyzwania dla zbrojeniówki. Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego w raporcie diagnozuje je, wskazując drogę, którą polska i ukraińska zbrojeniówka mogą podążać. Autorzy dostrzegają potencjał dalszej kooperacji – pisze Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Fundacja imienia Kazimierza Pułaskiego jest polskim think tankiem specjalizującym się w polityce zagranicznej i bezpieczeństwie międzynarodowym, jednym z obszarów ich zainteresowania jest Rosja i kraje postsowieckie. 19 września 2023 roku fundacja przedstawiła raport na temat kooperacji polskiego i ukraińskiego przemysłu obronnego. Jakie szanse i potencjał dostrzegli autorzy?
Współpraca
Polska dostarczała sprzęt wojskowy Ukrainie już przed inwazją rosyjską z 2022 roku. W trakcie walk o Donbas w 2014 roku były to głównie elementy ochrony osobistej, hełmy i kamizelki kuloodporne. Dostarczano również i drony, produkowane przez polskie WB Electronics bezzałogowy system powietrzeny Flyeye, służący do rozpoznania. Co ważne po rozpoczęciu inwazji Flyeye ponownie trafiły na Ukrainę.
Współpraca to jednak nie tylko sprzedawany czy podarowany sprzęt. W 2016 i w 2017 roku na targach Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego (MSPO) zaprezentowano modernizację czołgu T-72. Projekt powstały przy współpracy polskiego Bumaru-Łabędy i ukraińskiego UkrObronnoProm miał mieć działo nowszego typu, kalibru 120 mm i udoskonalone systemy optyczne. W 2017 roku, na tych samych targach, zaprezentowano system rakietowy Stokrotka. Mogący razić zarówno cele naziemne jak i niektóre powietrzne jak drony czy śmigłowce. Był to owoc współpracy UkrObronnoPro z WB Electronics.
W temacie współpracy, jak wskazują autorzy raportu, należy wziąć pod uwagę dwa czynniki. Pierwszy to tworzenia nowych projektów i modernizacja już istniejących, takowe współdziałanie istniało i istnieje, może być jednak ciągle rozwijane. Drugim aspektem jest czerpanie doświadczenia z wojny na Ukrainie. Konflikt zbrojny jasno pokazuje, które doktryny i zasady warto byłoby przedefiniować a które dziedziny sprawdzają się nadzwyczaj dobrze. Fakt, że strona Ukraińska używa sprzętu dostarczonego przez Polskę pozwala udoskonalić istniejące konstrukcje.
Co więcej, jak pisze doktor Dariusz Materniak jeden z autorów raportu, są wiarygodne informacje o tym, że na ternie Polski naprawiany jest uszkodzony ukraiński sprzęt. Szczegóły oraz lokalizacja objęte są jednak tajemnicą z wiadomych względów.
Nowe życie dla starego sprzętu
Pomimo modernizacji Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej ciągle posiadamy sporą ilość sprzętu z czasów Układu Warszawskiego. Analogicznie Ukraina, która po 2022 roku otrzymuje zastrzyk sprzętu zachodniego, na wyposażeniu ma również znaczne ilości sprzętu postoswieckiego. Zresztą w ramach pomocy otrzymuje też i takowe wyposażenie: czołgi T-72, BWP 1 i 2. Tym samym wyposażenie starej generacji stanowi i będzie stanowić część sił zbrojnych obu krajów. Wymiana całego sprzętu wykracza po za zdolności finansowe obu krajów jak czytamy w raporcie. Twórcy wskazują rozwiązanie tego problemu, modernizację i przystosowanie do obecnych warunków posiadanego wyposażenia. Wskazują tu polską modernizację T-72 do Pt-91 Twardy. Ukraina również modernizuje czołgi T-62, T-72 czy T-80. Analogicznie BWP wymagają przystosowania do obecnych warunków pola walki, przykładem takiego działania może być BWP-1 Szkwał. Konstrukcja została przedstawiona podczas targów „Broń i Bezpieczeństwo” w Kijowie w latach 2017-2018. Zakładała zastąpienie 73 mm armaty 2A28 GROM modułem bezzałgowym Szkwał zawierającym działo 30 mm i wyrzutnią pocisków kierowanych Barier. W ramach tej modernizacji powiększono też ładownię i zastosowano mocniejszy silnik. Jak pisze doktor Materniak jest to rozwiązanie warte do rozważenia w polskich Siłach Zbrojnych.
Obecnie głównym beneficjentem takich rozwiązań byłaby Ukraina, z racji na trwający konflikt. Należałoby jednak wziąć pod uwagę modernizację własnego sprzętu a docelowo eksport. Wiele krajów na świecie używa wyposażenia postsowieckiego, sytuacja gospodarcza Rosji oraz sankcje wyłączyły ją częściowo jako eksportera uzbrojenia. Tworzy to lukę, którą Polska mogłaby wypełnić.
Śmiercionośny deszcz – artyleria
Wojna na Ukrainie pokazała jak ważna jest artyleria. Obie strony wykorzystują ją z dużą skutecznością, chociaż w przypadku Rosji niezgodnie z przyjętymi konwencjami. Polska dostarczyła minimum 54 samobieżnych armatohaubic Krab. Cieszą się one bardzo dobrą opinią wśród ukraińskich żołnierzy, co zważywszy, że jest to debiut bojowy Krabów dobrze wróży dla przemysłu. Tym samym wojna na Ukrainie jest świetną okazją do zebrania informacji o tej konstrukcji i udoskonaleniu. 5 kwietnia 2023 roku prezydent Wołodymir Zełeński zadeklarował również chęć pozyskania moździerzy samobieżnych Rak.
Jednak i tu twórcy raportu wskazują więcej niż jedną drogą dla rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Polska produkuje zarówno NATOwską amunicję kalibru 155 mm jak i postsowiecką 152 mm. Ukraina zaś opracowała amunicję precyzyjną Kvitnyk, produkowaną do obu wspomnianych kalibrów. Połączenie doświadczeń i współpraca w tym zakresie byłyby dużą szansą dla rozwoju zbrojeniówki obu krajów i mogłaby pozytywnie napędzać produkcję i eksport amunicji.
Przyszłość jest dzisiaj – drony
Inwazja Rosji na Ukrainę pokazała nie tylko jak, ciągle ważna jest artyleria. Można zaobserwować rozkwit dronów wykorzystywanych w charakterze militarnym. Ukraińska firma Alton Avia z Kijowa produkuje BSL Furia. Oprócz słynnych już tureckich Bayraktarów podobną rolę mają pełnić opracowane przez ukrainne drony Sokił-300, oba bezzałogowce kwalifikują się do typu „znajdź i uderz”.
Polska już oferuje wspomniane drony bliskiego rozpoznania Flyeye oraz amunicję krążącą Warmate, również produkt WB Electronics. Obie konstrukcje zasłynęły podczas konfliktu dużą odpornością na walkę elektroniczną. Oprócz tego Polska oferuje system Gladius, składa się on z dwóch bezzałogowców, rozpoznawczego FT-5 i uderzeniowego BSB-U.
Drony to jednak nie tylko pojazdy latające. Na współczesnym polu walki swoje miejsce mogą znaleźć drony lądowe jak RSWK-M Hunter, jest to bezzałogowy kołowy mogący podejmować czynności rozpoznawcze, transportowe i bojowe. Może być wyposażony w systemy rozpoznania, karabin maszynowy czy granatnik. Ukraina wykorzystuje również drony komercyjne. Jednym z sposobów zastosowania są działania rozpoznawcze np. współpraca z artylerią czy siłami specjalnymi. Drugim jest wykorzystywanie ich w działaniach bojowych do zrzucania ładunków czy jako drony-kamikadże. Pokazuje to olbrzymie zapotrzebowanie na pojazdy tego typu.
W myśl zasady tarczy i miecza rośnie też popyt na systemy zwalczania dronów. Ukraina na ten moment wykorzystuje przeciwlotnicze ZSU-23 i Gepard. Jak czytamy w raporcie jest to jednak kierunek, który warto rozwijać i dostarczyć bardziej specjalistycznych narzędzi.
Jutro polskiej zbrojeniówki
Wojna na Ukrainie tworzy okazję do testowania bieżących rozwiązań i ich rozwoju. Ale nie tylko. Po jej zakończeniu armia ukraińska będzie musiała przejść proces unifikacji, obecne używanie zróżnicowanego sprzętu jest wymuszone agresją Rosji prowadzi jednak do koszmaru logistycznego. Polska ma szansę spełnić potrzeby sąsiada. Jednocześnie Rosja i Ukraina były eksporterem uzbrojenia. Działania wojenna, a w przypadku Rosji sankcje, stworzyły lukę. Wiele krajów ma zapotrzebowanie na sprzęt tańszy od topowych zachodnich rozwiązań ale ciągle dobry i skuteczny. Polska zbrojeniówka ma potencjał by sprostać tym oczekiwaniom. Również modernizacja sprzętu sowieckiego, początkowo na własny użytek, może poskutkować intratnymi kontraktami. Skąd wziąć na to finanse? Jakie są inne potencjalne szanse, wyzwania i rynki zbytu?
Zapraszamy do lektury raportu Fundacji imienia Kaziemiarz Pułaskiego dostępnego na ich stronie.
Fundacja imienia Kazimierza Pułaskiego / Marcin Karwowski
Siemieniuk: Kontrakty zbrojeniowe ogłoszone w Kielcach warte tyle co elektrownia jądrowa