RAPORT: Usterka Gazociągu Jamalskiego. Kolejna lekcja dla Polski

24 czerwca 2017, 07:30 Alert

 

Problemy z dostawą gazu ziemnego o odpowiedniej jakości dostarczanego ze wschodu Gazociągiem Jamalskim do Polski trwały dwa dni. Przyczyny awarii nie są znane. Tego typu usterki stały się jednak niemal stałym elementem gazowego krajobrazu Polski. 

Ostatnia usterka nie zagroziła bezpieczeństwu gazowemu kraju dzięki wdrożeniu działań niwelujących problem, który nie narodził się w Polsce, a za wschodnią granicą, u tamtejszych operatorów. W dłuższej perspektywie spółki Gaz-System oraz PGNiG chcą jednak wprowadzić średnio- i długoterminowe działania, które pomogą mitygować przerwy w dostawach gazu poprzez odpowiednią rozbudowę infrastruktury przesyłowej oraz zmianę portfela importowego.

Nagłe problemy

W środę 21 czerwca Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System poinformował, że w związku ze złą jakością gazu ziemnego nie może przyjmować paliwa do krajowego systemu przesyłowego w Punkcie Wzajemnego Połączenia na Gazociągu Jamalskim.

Awaria Gazociągu Jamalskiego. Polska jest bezpieczna

– Obecnie gaz nie spełnia parametrów jakościowych określonych w Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej (IRiESP). Gaz-System wstrzymał odbiór gazu w Punkcie Wzajemnego Połączenia (PWP) od 21 czerwca 2017 r. od godziny 6.00. Ograniczenie zdolności przesyłowej w punkcie PWP planowane jest do 23 czerwca 2017 r. do godziny 6.00 – podawał 21 czerwca w komunikacie polski operator. Przepustowość Gazociągu Jamalskiego wynosi 33 mld m3 gazu. Na mocy umowy między PGNiG a Gazpromem Polska sprowadza ok. 10 mld m3 gazu i to nie tylko poprzez tranzyt białoruską trasą (Jamał), ale także poprzez Ukrainę.

Gaz niskiej jakości zablokował rewers na Jamale

Z kolei EuRoPol Gaz jako właściciel polskiej części Gazociągu Jamalskiego poinformował, że przesył gazu polskim odcinkiem gazociągu jest realizowany. – Odnotowane pogorszenie jakości gazu nie ma wpływu na zdolności przesyłowe polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego. Odrębną kwestią są zasady dotyczące przesyłu gazu w KSP zarządzanym przez OGP Gaz-System – napisano w komunikacie spółki EuRoPol Gaz.

EuRoPol Gaz: Zatrzymanie dostaw nie ma wpływu na możliwości Gazociągu Jamalskiego

 

Przyczyna pozostaje nieznana

Jak podkreślił operator, za prawidłowe parametry jakościowe gazu odpowiada dostawca wprowadzający gaz do krajowego systemu przesyłowego, a więc w tym przypadku rosyjski Gazprom.

Gaz jaki wpływał do Polski, był zawodniony. Jednocześnie operatorzy systemów przesyłowych na wschodzie nie podali przyczyn tego stanu rzeczy. Mogą one mieć naturę techniczną, a niska jakość dostarczonego gazu mogła być skutkiem rozszczelnienia poza Polską. Nie poinformowali oni także odpowiednio wcześnie o problemach, jakie pojawiły się w przesyle gazu. Gaz, który wpływał ze wschodniej strony, bez przeszkód docierał do granicy niemieckiej, gdzie działają osuszalnie gazu, których w Polsce na Gazociągu Jamalskim oraz na punktach odbioru gazu nie ma.

 

Woźniak: Gaz z Rosji płynie do Niemiec. Polska nie może go odebrać. Sytuacja jest poważna

Dostawy przez rewers na gazociągu Jamał-Europa, zwanym Gazociągiem Jamalskim, służą m.in. do importu gazu z giełdy niemieckiej, z czego korzysta polska spółka PGNiG, klient rosyjskiego Gazpromu. Ze względu na blokadę rewersu na Jamale nie można było skorzystać z tego kierunku i do uzupełnienia niedoborów wykorzystuje się zapasy w magazynach. – My nie mamy takiej oczyszczalni, bo nie pozwolili nam na to partnerzy w czasie budowy Gazociągu Jamalskiego, więc gaz nie może wejść do naszego systemu. Na naszym odcinku nie nadaje się on do wpuszczenia do sieci – wyjaśniał w czwartek na spotkaniu z dziennikarzami prezes PGNiG Piotr Woźniak.

 

PGNiG: Usterka zablokowała Jamał ale nie ma zagrożenia dla Polski

Pytany w czwartkowym programie „Gość Dnia” Wiadomości TVP przez Krzysztofa Ziemca czy sprawa dostarczania do Polski gazu złej jakości jest motywowana przez Rosjan politycznie, prezes Woźniak nie odpowiedział wprost. Przypomniał jednak, że nie pamięta decyzji tej firmy, która nie byłaby popierana politycznie.

– Nie mamy jednak żadnych informacji, które wskazywałyby na jakąkolwiek przyczynę awarii – poinformował. Jak podkreślił, PGNiG nie ma precyzyjnych informacji o sytuacji od strony rosyjskiej. – Nie mieliśmy odzewu ze strony rosyjskiej jako sprzedawcy – zaznaczył. Ocenił jednocześnie, że pojawienie się gazu złej jakości może wynikać z różnych przyczyn, a w pierwszej kolejności z przyczyny technicznej.

Jak podała 21 czerwca Polska Agencja Prasowa, do pogorszenia się jakości gazu przesyłanego Gazociągiem Jamalskim doprowadziła usterka lub niedbalstwo na Białorusi lub w Rosji. Agencja powołała się na źródła zbliżone do osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo energetyczne państwa.

Awaria Gazociągu Jamalskiego: Zaniedbanie lub usterka. Gazprom deklaruje pomoc

 

Import gazu do Polski zablokowany na Jamale ze wschodu i zachodu

Z racji dostarczanego do Polski paliwa złej jakości import tego surowca został zablokowany nie tylko ze wschodu, ale także z zachodu. W optymalnych warunkach, dzięki rewersom fizycznym i wirtualnym na Gazociągu Jamalskim, Polska jest w stanie sprowadzić z kierunku niemieckiego na zasadach ciągłych około 5,5 mld m3 gazu ziemnego rocznie.

Ponadto na punkcie Mallnow Rewers istnieje możliwość wykorzystania dostępnej przepustowości na zasadach przerywanych, które pozwalają importować do Polski dodatkowo około 2,7 mld m3 rocznie. Obie możliwości są jednak dostępne tylko w przypadku utrzymywania przepływu Gazociągiem Jamalskim w kierunku Niemiec. Wydarzenia z 21 czerwca uniemożliwiły natomiast jakikolwiek odbiór surowca na Gazociągu Jamalskim.

– Zaistniała sytuacja uniemożliwia import gazu do Polski Gazociągiem Jamalskim zarówno ze wschodu – z Rosji, jak i za pomocą rewersu wirtualnego z kierunku zachodniego. Wynika to z faktu, że rewersowe dostawy gazu do Polski z Mallnow na granicy polsko-niemieckiej zostały wstrzymane przez operatorów polskiego i niemieckiego systemu przesyłowego – precyzowała w komunikacie spółka PGNiG. Jak dodawał Gaz-System, klienci przesyłający gaz przez PWP, w tym między innymi korzystający z usługi wirtualnego rewersu w Mallnow, zostali powiadomieni o ograniczeniu zdolności przesyłowej.

Przyczyny dostaw gazu złej jakości mogą wyjaśnić się w poniedziałek. Gazeta Polska Codziennie informowała, że 26 czerwca Polskę odwiedzi wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew. Jest on przewodniczącym Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu, czyli spółki zarządzającej Gazociągiem Jamalskim. W poniedziałek odbędzie się posiedzenie Rady. Tematem ma być m.in. problem z dostawami.

 

Wiceprezes Gazpromu w Polsce będzie rozmawiał o Gazociągu Jamalskim

Krótkoterminowe działania zaradcze

W związku z gwałtownym pogorszeniem się jakości gazu tłoczonego na kierunku Rosja – Niemcy oraz w celu zagwarantowania dostaw do klientów PGNiG ograniczyło gromadzenie zapasów gazu na okres zimowy 2017-2018 i rozpoczęło proces wytłaczania zgromadzonych dotychczas własnych zapasów gazu z magazynów kawernowych. Firma podkreśliła, że dostawy do odbiorców gazu w Polsce nie są obecnie zagrożone. Także operator podawał, że wstrzymanie odbioru gazu w PWP nie ma wpływu na zbilansowanie i bezpieczeństwo pracy systemu przesyłowego zarządzanego przez Gaz-System.

PGNiG uruchomiło zapasy gazu zgromadzonego w magazynie Mogilno na Gazociągu Jamalskim między dwoma punktami odbioru. Prezes PGNiG mówił, że zapasy sczerpane z Mogilna nie mogą zostać uzupełnione przez nowe dostawy z Jamału. – Jeżeli ta przerwa będzie krótka, to oczywiście nadrobimy to. Początek sezonu grzewczego 2017/2018 nie powinien być zagrożony – dodał. Powiedział, że sytuacja jaka się pojawiła, nie zagraża dostawom surowca w okresie grzewczym. – Zdążmy nadrobić te ilości, których nie zatłaczamy do magazynów południowych. Te, które sczerpujemy, to magazyn Mogilno na północy. Mamy tych magazynów kilka, a wszystkie powinny teraz zatłaczać gaz na sezon zimowy. Jeżeli sytuacja unormuje się do 23 czerwca do godziny 6.00 rano, to nie niesie to zagrożeń zimą – powiedział Woźniak.

Jednocześnie PGNiG podjęło decyzję o częściowym ograniczeniu zatłaczania zapasów gazu do innych magazynów. Bilans zaopatrzenia kraju w gaz ziemny zostanie także uzupełniony z dostaw z terminalu LNG w Świnoujściu. Najbliższy metanowiec z dostawą spot wpłynie do terminalu 4 lipca 2017 r.

Średnioterminowe działania zaradcze

Jak powiedział prezes PGNiG, trzeba bardzo poważnie i pilnie rozważyć kolejną inwestycję w sektorze gazu, do czasu wygaśnięcia kontraktu jamalskiego, i wybudować po naszej stronie osuszalnie gazu. Jeśli nasi rosyjscy partnerzy w EuRoPol Gazie nie pozwolą nam zrealizować tej inwestycji na Jamale, to należy, zdaniem Woźniaka, wybudować dwie takie instalacje na punktach wyjścia we Włocławku i we Lwówku Wielkopolskim. – Wówczas będziemy bardziej odporni na jakość gazu z Rosji. Pieniądze na to są. Są pieniądze na modernizację systemu magazynowego, a obecna sytuacja ściśle wiąże się z magazynowaniem. Takie przygotowanie, mimo krótkiego czasu jaki został do wygaśnięcia kontraktu, należy przeprowadzić – powiedział.

W Polsce takich urządzeń nie ma. PGNiG oraz Gazprom są udziałowcami EuRoPol Gazu, który zarządza Gazociągiem Jamalskim. Polska spółka ma tam połowę udziałów, a każda decyzja musi być podjęta na bazie konsensusu. – Wcześniej staraliśmy się, aby takie urządzenia były w Polsce. Nie uzyskaliśmy wtedy zgody – dodał prezes Woźniak.

– Moim zdaniem ta kosztowna inwestycja zajmie dwa, trzy lata – powiedział. Należy ją przeprowadzić, mimo że do wygaśnięcia kontraktu jamalskiego zostało 5 lat. W 2022 roku PGNiG chce zmienić portfel importowy. W sprawie budowy osuszalni spółka zastrzegła, że nie chce spekulować, bowiem do tej pory w Polsce nie projektowano ani nie wykonywano takich instalacji. – Mamy instalacje osuszające i używamy ich na naszych kopalniach gazowych w Polsce. Natomiast tutaj jest normalny cykl inwestycyjny. Trzeba by się liczyć z co najmniej dwuletnim cyklem inwestycyjnym i ciągle jest na to czas – zaznaczył prezes Woźniak.

Długoterminowe działania zaradcze

PGNiG podkreśla, że dostawy ze wschodu są obarczone stuprocentowym ryzykiem. – Albo w wyniku takiej sytuacji jaką mamy obecnie (niespełniający norm jakości gaz z Gazociągu Jamalskiego – przyp. red.), albo w związku z innymi zagrożeniami związanymi z zapowiedziami operatorów i właścicieli systemu przesyłowego po wschodniej stronie, idącego przez Ukrainę, zamkną ten system w 2019 roku – powiedział prezes PGNiG. Wówczas Gazprom chce uruchomić dostawy gazu drogą okrężną po dnie Morza Bałtyckiego, a więc Nord Stream 2. Gazociąg ten ma pompować rocznie 55 mld m3 gazu z pominięciem krajów tranzytowych, w tym Polski, Słowacji, Ukrainy.

 

Woźniak: Problemy Jamału pokazuja, że należy spieszyć się z realną dywersyfikacją

 

– Sytuacja stała się bardzo groźna, ponieważ bez szkody dla dostaw gazu na Zachodzie można odciąć Polskę od dostaw surowca Gazociągiem Jamalskim. Rosjanie powtarzają od 7 lat, że w 2019 roku odetną tranzyt ukraiński, skąd dochodzi do nas pozostała cześć gazu. Jeśli do tego dojdzie, a wszystko wskazuje na to, że tranzyt ukraiński zostanie zamknięty, to jesteśmy odcięci do flanki południowej na wschodzie. Ostatni przypadek pokazuje, że możemy mieć zamkniętą także flankę północną na wschodzie, na Jamale – powiedział.

Podkreślił, że wskazuje to na przyspieszenie prac nad projektami dywersyfikacji, w tym nad planem uruchomienia dostaw z szelfu norweskiego, w celu uniknięcia zagrożenia. – Odcięcie gazu w lecie nie skończy się dużymi konsekwencjami, jeśli przesył właściwej jakości gazu zostanie szybko przywrócony. Jeśli to się przedłuży, to z każdym dniem może mieć konsekwencje dla poziomu zapasów na zimę – powiedział Woźniak.

Korytarz Norweski

Przypomnijmy, że podczas ostatniej, czerwcowej wizyty w Danii premier Beata Szydło wspólnie ze swoim duńskim odpowiednikiem Larsem Løkke Rasmussenem podpisała memorandum dotyczące budowy Baltic Pipe.

Projekt Korytarza Norweskiego, a więc połączenia szelfu norweskiego poprzez Danię z polskim wybrzeżem, zakłada budowę pięciu elementów:

  • budowę po duńskiej stronie „spinki” (tie-in) do norweskiego systemu przesyłowego na Morzu Północnym, która połączy Danię z Norwegią i umożliwi przesył surowca;
  • rozbudowę istniejącej zdolności przesyłowej w Danii z zachodu na wschód;
  • budowę połączenia gazowego między Polską a Danią (Baltic Pipe);
  • budowę tłoczni gazu;
  • rozbudowę polskiego systemu przesyłowego.

Zgodnie ze studium wykonalności projektu, które zostało przygotowane z końcem 2016 r., projekt dotyczy analizy planu budowy gazociągu Baltic Pipe (o przepustowości do 10 mld m3) oraz pozostałych elementów Korytarza Norweskiego. Inwestycja zgodnie z informacjami Gaz-Systemu oraz Energinet.dk powinna być gotowa do 2022 roku.

Jak wynika z wyliczeń Gaz-Systemu, wydatki inwestycyjne na budowę części projektu Baltic Pipe ze strony spółki wyniosą 874 mln euro.

Z kolei zgodnie z dokumentacją duńskiego operatora budowa Baltic Pipe, od połączenia z norweskim gazociągiem Europipe II na Morzu Północnym po rozbudowę systemu w Polsce, będzie kosztować od 1,58 do 2,06 mld euro. Gaz-System, w zależności od ostatecznej kwoty, miałby wyłożyć od 841 mln do 1,09 mln euro, a Energinet.dk – od 744 mln do 968 mln euro.

Rozbudowa terminalu LNG

W kwietniu br. Gaz-System podjął decyzję o rozbudowie Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu. Po zakończeniu prac jego moce regazyfikacyjne wzrosną z obecnych 5 mld m3 do 7,5 mld m3 gazu ziemnego rocznie.

 

Dania o Baltic Pipe: Założenia są atrakcyjne

 

Planowana rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu obejmuje zwiększenie istniejącego układu regazyfikatorów SCV o kolejne jednostki. Obecnie Gaz-System wraz ze spółką zależną Polskie LNG przygotowują uruchomienie postępowania przetargowego na wykonanie wstępnych prac projektowych (FEED) oraz uzyskanie pozwolenia na budowę, którego elementem jest otrzymanie decyzji środowiskowej. W grę wchodzi także budowa w przyszłości trzeciego zbiornika, obok dwóch już istniejących, dla którego jest miejsce na terenie gazoportu.

Krajowe wydobycie

Trzecim elementem są krajowe złoża gazu. Rocznie Polska wydobywa między 4-4,5 mld m3 gazu. Jednak utrzymanie takiego poziomu jest coraz trudniejsze, ponieważ postępuje sczerpywanie się polskich złóż. Szansą w perspektywie kilku lat jest przedeksploatacyjne wydobycie metanu z pokładów węgla. PGNiG testuje szczelinowanie hydrauliczne przy wydobyciu tego surowca. Badania są jednak na wstępnym etapie.

Gaz-System rozbuduje gazoport

Milczenie Moskwy

Gazprom nie poinformował polskiej strony o problemach z tranzytem gazu o odpowiedniej jakości, nadającego się do dalszego przesyłu i użytku. W środę 21 czerwca br. Gazprom za pośrednictwem rosyjskich mediów przekazał, że jest w stanie pomóc i rozwiązać „techniczny” problem.

Rosyjski koncern zadeklarował podjęcie odpowiednich kroków, aby problemy z jakością gazu w rurociągu Jamał-Europa nie wywierały wpływu na realizowanie zamówień klientów europejskich.

– 20 czerwca wieczorem pojawił się krótkotrwały problem techniczny związany z jakością gazu dostarczanego do systemu Jamał-Europa. Specjaliści odpowiednich spółek grupy Gazprom podejmują wszelkie niezbędne środki na rzecz jak najszybszego rozwiązania tej kwestii i dostawy gazu stosownej jakości. Specjaliści naszej spółki podjęli wszelkie środki na rzecz tego, by sytuacja ta nie wywierała wpływu na realizowanie przez Gazprom Export zamówień klientów europejskich i na niezawodność zaopatrywania Europy w gaz – podał Gazprom Export w komunikacie.

– Od tego popołudnia (czwartek, 22 grudnia) jakość gazu ziemnego, który wchodzi do systemu przesyłowego gazu w Polsce, odpowiada jakości przewidzianej w umowie – czytamy w komunikacie Gazprom Exportu.

Polska w środę tymczasowo zatrzymała dostawy gazu ziemnego z Rosji przez Gazociąg Jamał-Europa zwany Gazociągiem Jamalskim. Powodem była niska jakość paliwa. – Od dzisiejszego popołudnia jakość gazu wpływającego do systemu przesyłowego Polski odpowiada tej przewidzianej w kontrakcie – podaje Gazprom Export w oświadczeniu.

Prezes PGNiG Piotr Woźniak pytany o to czy obniżenie jakości gazu mogło mieć drugie, polityczne dno, powiedział, że nie pamięta żadnej decyzji Gazpromu, która nie miałaby politycznego podtekstu, ale w tej sprawie nie ma informacji, które wskazywałyby na jakikolwiek powód usterki.

Rosyjski portal Prime cytuje za agencją Bloomberg wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa, który powiedział, że „to była jednodniowa sytuacja”. – Polska chciała zrobić słonia z mrówki – powiedział. Dodał, że problem techniczny odpowiedzialny za spadek jakości gazu został usunięty. Gazprom zapewniał, że podejmie wszelkie środki zaradcze. – Rosjanie posądzają Polskę o przesadną reakcję, choć polskie spółki i Ministerstwo Energii zachowały rezerwę wobec incydentu – punktuje redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik.

Na portalu Neftegaz.ru można przeczytać, że skokowy wzrost zawartości wody w strumieniu przesyłanego produktu może być skutkiem naruszeń standardów prac remontowych prowadzonych na terytorium Rosji w rejonie Torżok, gdzie krzyżuje się większość najważniejszych gazociągów przesyłowych Rosji. Portal dodaje także, że z racji słabej jakości gazu, Polska strona ma prawo do naliczenia kar.

Koniec usterki Gazociągu Jamalskiego. Gazprom oskarża Polaków o histerię. Bez podstaw

Reakcje Niemiec i Komisji Europejskiej

– Niemiecki operator sieci przesyłowej Gascade przedłużył okres obowiązywania ograniczeń w odbiorze gazu przesyłanego Gazociągiem Jamał-Europa – informuje agencja Prime, powołując się na informacje spółki. Jak wynika z komunikatu, ograniczenia są związane z niską jakością przesyłanego magistralą surowca. Miały one zostać przedłużone do 24 czerwca do godziny 6.00.

PRIME: Problemy Gazociągu Jamalskiego potrwają dzień dłużej

23 czerwca ta sama rosyjska agencja podała, że Gascade wydłużył ten okres do 26 czerwca do godziny 6.00. Z kolei Gaz-System przekazał, że od piątku 23 czerwca od godziny 6.00 jakość gazu przesyłanego do Polski jest ponownie optymalna.

W czwartek 22 czerwca w Parlamencie Europejskim odbyła się konferencja prasowa z udziałem prof. Jerzego Buzka – szefa komisji przemysłu, badań naukowych i energii (ITRE) oraz Marosza Szefczovicza – wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za Unię Energetyczną, a także gości z Ukrainy na czele z prezesem Naftogazu Andrejem Kobolewem. Dziennikarz Polskiego Radia, Tomasz Majka, poprosił Marosza Szefczovicza o komentarz w sprawie problemów na Gazociągu Jamalskim. Wiceprzewodniczący Komisji powiedział, że wie o problemie i jest informowany, ale na obecnym etapie nie chciał skomentować sprawy.

Gaz ponownie spełnia kryteria jakościowe

Operator systemu przesyłowego przekazał, że z powodu pojawienia się gazu złej jakości między środą a piątkiem rano Polska nie odebrała z Gazociągu Jamalskiego ok. 35 mln m3 gazu. Zgodnie z danymi Gaz-Systemu do poniedziałku Polska pobierała z Gazociągu Jamalskiego 15,6 mln m3 gazu dziennie. We wtorek ilość ta spadła do 12,2 mln m3, a w środę, kiedy to Gaz-System poinformował o wstrzymaniu poboru, do zaledwie 7 tys. m3. W czwartek odbiór gazu spadł praktycznie do zera. O godzinie 6.00 rano 23 czerwca, w związku z poprawą parametrów jakościowych gazu ziemnego, Gaz-System wznowił przesył paliwa do krajowego systemu przesyłowego w Punkcie Wzajemnego Połączenia z Gazociągiem Jamalskim.

Gaz-System: Ok. 35 mln m3 gazu nie odebrano z gazociągu jamalskiego

Piotr Woźniak podkreślał, że z powodu zaistniałej sytuacji PGNiG będzie naliczało Gazpromowi kary kontraktowe. – Jednak nie na tym polega prowadzenie biznesu gazowego. Tu nie chodzi o to, żeby sobie nawzajem naliczać kary, tylko żeby gaz płynął bez przeszkód – powiedział.

W ciągu ostatnich lat polska spółka odnotowała co najmniej 6 przerw w dostawach gazu ze wschodu, które wcześniej nie były zgłaszane. Przyczyn większości z nich nie poznaliśmy do dziś. Jak mówił w zeszłym roku podczas konferencji Nafta – Gaz – Chemia 2016 wiceprezes PGNiG ds. handlowych Maciej Woźniak, tylko w lecie ubiegłego roku wystąpiły trzy przerwy w dostawach gazu ze wschodu.

– Były one raz dłuższe, raz krótsze. Stały się niestety prawie rutyną. I tak naprawdę nigdy nie zostały do końca wyjaśnione, choć oczywiście były one rozliczone. Mamy jednak do czynienia ze stałym podwyższonym alarmem, który wciąż nie jest nam obcy i to jest bardzo istotne. Nasz klient mówi, że chce mieć także bezpieczne dostawy gazu i że nic im nie zagraża. Dlatego też rozwój projektów infrastrukturalnych, w tym połączenia z Norwegami, ma służyć zwiększeniu bezpieczeństwa – podkreślał wówczas Maciej Woźniak.

PGNiG zaznacza, że po pierwsze dostawy z tego kierunku mają być dostarczone po konkurencyjnej cenie, a po drugie spółka chce kupować surowiec od krajów, które dbają o infrastrukturę i o to, by był on dostarczany i żadne powody oprócz biznesowych nie stanowiły przeszkody.

 

Jakóbik: Awaria Gazociągu Jamalskiego. Tezy o kryzysie szkodzą Polsce