RAPORT: Polsce nie grozi kryzys naftowy

27 kwietnia 2019, 07:31 Alert

W połowie tygodnia sektor energetyczny w Polsce zelektryzowała informacja o tym, że począwszy od 19 kwietnia do polskiego systemu rurociągowego dostarczana była zanieczyszczona ropa naftowa REBCO z Rosji. Jej odbiór wstrzymano, ale – jak uspokajaliśmy na łamach BiznesAlert.pl – Polsce nie grozi kryzys naftowy.

Raport BiznesAlert.pl

Ministerstwo Energii

Polski resort energii poinformował, że 19 kwietnia PERN S.A – operator polskiego odcinka rurociągu Przyjaźń – otrzymał informację od białoruskiego Gomeltransneftu o zaobserwowanym zwiększeniu stężeń chlorków organicznych w ropie dostarczanej na Białoruś z Rosji. Przekroczenie norm wystąpiło również w przypadku ropy transportowanej do Polski. Informacja o ich przekroczeniu została przekazana rafineriom polskim i niemieckim. PERN wprowadził regularne pomiary zawartości zanieczyszczenia w dostarczanej ropie naftowej. W celu ochrony polskiego systemu przesyłowego i instalacji rafineryjnych wstrzymano odbiór zanieczyszczonego surowca w punkcie Adamowo (granica polsko-białoruska).

W opublikowanym komunikacie resort zapewnił, że dzięki uwolnieniu zapasów ropy naftowej zostanie zapewniona ciągłość przerobu i zaopatrzenia polskiego rynku w paliwo do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii i oczyszczenia systemu przesyłowego w Polsce. W przypadku przedłużającego się braku dostaw surowca, do polskich rafinerii ropa zostanie sprowadzona alternatywną drogą tj. przez Naftoport w Gdańsku.

Przerwa w dostawach do Polski ropy naftowej rurociągiem „Przyjaźń”, biegnącym z Rosji przez Białoruś, miała już miejsce w 2007 roku. Także wtedy PKN Orlen i Grupa Lotos, korzystały z zapasów surowca.

PERN

Taki sam komunikat na swojej stronie internetowej wydał PERN, który poinformował polskie i niemieckie rafinerie o całej sprawie i nadal pozostaje z nimi w stałym kontakcie. – Monitorujemy na bieżąco tę sytuację – odpowiedziała spółka na pytanie redakcji BiznesAlert.pl. – Do dyspozycji klientów są zapasy ropy znajdujące się w systemie spółki PERN. W razie potrzeby zostaną też uruchomione zapasy obowiązkowe, które uwalnia Ministerstwo Energii – podał w czwartek PERN. Operator jest w kontakcie z klientami w sprawie jakości ropy naftowej.

W czwartek 25 kwietnia spółka zakomunikowała, że przedstawiciele jej władz wezmą udział w piątkowym spotkaniu w Mińsku, aby zapoznać się z propozycją rozwiązań zaistniałej sytuacji. Mają w nim również wziąć udział przedstawiciele strony rosyjskiej, białoruskiej i ukraińskiej.

PKN Orlen

PKN Orlen w swoim komunikacie poinformował, że dostawy na stacje paliw spółki są niezmienne. Koncern dysponuje zapasami surowca w ilości wystarczającej na kontynuowanie produkcji. – Jest to możliwe dzięki konsekwentnej dywersyfikacji dostaw ropy naftowej, prowadzonej przez Zarząd PKN Orlen – podała spółka podkreślając, że dostawy paliw na stacje Orlenu w regionie są stabilne.

Poziom przerobu ropy naftowej w zakładzie produkcyjnym PKN ORLEN w Płocku, mimo wstrzymania dostaw ropy typu REBCO, nie zmienił się. Do czasu ich przywrócenia rurociągiem „Przyjaźń” do zakładu, PKN ORLEN będzie realizował wszystkie dostawy surowca drogą morską do Gdańska, a następnie naftociągiem do Płocka, realizując kontrakt długoterminowy z Saudi Aramco Oil Company oraz zakupy w formule spot. Kontrakty długoterminowe z Rosneft Oil Company oraz Tatneft Europe AG nie będą realizowane.

PKN Orlen jest przygotowany do realizacji alternatywnych dostaw ropy naftowej. Dzięki wdrażanej polityce dywersyfikacji kierunków dostaw, prowadzonej przez Grupę Orlen aktualnie prawie 50% ropy naftowej kupowanej przez spółkę do zakładu produkcyjnego w Płocku, pochodzi z innych kierunków niż rosyjski, tj. z Norwegii, Angoli, Nigerii i Arabii Saudyjskiej. – Dzięki prowadzonej przez nas dywersyfikacji dostaw takie sytuacje, jak na Białorusi, nam nie grożą – powiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, podczas wmurowania kamienia węgielnego pod Centrum Badawczo – Rozwojowe w Płocku. – Jesteśmy zabezpieczeni z produkcją na najbliższe tygodnie i miesiące – powiedział członek zarządu PKN Orlen, Zbigniew Leszczyński, podkreślając, że to zasługa zapasów i prowadzonej od dłuższego czasu polityki dywersyfikacji. – Mamy zapasy i inne gatunki ropy, sytuacja jest bezpieczna i pod pełną kontrolą – zapewnił.

Prezes PKN Orlen zwrócił także uwagę, że finalizacja procesu przejęcia przez PKN Orlen Grupy Lotos zabezpieczy płynne zaopatrzenie krajowych instalacji w ropę naftową, gdyż jeden silny podmiot ze zdywersyfikowanym portfelem dostaw będzie mógł skuteczniej odpowiadać na zakłócenia na rynku.

Grupa Lotos

Podobny komunikat wydała Grupa Lotos. – Obecne zapasy ropy naftowej pozwalają na utrzymanie ciągłości produkcji rafinerii Grupy Lotos. w Gdańsku. Sytuacja nie ma wpływu na jakość paliw sprzedawanych na stacjach koncernu, ani też na dostępność, ani jakość paliw sprzedawanych na stacjach sieci Lotos. Spełniają one wszystkie wymogi i najwyższe standardy jakościowe – czytamy w komunikacie spółki.

Przypadek czy celowe działanie?

W środę 24 kwietnia 2019 roku Rafineria Naftan w Nowopołocku zaczęła otrzymywać rurociągiem Przyjaźń rosyjską ropę bez zanieczyszczeń, o czym poinformowały władze państwowego białoruskiego koncernu Biełnaftachim. Mimo wszystko do Polaków dołączyli Niemcy, którzy także sprowadzali sporą część ropy do rafinerii z Rosji przez Przyjaźń. Ze względu na zawieszenie dostaw do Polski nie otrzymują jej również i Niemcy.

W rozmowie z Polskim Radiem 24 pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dr Piotr Naimski stwierdził, że zanieczyszczenie ropy to wypadek, który wydarzył się w głębi Rosji. Podkreślił, że polskie i niemieckie rafinerie używają obecnie surowca, który przypływa tankowcami oraz pochodzącego z rezerw magazynowych. – Problem jest poważny. Trzeba znaleźć sposób na pozbycie się zanieczyszczonego surowca z systemu przesyłowego – mówił gość Polskiego Radia.

Z kolei zdaniem rosyjskiej spółki Transnieft zanieczyszczenie ropy w rurociągu Przyjaźń było działaniem umyślnym i że doszło do niego poprzez prywatny Samaratransnieft-terminal – firmę, która przyjmuje ropę od kilku małych producentów i analizuje jej jakość.

– W sprawie zanieczyszczenia ropy resorty siłowe w Rosji wszczęły sprawę karną. Pierwsze wyniki świadczą o tym, że zanieczyszczenie było działaniem umyślnym – powiedział mediom rzecznik Transnieftu Igor Diemin. Oświadczył, że trwają działania śledcze w biurach kilku prywatnych instytucji w Samarze w celu ustalenia ich związku z incydentem.

Równolegle trwają prace nad jak najszybszym rozwiązaniem problemu zanieczyszczonej ropy. W miniony piątek w Mińsku doszło do spotkania krajowych operatorów rurociągu Przyjaźń – białoruskiego, rosyjskiego, polskiego i ukraińskiego. W ramach zwołanego w trybie pilnym spotkania strony miały omówić sytuację związaną z przesyłem rurociągiem zanieczyszczonego rosyjskiego surowca. Według wcześniejszych informacji tematem rozmów miał być również rewers na Przyjaźni, tzn. zmiana kierunku przepływu zanieczyszczonego surowca. Białoruski koncern Biełnaftachim zamierza w czasie negocjacji w Mińsku zaproponować techniczne rozwiązania na rzecz normalizacji tranzytu ropy – powiedział w piątek w białoruskiej stolicy dyrektor koncernu Andrej Rybakou.

Jak poinformował PERN w trakcie spotkania w stolicy Białorusi wypracowano rozwiązanie, które jest analizowane pod kątem technologicznym. Po uzgodnieniu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami nastąpi jego wdrożenie i wznowienie pracy magistrali. Nie ujawniono jednak szczegółów.

Nie ma kryzysu naftowego w Polsce

Na łamach BiznesAlert.pl uspokajaliśmy, że nie ma kryzysu naftowego w Polsce. Redaktor naczelny Wojciech Jakóbik przekonywał, że „samochody nie wybuchną od zepsutej ropy z Rosji”. Paliwo się nie skończy. Dzięki rozwiniętemu rynkowi przerwa dostaw ropociągiem Przyjaźń nie skończy się kryzysem naftowym w Polsce.

Cała sytuacja jest silnym argumentem, przemawiającym za dywersyfikacją i rozwojem regulacji chroniących przed kryzysem dostaw. Sprawdzają się one obecnie w sektorze ropy. Podobnie jest w przypadku gazu, gdzie Polsce służy już terminal LNG w Świnoujściu i rozporządzenie o bezpieczeństwie dostaw (SOS) i w energii elektrycznej. Polska musi z jednej strony odrabiać dalej własne zadanie, czyli budować infrastrukturę i sięgać po nowych dostawców, a z drugiej kontynuować integrację w ramach Unii Energetycznej, dającą parasol ochronny regulacji jak wyżej wspominaliśmy.