RAPORT
W połowie przyszłego tygodnia 28 września w stolicy Algierii, odbędzie się spotkanie państw grupy OPEC, które będą rozmawiać o sytuacji na rynku ropy i możliwych rozwiązaniach wyjścia z naftowej pułapki, w jakiej znaleźli się najwięksi producenci grupy OPEC, a także Rosja. Kluczowe dla porozumienia wydają się rozmowy Iranu z Arabią Saudyjską. Ze względu jednak na różnice polityczne między krajami do istotnego dla rynku porozumienia może nie dojść. Jeśli jednak nawet zostaną podjęte pewne ustalenia to z powodu rekordowego wydobycia ropy w krajach Bliskiego Wschodu oraz Rosji, zamrożenie poziomu jej wydobycia nie rozwiąże problemów niskiej ceny surowca. Podaż ropy na rynku nie daje naftowym gigantom z Bliskiego Wchodu i Rosji dużego pola manewru w radzeniu sobie z niską ceną baryłki ropy.
Rosja prze do porozumienia mimo że nie widzi jego sensu
Rosja, obok Wenezueli jest krajem, który jeszcze kilka miesięcy temu najgłośniej nawoływał do porozumienia państw grupy OPEC w kwestii zamrożenia poziomu wydobycia ropy naftowej. Tymczasem jednak retoryka, którą przedstawia Moskwa na arenie międzynarodowej rozmija się z działaniami i praktyką podejmowaną przez decydentów na Kremlu oraz w siedzibach największych firm naftowych w tym kraju. Aleksander Nowak, minister energetyki Federacji Rosyjskiej podkreślił, że Rosja liczy na osiągnięcie w Algierze porozumienia największych krajów wydobywających ropę naftową na świecie. Dzień później jednak Rosja poinformowała, że pobito kolejny rekord wydobycia ropy naftowej. Eksploatacja „czarnego złota” sięgnęła 20 września br., 11,18 mln baryłek ropy dziennie. To wynik, który ostatni raz zanotowano na rosyjskiej ziemi w 1987 roku, a więc jeszcze w Związku Radzieckim. Wydaje się, że elity polityczne w Rosji zdają sobie sprawę, że cena ropy naftowej nie uleganie w najbliższych kilkunastu miesiącach znaczącym wzrostom. Co więcej były minister finansów Rosji, Aleksiej Kudrin, uważa wręcz, że rząd powinien przygotować budżet państwa na cenę ropy, która będzie oscylować graniach 30 dol. za baryłkę.
Jeśli nawet w Algierze zostanie zawarte porozumienie co do ewentualnego zamrożenia poziomu wydobycia surowca to nie będzie miało to większego przełożenia na ceny ropy, a więc w praktyce straci sens. Taką opinie wyraził m. in. wiceprezes BP Rosja Władimir Drebencow. Jego zdaniem wytrzymałość rewolucji łupkowej w USA, na niskie ceny baryłki jest większa niż jeszcze wcześniej sądzono. – Nie ma widoków na długoterminowe zmniejszenie podaży na rynku konkludował w rozmowie z jedną z rosyjskich agencji prasowych. – Nie ma sensu walczyć z niską ceną ropy przez obniżkę wydobycia, jeśli główną przyczyną szoku na rynku jest podaż – powiedział przedstawiciel BP Rosja. Jego zdaniem powodem tymczasowego wzrostu cen surowca to znaczące zapasy komercyjne, duża ilość wykonanych odwiertów, na których mimo to nie dochodzi do szczelinowania hydraulicznego w celu pozyskania ropy, a także przerwy dostaw z różnych części świata. Według wyliczeń Drebencowa daje to spadek podaży o około 2 miliony baryłek dziennie, ale w długim terminie ta presja może się nie utrzymać. Zdaniem Drebencowa, długoterminowo USA są w stanie zwiększyć wydobycie o 1 mln baryłek dziennie. Jego zdaniem tylko uniemożliwienie realizacji tego scenariusza mogłoby wpłynąć na obniżkę cen ropy, ale jest to mało prawdopodobne.
Arabia Saudyjska podjęła rękawice i walczy z ropą łupkową
Od 2010 roku amerykańska ropa pochodząca z formacji łupkowych stanowi coraz większy wolumen wydobycia tego surowca w USA. W konsekwencji USA odzyskały swoją dominującą pozycję na światowym rynku. Od co najmniej 3 lat możemy zaobserwować wojnę cenową jaką toczą amerykańskie koncerny trudniące się eksploatacją ropy ze złóż niekonwencjonalnych z największym, państwowy koncern naftowy w Arabii Saudyjskiej – Saudi Aramco. Saudowie starają się walczyć zrosnącą ilością surowca z USA, zwiększając wydobycie na ich rodzimych złożach.
W Zatoce Perskiej, nie tylko zresztą w Arabii Saudyjskiej bite są kolejne rekordy wydobycia ropy naftowej. W ten sposób kraje regionu mogą przygotowywać się do zamrożenia jego poziomu w razie osiągnięcia porozumienia naftowego przez kraje-producentów. Podważa to jednak szanse na skuteczne oddziaływanie tego układu na ceny ropy tym bardziej.
Jak wynika z danych Joint Organization Data Initiative (JODI), w porównaniu z czerwcem w lipcu 2016 roku Arabia Saudyjska zwiększyła poziom wydobycia ropy naftowej do 10,673 mln baryłek dziennie. Eksport wzrósł o 166 tys. baryłek do 7,622 mln baryłek. Zarówno pod względem wydobycia, jak i eksportu Rijad pobił 14-letni rekord. Jeżeli chodzi o wolumen wykorzystywany na rynku wewnętrznym do produkcji energii elektrycznej, to odnotowano jego zmniejszenie o 7 mln do 697 tys. baryłek dziennie. Jest to najniższy od 2010 roku poziom.
W ostatnich dniach Rijad prowadzi aktywną politykę zmierzającą do osiągnięcia porozumienia. Jak sygnalizowała w piątek, 23 września agencja Reuters, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, a prawdopodobnie Kuwejt mogą zmierzać do redukcji poziomu wydobycia. Arabia Saudyjska, wydobywająca decydowanie najwięcej ropy spośród państw OPEC poniosła by przypadku takiego scenariusza największe cięcia wydobycia.
Niezależnie czy ten scenariusz jest możliwy do zrealizowania warta odnotowania jest zmiana w postawie Arabii Saudyjskiej. Rijad od 2014 roku konsekwentnie odmawiał zmniejszenia poziomu wydobycia. Saudowie chcieli obronić pozycje na rynkach, na których dotychczas dominowali. Rijad liczył, że jego ropa naftowa będąca stosunkowo tania w eksploatacji i sprosta rywalizacji z ropą z krajów spoza naftowego kartelu, głównie z USA.
Amerykańska rewolucja łupkowa, o której wspominano wcześniej, okazała się jednak bardziej innowacyjna i elastyczna, radząc sobie pod względem kosztów eksploatacji z saudyjskim surowcem. Należy jednak pamiętać, że koszty wydobycia ropy w USA różni się zasadniczo w zależności od formacji roponośnych, szczególnie jeśli chodzi o złoża niekonwencjonalne.
Dlatego też saudyjska strategia przez pewien czas zdawała egzamin i dostawy ropy z rejonów USA, w których koszt jej eksploatacji był szczególnie wysoki zostały ograniczone. Z jednej strony jednak w miarę upływu czasu amerykańskie koncerny łupkowe adaptowały się do nowej sytuacji cenowej zmniejszając wydobycie na formacjach wymagających znaczących nakładów finansowych, a z drugiej udoskonalano technologie eksploatacji węglowodorów z niekonwencjonalnych źródeł.
Strategia Arabii Saudyjskiej, która przynajmniej przez pewien czas była skuteczna, spowodowała rozłam wśród krajów grupy OPEC. Biedniejsze kraje Zatoki Perskiej w wyniku utrzymującej się od ponad 2 lat niskiej ceny ropy naftowej muszą z ograniczać wydatki, w tym głównie na cele socjalne. Wobec presji taniej ropy na budżet Arabii Saudyjskiej, Rijad i Teheran zasygnalizowały gotowość do większej elastyczności, aby przynajmniej utrzymać ceny baryłki.
Agencja Bloomberg podała, że Saudowie byliby skłonni obniżyć wydobycie ropy naftowej, jeśli Iran zgodziłby się na zamrożeniu na obecnym poziomie wydobycie sięgające 3,6 mln baryłek dziennie. Rozmowy z 22 września zakończyły się bez porozumienia.
Zdaniem Falaha Al-Amriego reprezentanta Iraku w grupie państw OPEC obecnie jest najlepszy czas na podjęcie jakichkolwiek działań zmierzających do ograniczenia lub przynajmniej zamrożenia poziomu wydobycia . – To jest właściwy okres, aby osiągnąć porozumienie. Jest mało prawdopodobne, by ceny ropy naftowej mogły przełamać granicę 50 dol. Za baryłkę. Może to okazać się możliwe jeśli OPEC podejmie decyzję o zmniejszeniu wydobycia – powiedział cytowany przez Bloombrga Irakijczyk. Analitycy sondowani przez tą samą agencje są w większości przekonani, że porozumienie dotyczące ograniczenia poziomu wydobycia jest mało prawdopodobne. Z pośród 23 spytanych osób, tylko dwie dają szansę na takie porozumienie.
Iran kluczowy do zawarcia porozumienia. Zdecyduje polityka
W ostatnim tygodniu przed zbliżającym się spotkaniem państw OPEC, Saudowie podjęli próbę porozumienia się z Iranem, który wydaje się kluczowy przed spotkaniem w Algierze. Arabia Saudyjska miała zgodnie z informacjami Wall Street Jornual zadeklarować, że obniży poziom wydobycia ropy z rekordowych 10,6 mln baryłek do średniego, rocznego poziomu. Reuters podaje, że miałby to być poziom ze stycznia tego roku. Rijad miałby liczyć, że inne kraje OPEC pójdą w ślady Arabii Saudyjskiej i także zamrożą poziom wydobycia na wcześniej ustalonym poziomie. Problematyczne wydaje się jednak z tej perspektywy stanowisko Iranu. Rijad wyraził gotowość do obniżenia wydobycia ropy pod warunkiem jednak zamrożenia poziomu wydobycia ropy przez Iran na obecnym poziomie.
Jak podaje agencja Reuters Iran liczy co prawda na rozmowy w Algierii, ale nie spodziewa się osiągnięcia porozumienia dotyczącego wspólnego poziomu wydobycia przez wszystkie 14 krajów kartelu. Wall Street Jornual powołuje się na jednego z irańskich oficjeli. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, aby Teheran zgodził się na porozumienie co do zamrożenia poziomu wydobycia. Iran wydobywa obecnie 3,6 mln baryłek ropy.
Zdaniem prezydenta Iranu Hassana Rouhaniego jego kraj ma prawo do wydobycia ropy na poziomie co najmniej 4 mln baryłek ropy, a więc tyle ile ten kraj wydobywał przed okresem zachodnich sankcji. Irańczyk twierdził, że presja Iranu na osiągnięcie poziomu 4 mln baryłek dziennie jest zbyt duża. Mówi on wprost, że porozumienie które proponuje Arabia Saudyjska nie zostanie osiągnięte w przyszłym tygodniu.
W grze między Rijadem a Teheranem liczą się nie tylko interesy gospodarcze związane ze zyskami z ropy, ale także relacje polityczne, które od początku tego roku uległy dalszemu pogorszeniu. Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z Iranem po ataku na placówkę dyplomatyczną tego kraju w Teheranie. Gwałtowne protesty przeciw Arabii Saudyjskiej w Iranie były związane ze straceniem w Rijadzie szyickiego duchownego.
Nieporozumienia powiększają tylko przepaść, która wciąż dzieli dwóch geopolitycznych rywali w kwestiach gospodarczych. Oba kraje stoją po przeciwnych stronach barykady zarówno w konfliktach w Syrii jak i w Jemenie.
Porozumienie nic nie zmieni. Producenci są w „pułapce cenowej”
Nawet jeżeli dojdzie do porozumienia naftowego w Algierii, cena wzrośnie nieznacznie, a Amerykanie znów zwiększą poziom wydobycia, dzięki postępom technologicznym. Jedynym efektem porozumienia byłaby utrata udziałów rynkowych przez kraje, które zgodzą się na ograniczenie własnego poziomu eksploatacji.
Warto także przypomnieć, że Rosja, Arabia Saudyjska, Irak i Iran, wydobywają obecnie ropę w rekordowych ilościach. Szał wydobycia w tych państwach powoduje, że ewentualne zamrożenie utrzyma je na rekordowym poziomie, a co za tym idzie, dodatkowo zwiększy podaż.
W rozmowy jest zaangażowana także Rosja. Podpisała ona porozumienie z Saudyjczykami o koordynacji polityki naftowej. Mimo to Rosja razem z Arabią Saudyjską, Iranem i Irakiem, podniosły wydobycie do rekordowego poziomu, by walczyć o udziały rynkowe z głównym rywalem, jakim jest ropa z USA.
Ze względu na rekordowe wydobycie wśród kluczowych krajów wydobywających ropę nawet jeśli dojdzie do zamrożenia go na tym poziomie, będziemy mieć do czynienia z faktycznym zwiększeniem, a nie zmniejszeniem podaży, co długoterminowo nie przełoży się na wzrost, a na spadek cen surowca.