icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Marszałkowski: Mobilizowanie czy samodyscyplinowanie? Rosja szykuje eskalację

Szereg czynników wskazuje na to, że władze Rosji podjęły kolejne decyzje związane z operacją na Ukrainie. Czy szykują się do powszechnej mobilizacji? – zastanawia się Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Od początku bieżącego tygodnia wzmaga się w Rosji napięcie związane z brakiem sukcesów w operacji wojskowej na Ukrainie. Napięcie to potęgują ostatnie sygnały, wskazujące, że Rosja może w najbliższych tygodniach przeprowadzić ogólnokrajową mobilizację.

Pierwszym sygnałem wskazującym na rosyjskie zamiary są gremialne zapowiedzi kolejnych „przedstawicieli” rosyjskich władz okupacyjnych regionów Zaporoskiego, Chersońskiego Donieckiego i Ługańskiego o zamiarze rychłego przeprowadzenia referendów, które mają usankcjonować wejście pseudo republik ludowych w skład Federacji Rosyjskiej.

Referenda te same w sobie nie są zaskoczeniem. O planach tych mówiono już właściwie od początku rosyjskiej inwazji, jednak wtedy zakładano, że obszar referendum obejmie całkowicie „wyzwolone” przez Rosjan wymienione powyżej obwody. Jednak plany te zostały zrewidowane ze względu na fakt, że w wielu miejscach, na przykład Charkowie czy Chersoniu, rosyjska inwazja nie tylko nie posuwa się do przodu, ale jest zmuszana do odwrotu pod naporem wojsk ukraińskich. W związku z tym, zamiast włączyć w skład Rosji pełne ukraińskie obwody terytorialne, Rosjanie planują zrobić to z obecnym stanem posiadania, uznając niekontrolowane przez siebie obszary za „okupowane przez siły zbrojne Ukrainy”.

Kolejnym niepokojącym sygnałem jest ekspresowa zmiana rosyjskiego prawa karnego, która procedowana jest w Dumie. Nowelizacja zakłada wprowadzenie nowych kategorii „przestępstw” popełnionych w trakcie „czasu mobilizacji”, „stanu wojennego” lub „wojny”. Wśród zmian zakłada się ustanowienie kary więzienia za „dobrowolne poddanie się”, za które grozić ma do 15 lat kolonii karnej. Oznacza to, że każdy żołnierz rosyjski, który odda się do ukraińskiej niewoli może zostać postawiony przed sądem w momencie, gdy powróci do domu. Karane ma być również utracenie bądź uszkodzenie sprzętu wojskowego. To może być prewencja na ewentualne próby sabotowania działań przez samych żołnierzy.

Podniesiono również wymiar kary w okresie mobilizacji, stanu wojennego lub wojny za „nieuzgodnione opuszczenie jednostki wojskowej w czasie mobilizacji lub stanu wojennego”.

Ponadto kary mają zostać zwiększone w następujących przypadkach:

– Za samowolne opuszczanie jednostki od 2 do 10 dni grozić będzie do 5 lat więzienia, zamiast jednego roku, jak jest obecnie,
– Za opuszczenie jednostki od 10 dni do miesiąca grozić ma 7 lat więzienia, zamiast trzech, jak obecnie,
– Za opuszczenie jednostki na czas powyżej miesiąca grozić ma kara od 5 do 10 lat zamiast obecnych do 5 lat,
– Za odmowę udziału w działaniach bojowych żołnierzy w trakcie mobilizacji, okresu stanu wojennego, stanu wojny oraz okresu prowadzenia działań zbrojnych grozić ma od 2 do 3 lat więzienia.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych pakietów prawnych przyjętych w lipcu przez Dumę, dotyczących m.in. cenzury, rosyjski parlament może przyjąć szybką ścieżkę legislacyjną, która pozwoli na przyspieszone przyjęcie przepisów. Nowy kodeks karny ma wejść z dniem podpisu ustawy przez prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że działania te są uzgodnione z Kremlem, który zatwierdzi nowe przepisy w tym samym dniu, w którym przepisy zostaną przegłosowane przez Dumę.

Takie działania mogą mieć dwa podłoża – po pierwsze, stworzenie warunków do przeprowadzenia ogólnokrajowej mobilizacji. Wejście w skład Rosji okupowanych terenów Ukrainy może być wykorzystane wewnętrznie jako powód do wprowadzenia stanu wojennego bądź ogłoszenia wojny. To zaś pozwoliłoby na szersze wcielanie m.in. rezerwistów do działań zbrojnych na Ukrainie.

Drugim powodem może być chęć ukrócenia procederu odmów i zrywania kontraktów przez żołnierzy kontraktowych. Obecnie „Specjalna Operacja Wojskowa na Ukrainie” (SOW) nie mieści się w żadnym systemie prawnym Rosji. Nie jest to formalnie ani stan wojenny, ani wojna. To z kolei daje rosyjskim żołnierzom możliwość rezygnacji z kontraktów. Zgodnie z prawem, rosyjscy żołnierze mają prawo do odmowy wykonywania działań na Ukrainie. Nowe przepisy „zdyscyplinują” tych, którzy nie chcą brać udziału w „Specjalnej Operacji Wojskowej”.

Nie ma oficjalnych danych dotyczących liczby odmów udziału w SOW w szeregach rosyjskiej armii, jednak problem ten wydaje się znaczny, co zmotywowało rosyjskie władze do przyjęcia nowych przepisów. W sieci można trafić na zdjęcia tych, którzy odmówili brania udziału w wojnie. Według analityków wojskowych śledzących sytuację wewnątrz rosyjskich sił zbrojnych, odsetek odmów waha się od 20 do nawet 40 procent stanów osobowych. Stąd konieczność sięgania po usługi prywatnych kompanii wojskowych typu Grupa Wagnera, czy też rekrutowania bojowników wśród więźniów rosyjskich kolonii karnych.

W sieci pojawiały się zdjęcia specjalnych tablic wywieszanych w rosyjskich jednostkach wojskowych, na których wpisano imiona, nazwiska i zdjęcia tych, którzy nie zgodzili się jechać na Ukrainę. Na poniższym zdjęciu lista 300 nazwisk żołnierzy kontraktowych z 205 samodzielnej kozackiej brygady strzelców z Budjonowska.

Ściana hańby rosyjskiej 205. brygady

Dotychczas działania podejmowane przez poszczególnych dowódców okręgów wojskowych miały spontaniczny charakter. Takim przykładem może być rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego, który nakazał wprowadzić specjalny wzór pieczątki, która ma być stosowana w stosunku do żołnierzy odmawiających udziału w wojnie na Ukrainie.

Na stemplu, który wbijany ma być do książeczek wojskowych rosyjskich żołnierzy, widnieje napis „Dezerter – odmówił wykonywania działań bojowych. Skłonny do zdrady”. Taka pieczątka w założeniu ma mieć implikacje w dalszym życiu żołnierza, który np. będzie poszukiwał nowej pracy. W Rosji, gdzie obowiązuje pobór, konieczne jest okazywanie książeczki wojskowej, m.in. w procesie rekrutacyjnym czy w procesie pozyskiwania paszportu. Jednak zgodnie z prawem, SOW nie jest wojną, zatem nie może być mowy o tym, że ten kto odmawia brania w niej udziału jest „dezerterem”. Taka pieczątka zatem w myśl obecnie obowiązujących przepisów jest nielegalna i może być zakwestionowana przez rosyjskie sądy.

Pięczątka wbita do książeczki wojskowej
Rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego dotyczacy ustanowienia wzoru pieczątki dla Dezerterów
Rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego dotyczacy ustanowienia wzoru pieczątki dla Dezerterów

W SOW zgodnie z obecnymi przepisami nie mogą brać udziału poborowi, których liczba w całości sił zbrojnych Rosji waha się od 150 do 200 tys. żołnierzy. Możliwe, że po wprowadzeniu nowych przepisów i anektowaniu nowych terenów okupowanej części Ukrainy, władze rosyjskie zdecydują się na wysłanie na front również poborowych. Sam Putin podczas konferencji prasowej w czasie pobytu na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie wskazywał, że obecnie na Ukrainie walczą „jedynie” żołnierze kontraktowi rosyjskiej armii.

Bez względu na to jaką drogę rzeczywiście obiorą Rosjanie, nic nie wskazuje, aby zanosiło się na deeskalację. To samo czują również inwestorzy na moskiewskiej giełdzie. Od początku dnia, kiedy pojawiły się informacje dotyczące wprowadzenia nowych przepisów, moskiewski indeks giełdowy stracił ponad 6 procent względem poprzedniego dnia. Podobny spadek wartości rosyjskich spółek miał miejsce 22 lutego, w dniu, kiedy Putin podpisał dekret o uznaniu pseudo republiki Donieckiej i Ługańskiej za niepodległe państwa.

Przyjęcie nowych przepisów prawa karnego, potencjalna aneksja kolejnych obszarów Ukrainy, a także spotkania Putina z kierownictwem rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego wskazują, że Kreml nie cofnie się przed dalszą próbą militarnego pokonania Ukrainy i dalszym rozlewem krwi.

Marszałkowski: Ofensywa ukraińska cenna niczym tlen

 

Szereg czynników wskazuje na to, że władze Rosji podjęły kolejne decyzje związane z operacją na Ukrainie. Czy szykują się do powszechnej mobilizacji? – zastanawia się Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Od początku bieżącego tygodnia wzmaga się w Rosji napięcie związane z brakiem sukcesów w operacji wojskowej na Ukrainie. Napięcie to potęgują ostatnie sygnały, wskazujące, że Rosja może w najbliższych tygodniach przeprowadzić ogólnokrajową mobilizację.

Pierwszym sygnałem wskazującym na rosyjskie zamiary są gremialne zapowiedzi kolejnych „przedstawicieli” rosyjskich władz okupacyjnych regionów Zaporoskiego, Chersońskiego Donieckiego i Ługańskiego o zamiarze rychłego przeprowadzenia referendów, które mają usankcjonować wejście pseudo republik ludowych w skład Federacji Rosyjskiej.

Referenda te same w sobie nie są zaskoczeniem. O planach tych mówiono już właściwie od początku rosyjskiej inwazji, jednak wtedy zakładano, że obszar referendum obejmie całkowicie „wyzwolone” przez Rosjan wymienione powyżej obwody. Jednak plany te zostały zrewidowane ze względu na fakt, że w wielu miejscach, na przykład Charkowie czy Chersoniu, rosyjska inwazja nie tylko nie posuwa się do przodu, ale jest zmuszana do odwrotu pod naporem wojsk ukraińskich. W związku z tym, zamiast włączyć w skład Rosji pełne ukraińskie obwody terytorialne, Rosjanie planują zrobić to z obecnym stanem posiadania, uznając niekontrolowane przez siebie obszary za „okupowane przez siły zbrojne Ukrainy”.

Kolejnym niepokojącym sygnałem jest ekspresowa zmiana rosyjskiego prawa karnego, która procedowana jest w Dumie. Nowelizacja zakłada wprowadzenie nowych kategorii „przestępstw” popełnionych w trakcie „czasu mobilizacji”, „stanu wojennego” lub „wojny”. Wśród zmian zakłada się ustanowienie kary więzienia za „dobrowolne poddanie się”, za które grozić ma do 15 lat kolonii karnej. Oznacza to, że każdy żołnierz rosyjski, który odda się do ukraińskiej niewoli może zostać postawiony przed sądem w momencie, gdy powróci do domu. Karane ma być również utracenie bądź uszkodzenie sprzętu wojskowego. To może być prewencja na ewentualne próby sabotowania działań przez samych żołnierzy.

Podniesiono również wymiar kary w okresie mobilizacji, stanu wojennego lub wojny za „nieuzgodnione opuszczenie jednostki wojskowej w czasie mobilizacji lub stanu wojennego”.

Ponadto kary mają zostać zwiększone w następujących przypadkach:

– Za samowolne opuszczanie jednostki od 2 do 10 dni grozić będzie do 5 lat więzienia, zamiast jednego roku, jak jest obecnie,
– Za opuszczenie jednostki od 10 dni do miesiąca grozić ma 7 lat więzienia, zamiast trzech, jak obecnie,
– Za opuszczenie jednostki na czas powyżej miesiąca grozić ma kara od 5 do 10 lat zamiast obecnych do 5 lat,
– Za odmowę udziału w działaniach bojowych żołnierzy w trakcie mobilizacji, okresu stanu wojennego, stanu wojny oraz okresu prowadzenia działań zbrojnych grozić ma od 2 do 3 lat więzienia.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych pakietów prawnych przyjętych w lipcu przez Dumę, dotyczących m.in. cenzury, rosyjski parlament może przyjąć szybką ścieżkę legislacyjną, która pozwoli na przyspieszone przyjęcie przepisów. Nowy kodeks karny ma wejść z dniem podpisu ustawy przez prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że działania te są uzgodnione z Kremlem, który zatwierdzi nowe przepisy w tym samym dniu, w którym przepisy zostaną przegłosowane przez Dumę.

Takie działania mogą mieć dwa podłoża – po pierwsze, stworzenie warunków do przeprowadzenia ogólnokrajowej mobilizacji. Wejście w skład Rosji okupowanych terenów Ukrainy może być wykorzystane wewnętrznie jako powód do wprowadzenia stanu wojennego bądź ogłoszenia wojny. To zaś pozwoliłoby na szersze wcielanie m.in. rezerwistów do działań zbrojnych na Ukrainie.

Drugim powodem może być chęć ukrócenia procederu odmów i zrywania kontraktów przez żołnierzy kontraktowych. Obecnie „Specjalna Operacja Wojskowa na Ukrainie” (SOW) nie mieści się w żadnym systemie prawnym Rosji. Nie jest to formalnie ani stan wojenny, ani wojna. To z kolei daje rosyjskim żołnierzom możliwość rezygnacji z kontraktów. Zgodnie z prawem, rosyjscy żołnierze mają prawo do odmowy wykonywania działań na Ukrainie. Nowe przepisy „zdyscyplinują” tych, którzy nie chcą brać udziału w „Specjalnej Operacji Wojskowej”.

Nie ma oficjalnych danych dotyczących liczby odmów udziału w SOW w szeregach rosyjskiej armii, jednak problem ten wydaje się znaczny, co zmotywowało rosyjskie władze do przyjęcia nowych przepisów. W sieci można trafić na zdjęcia tych, którzy odmówili brania udziału w wojnie. Według analityków wojskowych śledzących sytuację wewnątrz rosyjskich sił zbrojnych, odsetek odmów waha się od 20 do nawet 40 procent stanów osobowych. Stąd konieczność sięgania po usługi prywatnych kompanii wojskowych typu Grupa Wagnera, czy też rekrutowania bojowników wśród więźniów rosyjskich kolonii karnych.

W sieci pojawiały się zdjęcia specjalnych tablic wywieszanych w rosyjskich jednostkach wojskowych, na których wpisano imiona, nazwiska i zdjęcia tych, którzy nie zgodzili się jechać na Ukrainę. Na poniższym zdjęciu lista 300 nazwisk żołnierzy kontraktowych z 205 samodzielnej kozackiej brygady strzelców z Budjonowska.

Ściana hańby rosyjskiej 205. brygady

Dotychczas działania podejmowane przez poszczególnych dowódców okręgów wojskowych miały spontaniczny charakter. Takim przykładem może być rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego, który nakazał wprowadzić specjalny wzór pieczątki, która ma być stosowana w stosunku do żołnierzy odmawiających udziału w wojnie na Ukrainie.

Na stemplu, który wbijany ma być do książeczek wojskowych rosyjskich żołnierzy, widnieje napis „Dezerter – odmówił wykonywania działań bojowych. Skłonny do zdrady”. Taka pieczątka w założeniu ma mieć implikacje w dalszym życiu żołnierza, który np. będzie poszukiwał nowej pracy. W Rosji, gdzie obowiązuje pobór, konieczne jest okazywanie książeczki wojskowej, m.in. w procesie rekrutacyjnym czy w procesie pozyskiwania paszportu. Jednak zgodnie z prawem, SOW nie jest wojną, zatem nie może być mowy o tym, że ten kto odmawia brania w niej udziału jest „dezerterem”. Taka pieczątka zatem w myśl obecnie obowiązujących przepisów jest nielegalna i może być zakwestionowana przez rosyjskie sądy.

Pięczątka wbita do książeczki wojskowej
Rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego dotyczacy ustanowienia wzoru pieczątki dla Dezerterów
Rozkaz dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego dotyczacy ustanowienia wzoru pieczątki dla Dezerterów

W SOW zgodnie z obecnymi przepisami nie mogą brać udziału poborowi, których liczba w całości sił zbrojnych Rosji waha się od 150 do 200 tys. żołnierzy. Możliwe, że po wprowadzeniu nowych przepisów i anektowaniu nowych terenów okupowanej części Ukrainy, władze rosyjskie zdecydują się na wysłanie na front również poborowych. Sam Putin podczas konferencji prasowej w czasie pobytu na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie wskazywał, że obecnie na Ukrainie walczą „jedynie” żołnierze kontraktowi rosyjskiej armii.

Bez względu na to jaką drogę rzeczywiście obiorą Rosjanie, nic nie wskazuje, aby zanosiło się na deeskalację. To samo czują również inwestorzy na moskiewskiej giełdzie. Od początku dnia, kiedy pojawiły się informacje dotyczące wprowadzenia nowych przepisów, moskiewski indeks giełdowy stracił ponad 6 procent względem poprzedniego dnia. Podobny spadek wartości rosyjskich spółek miał miejsce 22 lutego, w dniu, kiedy Putin podpisał dekret o uznaniu pseudo republiki Donieckiej i Ługańskiej za niepodległe państwa.

Przyjęcie nowych przepisów prawa karnego, potencjalna aneksja kolejnych obszarów Ukrainy, a także spotkania Putina z kierownictwem rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego wskazują, że Kreml nie cofnie się przed dalszą próbą militarnego pokonania Ukrainy i dalszym rozlewem krwi.

Marszałkowski: Ofensywa ukraińska cenna niczym tlen

 

Najnowsze artykuły