Rosja i NATO będą rozmawiać o Ukrainie. Unia przedłuża sankcje

16 grudnia 2016, 07:15 Alert

Sekretarz Generalny Paktu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg poinformował, że NATO spotka się z Rosją aby omówić rozwój sytuacji na Ukrainie. Unia Europejska przedłużyła sankcje wobec Rosji.

W poniedziałek 19 września ma odbyć się spotkanie na szczeblu ambasadorów w siedzibie NATO w Brukseli. Głównym tematem rozmów ma być Ukraina. Stoltenberg przyznał, że chociaż „praktyczny poziom współpracy” został zawieszony po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję, to Rada NATO-Rosja pozostaje „platformą dialogu”, z której wykorzystaniem można prowadzić spór polityczny.

Rosjanie na Krymie. Fot. Wikimedia Commons
Rosjanie na Krymie. Fot. Wikimedia Commons

Ambasador Rosji przy NATO Aleksander Gruszko potwierdził, że spotkanie się odbędzie. Podkreślił, że Rosja chce porozmawiać o konsekwencjach wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu dla bezpieczeństwa w Europie.

Tymczasem w czwartek 15 grudnia Rada Europejska zgodziła się przedłużyć sankcje ekonomiczne wobec Rosji wprowadzone w 2014 roku w związku z nielegalną aneksją ukraińskiego Krymu. Mają obowiązywać do połowy 2017 roku, kiedy zostanie przeprowadzona kolejna rewizja.

Przewodniczący Rady Donald Tusk przyznał, że część polityków naciskała na przedłużenie sankcji o cały rok, ale kompromis wymusił skrócenie tego okresu do pół roku. Wśród zwolenników takiej opcji znalazła się Polska. Do tej pory przedłużano sankcje o taki okres. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przyjął wieści o przedłużeniu obostrzeń z zadowoleniem.

Źródła Reutersa przekonują, że zgoda na przedłużenie sankcji wobec Rosji to ważny sygnał przed objęciem sterów państwa przez prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa w lutym przyszłego roku. Zapowiadał on w kampanii powrót do współpracy ekonomicznej z Rosją. Jego krytycy obawiają się, że będzie dążył do zniesienia amerykańskich sankcji wobec Rosjan.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła jednak, że przedłużenie sankcji to reakcja na rozwój wypadków na Ukrainie, a nie próba antycypowania ruchów Waszyngtonu pod rządami Trumpa.

Politico/Reuters