RAPORT: Spór o suwerenność energetyczną z Rosją

23 maja 2020, 07:31 Energetyka

Niestety obecnie stosunki polsko-rosyjskie pozostają dalekie od poprawnych. Jedną z kości niezgody pomiędzy Moskwą a Warszawą jest energetyka, którą Rosja oficjalnie traktuje jako narzędzie wpływu w relacjach z innymi państwami. Ograniczanie tego zjawiska polskie władze opisują jako suwerenność energetyczną – polega to na skoordynowanej polityce mającej na celu uniezależnienie się od rosyjskich surowców energetycznych, głównie ropy i gazu. Nie jest to proces łatwy politycznie i ekonomicznie; warto przyjrzeć się jak przebiega.

Decyzja Bundesnetzagentur

Polska od lat sprzeciwia się budowie gazociągu Nord Stream 2 łączącego Rosję i Niemcy po dnie Morza Bałtyckiego – zdaniem Warszawy zaburzy to strukturę europejskiego rynku gazu i pozbawi Ukrainę przychodów z tytułu opłat tranzytowych, kluczowych dla ukraińskiego budżetu. W zeszłym roku jednak została przyjęta dyrektywa gazowa Unii Europejskiej, która niesie ze sobą znaczne ograniczenia wobec projektów energetycznych z państw trzecich. Co zrozumiałe, zastosowanie jej do Nord Stream 2 jest sprzeczne z interesem Moskwy, o czym pisała Agata Łoskot-Strachota, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW): – Decyzja niemieckiego regulatora odmawiająca przyznania Nord Stream 2 wyłączenia (derogacji) z zapisów dyrektywy gazowej oznacza, że aby NS2 mógł w najbliższym czasie zacząć przesyłać gaz do Niemiec i UE powinien to robić zgodnie z unijnym prawem. Mało prawdopodobne jest by gazociąg mógł uzyskać wyłączenie według zasad przysługujących nowym gazociągom. Ewidentnie decyzja Bundesnetzagentur (BNetzA) jest sprzeczna z interesami Gazpromu i kontrolowanego przezeń Nord Stream 2 AG – jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznej decyzji zapowiadano podjęcie kroków prawnych w przypadku odmowy derogacji (w związku z poniesionymi nakładami inwestycyjnymi oraz uzasadnionymi oczekiwaniami że takie wyłączenie uzyska). Tego typu postępowanie jest jednak zazwyczaj czasochłonne – pisała Agata Łoskot-Strachota.

Łoskot-Strachota: Czy Gazprom podzieli Nord Stream 2 na pół?

Pokłosie decyzji

– Nie jest też obecnie pewne jak podporządkowanie Nord Stream 2 literze unijnego prawa będzie wyglądać w praktyce, choć można się spodziewać że operator i zwolennicy gazociągu będą chcieć zrobić to w jak najbardziej korzystny sposób, to znaczy gwarantujący dostęp Gazpromu do jak największych przepustowości na jak najbardziej atrakcyjnych warunkach. Warto przypomnieć, że według znowelizowanej dyrektywy gazowej za stosowanie prawa UE w przypadku Nord Stream 2 odpowiada niemiecki regulator czyli BNetzA, a na straży sposobu wdrażania stoi Komisja Europejska – stwierdziła analityczka OSW. Niedługo potem dowiedzieliśmy się, że operator gazociągu Nord Stream 2 – w całości należąca do Gazpromu spółka Nord Stream 2 AG – chce odwołać się od tej decyzji.

Nord Stream 2 odwoła się od decyzji Niemców o podporządkowaniu gazociągu dyrektywie gazowej

Wiadomość ta była uderzeniem dla Rosji; przynajmniej na tyle, że ustosunkował się do niej minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow. Jego zdaniem Nord Stream 2 nie zostanie zatrzymany pomimo groźby wprowadzenia sankcji USA. Zapowiedział także, że będzie rozmawiał ze swym odpowiednikiem w Niemczech, ministrem Heiko Massem na temat decyzji regulatora Bundesnetzagentur o tym, że Nord Stream 2 nie może zostać wyłączony spod prawa unijnego dyrektywy gazowej. – Na pewno nie będę naciskał na rząd niemiecki, by podjął taką albo inną decyzję, co próbują robić nasi partnerzy amerykańscy, na przykład droga rozmowy telefonicznej, o której z dumą donosi departament stanu USA – przekonywał Ławrow. Zastrzegł jednak, że problemy Nord Stream 2 mogą doprowadzić do wzrostu cen gazu w Europie. Trzeba jednak zaznaczyć, że ceny gazu są rekordowo niskie przez spadek zapotrzebowania na Starym Kontynencie i rosnącą podaż ze źródeł alternatywnych, jak LNG. Gazprom zanotował spadek eksportu w pierwszym kwartale 2020 roku (jeszcze przed pandemią) o 19,2 procent.

Rosja straszy droższym gazem przez problemy Nord Stream 2

Zmiany przy Gazociągu Jamalskim

Tymczasem od 16 maja 2020 roku przepustowość Gazociągu Jamalskiego jest obecnie dostępna wyłącznie w drodze aukcji. Dotychczasowe ich wyniki sugerują, że Rosjanie są nadal zainteresowani tym szlakiem. Rosyjski portal Neftegaz.ru przywołuje komentarze pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego oraz prezesa PGNiG Jerzego Kwiecińskiego na ten, oceniając je jako przedwczesną satysfakcję, bo chociaż „ostatnie miesiące były bardzo udane dla Polski w konfrontacji z Rosją” przez zwycięstwo PGNiG w arbitrażu z Gazpromem oraz decyzję niemieckiego regulatora o podporządkowaniu Nord Stream 2 prawu unijnemu, to w przyszłości „nowy gazociąg rosyjski (Nord Stream 2 – przyp. red.) pozbawi Polskę resztek przesyłu gazu z Rosji. Chociaż jego budowa spowolniła, Polska ma tylko kilka miesięcy na euforię”.

„Euforia Polaków i koniec socjalizmu”. Rosjanie deprecjonują zmiany na Gazociągu Jamalskim

– Najprawdopodobniej Gazprom zapłaci PGNiG-owi i zapomni o przesyle przez Polskę – przekonuje Neftegaz.ru. Autor tekstu stawia tezę, że dostawy przez Ukrainę będą bardziej opłacalne. Nie wspomina jednak o fakcie, że dostawy przez Gazociąg Jamalski mogą być obecnie konkurencyjne cenowo w stosunku do innych szlaków. Nie odnosi się także do deklaracji władz polskich, że nie zależy im na utrzymaniu przesyłu gazu rosyjskiego przez terytorium Polski. Wcześniej Neftegaz.ru ogłosił zakończenie „socjalistycznego kontraktu” przesyłowego Polski i Rosji. – Socjalizm się skończył. Zakończenie kontraktu przesyłowego symbolizuje ostatnie echo relacji socjalistycznych między władzami Polski i Rosji – głosił. Przekonywał, że Rosjanie zbudowali Gazociąg Jamalski, a Polacy okazali się wobec nich nielojalni, odnosząc się do argumentów historycznych. – Władze polskie zgodziły się na oskarżenie Związku Sowieckiego o współodpowiedzialność za Drugą Wojnę Światową. To smutne. Sąsiedzi powinni być przyjaciółmi – czytamy w Neftegaz.ru.

Udział URE w sporze

Był to również temat komentarza dziennikarzy BiznesAlert.pl Wojciecha Jakóbika i Mariusza Marszałkowskiego: – Komisja Europejska uznała, że nie może ingerować w porozumienie międzyrządowe Polski i Rosji. Z kolei EuRoPol Gaz został zaprojektowany w porozumieniu historycznym w taki sposób, żeby PGNiG i Gazprom podejmowały decyzję na drodze konsensusu, mając po połowie akcji spółki. Oznacza to, że bez zgody Rosjan nie są nadal możliwe zmiany funkcjonowania właściciela Gazociągu Jamalskiego. To właśnie brak współpracy Rosjan mógł spowodować, że relacje EuRoPol Gaz i Gaz-Systemu nie zostały rozstrzygnięte umową międzyoperatorską, ale decyzją URE z 9 grudnia 2019 roku opisującą tak zwaną umowę powierzającą. To konsekwencja decyzji z 17 listopada 2010 roku o wyznaczeniu Gaz-Systemu na operatora Gazociągu Jamalskiego. Od poprzedniej dekady był nim formalnie, a decyzja URE z 2019 roku przedłuża ten stan do końca 2022 roku. –  Prawo energetyczne przewiduje, że w takiej sytuacji to prezes URE ustala decyzją administracyjną umowę pomiędzy SGT EuRoPol GAZ i OGP Gaz-System. Decyzja ta, zgodnie z przepisami, zastępuje kolejną umowę pomiędzy tymi podmiotami. Takie rozwiązanie ma na celu umożliwienie operatorowi skutecznego wykonywania przez niego obowiązków – informował Urząd cytowany w tekście Jakóbika i Marszałkowskiego.

Jakóbik/Marszałkowski: Historia wciąż ciąży na Gazociągu Jamalskim (ANALIZA)

– Jednakże treść decyzji URE jest nieznana, a urząd oraz operator odmawiają jej przekazania. BiznesAlert.pl ustalił nieoficjalnie, że ów dokument opisuje podział środków z przesyłu gazu rosyjskiego. Są one gromadzone przez Gaz-System i przekazywane w istotnej części ryczałtem EuRoPol Gazowi. Dokładne liczby zależą od wielu czynników, wśród których prominentny to koszt zakupu i wtłoczenia gazu technicznego (tzw. gazu paliwowego), który napędza sprężarki Jamału i utrzymuje ciśnienie niezbędne do zapewnienia dostaw tym szlakiem. Według ustaleń BiznesAlert.pl chodzi o wolumen oscylujący wokół 400-500 mln m sześc. zużywanych przez EuRoPol Gaz w zależności od potrzeb, czyli stopnia rezerwacji przepustowości, warunków atmosferycznych i innych – piszą dziennikarze.

Dezinformacja

Ogólnie o polsko-rosyjskim sporze o suwerenność energetyczną opowiedział w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Basaj z Fundacji Info Ops Polska. – Rosja prowadzi trwale działania manipulacyjne wobec Polski poprzez środowisko informacyjne. Jednym z wektorów jest próba wpłynięcia na postrzeganie projektów dywersyfikacji dostaw surowców do Polski. Otwarte działania manipulacyjne, te realizowane poprzez media kontrolowane przez Kreml, to przede wszystkim próba wytworzenia wrażenia o korzyściach wynikających z zakupu surowca w Rosji. Jednym z elementów wytwarzania takiego wrażenia są kampanie dezinformacyjne mające na celu zdyskredytować informacje na temat cen importowanego surowca LNG, podważyć fakty świadczące o tym, że importowany surowiec ma niższą cenę od tego oferowanego przez Rosjan. To nie jedyne linie narracji, czy też faktyczne działania podejmowane przez rosyjskie ośrodki. W katalogu działań dotychczas prowadzonych odnajdziemy również bardziej złożone operacje jak np próby wywołania dyskursu w środowisku eksperckim dotyczących faktu ukrywania rzeczywistej (rzekomo ukrywanej) ceny importowanego surowca poprzez podsuwanie w mediach społecznościowych wyliczeń, które miałyby analityka naprowadzić na taki fałszywy wniosek – mówił ekspert.

Basaj: Polska uniezależnia się od surowców z Rosji, więc wzmaga się dezinformacja (ROZMOWA)

– Działania manipulacyjne mają charakter wielowektorowy. Kierowane punktowo do jednego adresata nie byłyby wystarczająco skuteczne. Analizując operacje realizowane z inspiracji czy na rzecz Kremla można stwierdzić, że adresatami tych działań jest kilka podstawowych grup: społeczeństwa, do których przekaz jest kierowany poprzez otwarte kanały propagandowe, w tym społeczeństwa zachodnie. To również środowiska analityczne, eksperckie poprzez raporty manipulacyjne, niejednokrotnie sponsorowane przez organizację, której środki finansowe pochodzą z Rosji, lub koncernów energetycznych kontrolowanych przez Rosję. Działania zakulisowe, prowadzone poprzez konferencje, wywoływanie dyskursu, lub próbę oddziaływania na osoby znajdujące się blisko kręgów decyzyjnych w państwie. Nie można zapominać o roli korupcji, która odgrywa ważną rolę w tych procesach oraz penetracji i szpiegostwie skierowanym na pozyskanie wrażliwych informacji z sektora energetycznego w Polsce – stwierdził Kamil Basaj.

Marszałkowski: Czy Białoruś igra z Rosją przy okazji dostawy amerykańskiej ropy? (FELIETON)