Gazociąg Baltic Pipe był jednym z tematów spotkań polskiego premiera ze swoimi odpowiednikami z Danii i Norwegii. Projekt stał się obiektem krytyki w mediach naszego wschodniego sąsiada. Nie umknęła ich uwadze także wizyta sekretarza stanu USA Rexa Tillersona, który mówił o dostawach LNG do Polski.
„Polska w energetycznym kasynie”
W artykule pt.: „Czy w Warszawie jest alternatywa dla Gazpromu”, który ukazał się w portalu Regnum, studzony jest polski entuzjazm w sprawie opóźnień Nord Stream 2, na czym skorzystać mógłby Baltic Pipe. „Polski” gazociąg wciąż musi zostać zaaprobowany w Danii pod względem środowiskowym i administracyjnym, na co potrzeba sporo czasu.
Autor tekstu zwrócił uwagę, że sam Nord Stream 2 jest w interesie Norwegii, ponieważ w jego budowę zaangażowana jest norweska firma Kvaerner. Autor publikacji nie wspomina, że rzad norweski nie posiada udziałów we spółce więc – jak można było przeczytać w BiznesAlert.pl – twierdzenie, że Oslo wspiera Nord Stream 2 jest nadużyciem.
Przy Nord Stream 2 pomoże norweska spółka, ale nie rząd Norwegii
W artykule pada też sugestia, że również ceny z gazociągu Baltic Pipe będą przedmiotem sporu między Polską a jej partnerami, a działania strony polskiej na rzecz uruchomienia dostaw na Ukrainę zostaną wykorzystane przez administrację Donalda Trumpa, by sprzedawać tam broń. Poza tym – ostrzegają Rosjanie – w przeciwieństwie do Ukrainy, Polska poza węglem „nie ma własnych surowców energetycznych”, więc powinna „rozważyć swoje ambicje” uniezależnienia się od surowców z Rosji. Regnum ostrzega, że wspieranie niezależności energetycznej Ukrainy mogą wesprzeć rozwój „ukraińskiego nacjonalizmu”.
Dywersyfikacja to „uzależnienie od USA”
„Czy Polska chce pozbawić Europę gazu?” – to pytanie tytułowe kolejnego materiału w portalu Regnum. Przypomniana została niedawna konferencja premiera Mateusza Morawieckiego z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem, podczas której wiele uwagi poświęcono kontrowersyjnemu projektowi Nord Stream 2. Politycy uznali go za zagrożenie. Podczas wizyty w Warszawie szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że podkopuje bezpieczeństwo energetyczne Europy, zapewniając Rosji jeszcze jedno narzędzie upolitycznienia energetyki. Z kolei minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz nazwał Nord Stream 2 ,,projektem geopolitycznym”.
Jakóbik: Sukcesja Morawieckiego i energetyka. Wizja Polski silnej wsparciem USA
Artykuł Regnum przedstawia ironicznie obawy Polski. Oskarża Stany Zjednoczone o próby uzależnienia Europy od ich surowców pod hasłem dywersyfikacji. Częścią tego planu miałoby być „zniszczenie Bliskiego Wschodu” w celu forsowania projektów amerykańskich. Celem USA ma być dostarczanie Europie „głodowych racji surowców energetycznych”, by „zniszczyć przemysł na kontynencie”.
Takie wypowiedzi wpisują się w próby dyskredytacji dostaw amerykańskiego LNG podejmowane przez Rosjan. W trakcie konwencji gazowej w Wiedniu przewodniczący rady dyrektorów Gazpromu Wiktor Zubkow stwierdził, że decyzja o zakupie skroplonego gazu ziemnego przez spółki europejskie jest „raczej wymuszona”, podczas gdy Rosja oferuje dostawy paliwa o 40 proc. tańsze od Amerykanów. – Na razie nikomu w Europie nie udało się stworzyć konkurencji dla rosyjskiego dostaw. Liczymy na wzmocnienie naszej pozycji na tym rynku – mówił. Tymczasem polskie władze informują, że dotychczasowy import LNG z USA za pośrednictwem terminalu LNG w Świnoujściu były konkurencyjne cenowo.
Tchórzewski: Kontrakt LNG z USA oparty jest na europejskich warunkach cenowych
Polska nie rezygnuje z dywersyfikacji
Import surowca do Polski jest realizowany głównie w oparciu o tzw. kontrakt jamalski podpisany w 1996 roku przez PGNiG i Gazprom, a rewidowany w 2010 roku. Wygasa on 2022 roku, a więc w momencie, gdy planowo ma zostać uruchomiony gazociąg Baltic Pipe o przepustowości 10 mld m sześc. po jego ułożeniu i rozbudowie gazoportu do 7,5 mld m sześc.
Polska mogłaby zrezygnować z zakupów paliwa od Gazpromu. Warto zwrócić uwagę, że Warszawa nie przekreśla rosyjskiego surowca i współpracy z Gazpromem. Ona jest możliwa, ale nie w oparciu o dotychczasowe założenia kontraktu długoterminowego. Ponadto rosyjski monopolista musi zaoferować jasne, przejrzyste warunki. W trakcie ostatniego Forum Ekonomicznego w Davos prezydent Andrzej Duda podkreślił, że nasz kraj nie jest przeciwny zakupom rosyjskiego gazu, ale chce otrzymać korzystne warunki.
Polska prowadzi politykę dywersyfikacji aby mieć możliwość wyboru dostawcy. Z kolei podczas konferencji POWERPOL wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak zapowiedział, że spółka zwiększa dostawy LNG do Polski i zmniejsza te z kierunku wschodniego. – Od takiego kierunku zwrotu już nie będzie – podkreślił menadżer cytowany przez BiznesAlert.pl.
Regnum/Wiedomosti/Michał Perzyński/Piotr Stępiński
W 2018 roku PGNiG rozpocznie zmiany w portfelu pod Baltic Pipe