icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Rosja nie zamierza dłużej dopłacać do ropy dla Białorusi

Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew powiedział w ten poniedziałek że Moskwa nigdy nie obiecywała Białorusi żadnej rekompensaty w poczet poniesionych strat, w wyniku tzw. manewru podatkowego, mającego odciążyć rosyjski przemysł naftowy.

– Chcę jeszcze raz państwu przypomnieć, że nie obiecaliśmy nikomu, że zrekompensujemy utracony zysk, nawet krajom, które są nam bardzo bliskie – powiedział przedstawiciel rosyjskiego rządu.

Manewr podatkowy zastosowany przez Rosję w znaczący sposób odbije się na białoruskim rynku ropy. W ciągu najbliższych pięciu lat ceny eksportowanego do Mińska surowca pójdą w górę. Zabieg podatkowy, dokonany przez Moskwę obejmuje także stopniowe obniżanie ceł eksportowych na rosyjski surowiec, co może doprowadzić do tego, że ropa z Rosji wyprze miejscową. W ten sposób Białoruś traci preferencje celne i przede wszystkim – znaczne wpływy budżetowe. Zmiany dotkną nie tylko Białorusi, ale i Kazachstanu, który wraz z tymi dwoma krajami korzystał z preferencji celnych, dzięki czemu surowce do Mińska trafiały bez opłaty eksportowej.

Nie da się ukryć, że relacje między Rosją, a Białorusią są bardzo napięte. Trwają negocjacje z udziałem najwyższych urzędników państwowych po obydwu stronach, jednak na razie nie przyniosły one skutku. Białoruś szacuje, że w związku z reformami podatku naftowego w Rosji straci w skali roku około 300-400 milionów dolarów. Z kolei Rosja „odbija piłeczkę” i twierdzi, że same dotacje kosztują ją miliardy dolarów.

Poprzez preferencje celne, dotacje i pożyczki dla sektora energetycznego Rosja utrzymywała Białoruś w swojej orbicie wpływów nie tylko ekonomicznej, ale i politycznej. Decyzja Rosji została podjęta, na skutek problemów finansowych gospodarki, która została znacznie obciążona licznymi sankcjami nałożonymi w skutek aneksji Krymu w 2014 roku.

Reuters/Patrycja Rapacka

Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew powiedział w ten poniedziałek że Moskwa nigdy nie obiecywała Białorusi żadnej rekompensaty w poczet poniesionych strat, w wyniku tzw. manewru podatkowego, mającego odciążyć rosyjski przemysł naftowy.

– Chcę jeszcze raz państwu przypomnieć, że nie obiecaliśmy nikomu, że zrekompensujemy utracony zysk, nawet krajom, które są nam bardzo bliskie – powiedział przedstawiciel rosyjskiego rządu.

Manewr podatkowy zastosowany przez Rosję w znaczący sposób odbije się na białoruskim rynku ropy. W ciągu najbliższych pięciu lat ceny eksportowanego do Mińska surowca pójdą w górę. Zabieg podatkowy, dokonany przez Moskwę obejmuje także stopniowe obniżanie ceł eksportowych na rosyjski surowiec, co może doprowadzić do tego, że ropa z Rosji wyprze miejscową. W ten sposób Białoruś traci preferencje celne i przede wszystkim – znaczne wpływy budżetowe. Zmiany dotkną nie tylko Białorusi, ale i Kazachstanu, który wraz z tymi dwoma krajami korzystał z preferencji celnych, dzięki czemu surowce do Mińska trafiały bez opłaty eksportowej.

Nie da się ukryć, że relacje między Rosją, a Białorusią są bardzo napięte. Trwają negocjacje z udziałem najwyższych urzędników państwowych po obydwu stronach, jednak na razie nie przyniosły one skutku. Białoruś szacuje, że w związku z reformami podatku naftowego w Rosji straci w skali roku około 300-400 milionów dolarów. Z kolei Rosja „odbija piłeczkę” i twierdzi, że same dotacje kosztują ją miliardy dolarów.

Poprzez preferencje celne, dotacje i pożyczki dla sektora energetycznego Rosja utrzymywała Białoruś w swojej orbicie wpływów nie tylko ekonomicznej, ale i politycznej. Decyzja Rosji została podjęta, na skutek problemów finansowych gospodarki, która została znacznie obciążona licznymi sankcjami nałożonymi w skutek aneksji Krymu w 2014 roku.

Reuters/Patrycja Rapacka

Najnowsze artykuły