Jakóbik: Sukcesja Morawieckiego i energetyka. Wizja Polski silnej wsparciem USA

29 stycznia 2018, 07:31 Atom

Wizyta sekretarza stanu USA w Polsce była okazją do wspólnej krytyki kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Doradca premiera PR zdradza w jaki sposób Polska chce wpisać się w plan zmiany status quo w regionie pod patronatem Amerykanów – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Minister Jacek Czaputowicz. Wizyta sekretarz stanu USA Rexa Tillersona. KPRM. Konferencja prasowa . Fot. Tymon Markowski / MSZ

Nord Stream 2 i Europa Środkowo-Wschodnia

Podczas rozmów sekretarza Rexa Tillersona i ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza z 27 stycznia nie padły nowe deklaracje na temat Nord Stream 2. Obaj politycy podkreślali, że nowy gazociąg z Rosji do Niemiec zwiększy zależność Europy Środkowo-Wschodniej od rosyjskiego gazu, a wiec i polityki. Amerykanie zadeklarowali pomoc w zmniejszaniu jej poprzez dostawy gazu skoplonego. Nie było jednak nowych deklaracji w tej sprawie.

Ważny jest jednak kontekst rozmów, bo 29 stycznia departament stanu USA zdecyduje które z nowych sankcji wobec Rosji zaproponowanych przez Senat wprowadzi w życie. Na liście znajdują się m.in. obostrzenia za udział w projektach z udziałem Rosjan jak Nord Stream 2 oprotestowane przez Austrię i Niemcy, których czołowe firmy gazowe są zaangażowane finansowo w to przedsięwzięcie, a szerzej w plan stworzenia symbiozy gospodarczej z Rosją w oparciu o tanie złoża tego kraju i technologię zachodnią.

Nie wiadomo, czy Amerykanie zdecydują się na objęcie Nord Stream 2 nowymi sankcjami. Wiadomo jednak, że Polska podpisuje się pod ich planem rewizji status quo w regionie. Temu ma służyć między innymi inicjatywa Trójmorza, która ma pozwolić na większą integrację krajów Europy Środkowo-Wschodniej wewnątrz Unii Europejskiej, czego jednym z filarów ma być integracja rynków gazu i zasilenie ich surowcem z USA, o którym mówił podczas szczytu inicjatywy w Warszawie prezydent Donald Trump.

Sukcesja Morawieckiego

W tym kontekście znaczące są słowa Wojciecha Myśleckiego, doradcy premiera do spraw ekonomicznych. Zostały one spisane przez partnerski portal WszystkoCoNajważniejsze.pl. Chociaż wizja ekipy premiera Mateusza Morawieckiego nie zdominowała jeszcze polityki rządu, to zmierza w tym kierunku. Świadczą o tym wypowiedzi Myśleckiego o nieuchronnej zmianie pokoleniowej w obozie władzy. Zwiastuje on sukcesję Morawieckiego po przywódcy obozu, Jarosławie Kaczyńskim, co być może nie spodoba się innym frakcjom partyjnym, ale jest możliwe. Byłaby to zapowiedź marszu obecnej ekipy rządzącej po kolejne kadencje dzięki sukcesji obecnego premiera w roli przywódcy obozu. Nie wiadomo, co o takiej wizji sądzą przedstawiciele pozostałych frakcji w ekipie. Jednakże pewność zwycięstwa w następnych wyborach prezentowana przez doradcę premiera jest zaskakująca, jak na analityka.

Wizja Polski w Europie

Ważne są jego słowa na temat roli Polski w Europie, a szerzej, na Zachodzie. Zdaniem Myśleckiego rosnąca asertywność Polski w Unii Europejskiej będzie się wiązała z próbami ograniczenia jej pola manewru przez Niemcy. To okazja do krytyki elit politycznych w Polsce, które jego zdaniem były hodowane na proniemieckie poprzez sowite granty z zagranicy. Tego przejawem ma być konfrontacyjna postawa Komisji Europejskiej. – Od roku 1990 Polska była wspierana przez Niemcy, cywilizowana technicznie i ekonomicznie, ale ustawiana w roli państwa uzupełniającego, państwa bez tożsamości – twierdzi doradca premiera. Miało to służyć uczynieniu z naszego kraju pasa transmisyjnego między Niemcami a Rosją.

Jednak właśnie plan USA może tę sytuację zmienić i na to wyraźnie liczy ekipa Morawieckiego. – Niemcy i Rosjanie nie przewidzieli jednak, że Amerykanie będą eksporterem paliw energetycznych i przygotują się do zasilania przyjaznych państw w Unii Europejskiej dostawami gazu i ropy. Wybrali sobie Morze Bałtyckie i Morze Północne jako miejsce rozdysponowania. To jest ogromna, historyczna szansa dla Polski umocnienia swojej obecności na Zachodzie, bez rozmywania się w strefie euroazjatyckiej – ocenia Myślecki. – Jeżeli przez Polskę poprowadzone zostaną rurociągi na południe z amerykańską ropą lub gazem, a Odrą popłyną do Dunaju tankowce i kontenerowce, to powstanie zupełnie nowa sytuacja – rozpoczyna się marsz z północy na południe.

Wizja przedstawiona przez doradcę premiera zakłada zatem dywersyfikację w oparciu o amerykańskie węglowodory, czego zwiastunami są umowy na ich dostawy z USA podpisane przez PGNiG, Grupę Lotos i PKN Orlen, a także połączenie systemów rzecznych na osi północ-południe, czego zapowiedzią jest rządowy plan żeglugi śródlądowej. Obie inicjatywy wpisują się w amerykańskie plany upodmiotowienia Europy Środkowo-Wschodniej w celu zrównoważenia współpracy niemiecko-rosyjskiej. Warto w tym kontekście podkreślić, że Myślecki jest krytykiem rozbudowy Elektrowni Ostrołęka i budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Nie wiadomo, jak jego poglądy przełożą się na strategię energetyczną RP, której od dwóch lat nie możemy przyjąć.

Z punktu widzenia polityki zagranicznej wizja Myśleckiego nie jest nową linią w stosunku do tej prezentowanej przez odwołanego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Silne są jednak akcenty antyniemieckie, nieobecne w dotychczasowej linii nowego ministra Jacka Czaputowicza. Jest za to akcent proeuropejski. – Nie stać nas na prowadzenie fałszywych polityk i fałszywych sporów z Unią Europejską. Prowadźmy spór o kierunki strategicznego rozwoju Polski północ-południe czy wschód-zachód bądź też o kształt Unii – twierdzi Myślecki.

Nie wiadomo na ile wizja doradcy premiera jest zbieżna z rzeczywistą polityką rządu, a na ile jest dopiero postulatem do przeforsowania kosztem punktu widzenia frakcji politycznych innych, niż ekipa Morawieckiego.

Brakuje oferty pozytywnej

Jest to jednak ciekawa propozycja budowy bardziej unilateralnej polityki Polski w Europie kosztem relacji z Niemcami, a na korzyść relacji z USA. Nie wiadomo czy długofalowo, np. po zakończeniu prezydentury Donalda Trumpa, Amerykanie będą nadal chętni do wspierania Polaków kosztem Niemców. Warto jednak wykorzystać ich zaangażowanie w regionie, którego nie spodziewali się analitycy zapowiadający amerykański zwrot do Azji jeszcze w czasie prezydentury Baracka Obamy. Nie warto jednak przeceniać roli USA, ani obniżać wartości Unii Europejskiej.

Plan przedstawiony przez Myśleckiego zweryfikuje polityka Stanów po zakończeniu kadencji administracji Trumpa i Morawieckiego. W polskich staraniach nie warto zapominać o tym, że modernizacja polskiej infrastruktury, także energetycznej, była w dużej mierze ufundowana przez Unię Europejską. Dobrze, że w inicjatywie Trójmorza pojawia się silny nacisk na wewnątrz europejski, a nie alternatywny do unijnego, charakter integracji. Jeżeli chcemy poważyć się na grę przeciwko Berlinowi, warto byśmy mieli po swej stronie Brukselę. Warto także mieć plan B, gdyby długofalowo Amerykanie nie zdecydowali się jednak postawić na Polskę kosztem Niemiec.

Udało się to zrobić na przykład w sprawie kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2. W rozmowie z Polską Agencją Prasową tłumaczyłem dlaczego Warszawa i Komisja Europejska są w tej sprawie razem. Powinny działać razem także w innych obszarach tak, aby Niemcy nie mogły narzucać swego punktu widzenia w Europie bez koncesji. Ciekawym postulatem prezydent Chorwacji był fundusz unijny na rzecz usuwania różnic w rozwoju infrastruktury między „starą Europą” a tak zwanym Trójmorzem. Warto o niego zawalczyć. Nie warto jednak osłabiać swoich akcji w Brukseli poprzez katastrofy wizerunkowe, których z nową ekipą rządową być może będzie mniej. Czas także zakończyć spór o sądownictwo. W wizji Myśleckiego, którego uznaję za porte-parole premiera RP, brakuje natomiast pomysłu na reformę Unii Europejskiej, czyli oferty pozytywnej skierowanej na Stary Kontynent. Przecież Polska obiecała taką przedstawić.