Zmniejszenie popytu spowodowało, że ceny ropy naftowej spadły do rekordowo niskich poziomów. To, z czego mogą cieszyć się importerzy, jest problemem dla eksporterów. Zwłaszcza, jeżeli chcą oni utrzymać produkcję, a nie mają odpowiednich możliwości aby zmagazynować wydobyty surowiec. W takiej sytuacji znalazły się: Arabia Saudyjska, USA i Rosja. Jednak to ta ostatnia znajduje się w potencjalnie najtrudniejszej sytuacji – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Podaż powyżej popytu
Światowy popyt na ropę naftową w kwietniu, według danych Międzynarodowej Agencji, spadł do rekordowo niskich poziomów, ostatnio notowanych w 1995 roku i wyniósł około 70 mln baryłek dziennie. Oznacza to ograniczenie popytu o niespełna 30 mln baryłek dziennie. Według MAJOWYCH prognoz, spadek popytu ma sięgać 26 mln baryłek dziennie, podczas gdy w czerwcu ma być o 15 mln baryłek dziennie mniejszy niż przed rokiem.
W wyniku tych prognoz, cięcia wydobycia, które zostały wprowadzone od początku maja 2020 roku i zakładają redukcję o 9,7 mln baryłek dziennie w krajach OPEC+, a także około 3 mln baryłek dziennie w krajach G20 (USA, Kanada, Brazylia), wydają się niewystarczające. Przy utrzymaniu niskiego poziomu popytu bądź jego wzrostu zasadniczy wpływ mają środki ograniczające rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa, wprowadzone przez praktycznie wszystkie rządy na całym świecie. Od ich znoszenia i luzowania obostrzeń zależy, jak długo popyt na ropę naftową będzie utrzymywał się na poziomach historycznych minimów.
W tym kontekście, pod koniec kwietnia pojawiało się wiele alarmistycznych tonów, ostrzegających przed całkowitym zapełnieniem magazynów ropy przez producentów, którzy nie ograniczyli własnej produkcji ropy, pomimo braku fizycznego zapotrzebowania na nią. Zgodnie z danymi z kwietnia, produkcja ropy na świecie wynosiła około 90 mln baryłek dziennie. Oznacza to, że każdego dnia 15 mln baryłek ropy nie znajdowało kupca i musiało trafiać do magazynów, których przestrzeń zdolna do przyjmowania surowców z każdym dniem stawała się coraz mniejsza.
Jakóbik: Koronawirus zabił porozumienie naftowe. Szansa i wyzwanie dla Polski (ANALIZA)
Coraz mniej miejsca aby zmagazynować ropę
Największe zdolności magazynowe ropy naftowej na świecie mają Stany Zjednoczone. Według danych US Energy Information Administration, amerykańskie zdolności magazynowe wynoszą 653,4 mln baryłek. W ostatnim tygodniu, co prawda, doszło do spadku zapasów o 700 tys. baryłek, jednak wolumen przechowywany w zbiornikach na terenie całych Stanów Zjednoczonych jest rekordowy i wynosi 531,5 mln baryłek. Jest to prawie 60 mln baryłek więcej niż w tym samym okresie rok temu. Symbolem amerykańskich zdolności przechowania ropy jest miasto Cushing w Oklahomie, którego napełnienie już przekracza 86 procent całkowitych dostępnych zdolności. W Cushing obecnie przechowywane jest 62,5 mln baryłek ropy. Dodatkowo, poza zdolnościami komercyjnymi magazynowania ropy, Amerykanie mają możliwość przechowywania 800 mln baryłek w ramach SPR (Strategic Petroleum Reserves), które są mechanizmem zabezpieczenia leżącym w gestii władz federalnych. Pod koniec kwietnia magazyny SPR wypełnione były 635 mln baryłek.
Również Chiny, jako drugi największy konsument ropy naftowej, posiadają rozbudowane zdolności magazynowe, które także zostały zapełnione w ostatnim czasie, najpierw w wyniku przestoju chińskiej gospodarki w okresie ogólnokrajowej kwarantanny w styczniu i lutym, a następnie z powodu korzystnych cen ropy, która zachęcała importerów do zakupów surowca na zapas.
Według Wood Mackenzie, zdolności do przechowywania ropy w Chinach zwiększyły się gwałtownie w ciągu ostatnich kilku lat. Szacuje się, że wzrosły one z poziomu około 200 mln baryłek w 2014 roku do 1,1 bln baryłek w 2020 roku, co sprawia, że Chiny, po USA, mają największe na świecie zdolności do przechowania ropy. W odróżnieniu od Amerykanów, Chińczycy nie informują o poziomie zapełnienia swych magazynów. Według oficjalnych informacji, Chiny dążą do zapewnienia sobie zapasu na poziomie 90 dniowej konsumpcji.
Indie, jako trzeci największy importer ropy na świecie, cały czas rozbudowują swoje możliwości aby móc zmagazynować ropę. Obecnie Indie mogą przechować 270 mln baryłek ropy, z czego około 50 mln na zbiornikowcach. Zgodnie ze słowami ministra ds. ropy Dharmendra Pradhana, na początku maja wszystkie zdolności do zmagazynowania ropy zostały już wykorzystane.
(Nie)moc Transnieftu
Rosja jest w innej sytuacji. W odróżnieniu od powyższej trójki państw, od dziesięcioleci jest eksporterem, a nie importerem ropy. Taka rola sprawiła, że magazynowanie ropy nie było domeną pierwszorzędną tego państwa.
Trudno też jednoznacznie oszacować zdolności Rosji do przechowywania ropy, ponieważ rosyjskie spółki nie chwalą się możliwościami obiektów, w których mogą zmagazynować ropę.
Według raportu IHS Markit, Rosja znajduje się w najtrudniejszej sytuacji ze wszystkich największych producentów ropy, jeżeli chodzi o możliwości magazynowania czarnego złota. Zgodnie z wyliczeniami analityków, w sytuacji całkowitego zaprzestania eksportu, rosyjskie powierzchnie magazynowe zostałyby w pełni wypełnione w osiem dni. Przy średnim eksporcie rosyjskiej ropy na poziomie 5,5 mln baryłek ropy dziennie oznaczałoby to, że według wyliczeń analityków Rosja posiada magazyny zdolne do przechowania jedynie 44 mln baryłek ropy, czyli nieco ponad 6 mln ton.
Zgodnie z oficjalnymi danymi, Transnieft, jako podmiot odpowiedzialny za logistykę w procesie produkcyjnym ropy, ma zdolności magazynowe na poziomie około 20 mln ton, co w przeliczeniu daje około 145 mln baryłek.
Nie wszędzie można zmagazynować ropę
Trzeba jednak nadmienić, że zdolności te nie odnoszą się jedynie do samego surowca, ale także do produktów naftowych. Dodatkowo część z instalacji należących do Transnieftu służy wyłącznie do celów procesowych związanych z transportem ropy. Ropociąg musi być stale wypełniony surowcem aby mógł pełnić funkcję związaną z przesyłem ropy. Do tego właśnie służy ropa techniczna należąca do Transnieftu, którą spółka musi zmagazynować w części zbiorników. Nie mogą zatem zostać wykorzystywane jako klasyczne składy ropy naftowej.
W 2009 roku na terenie Federacji Rosyjskiej funkcjonowało ponad 400 baz paliwowych (głównie zlokalizowanych w rejonach rurociągowych magistrali transportowych), które posiadały 1066 zbiorników na ropę różnej pojemności.
Od tego czasu jednak przeprowadzono wiele inwestycji w nowe rurociągi transportowe, przy których pojawiły się dodatkowe bazy ze zdolnościami aby zmagazynować kolejne wolumeny ropy oraz produktów naftowych. Dyrektor firmy brokerskiej BCS Broker Wiaczesław Abramow powiedział w RIA Nowosti, że w skrajnych przypadkach około 10 mln ton (około 75 mln baryłek) można przechowywać w liczącej prawie 70 tys. kilometrów sieci przesyłowej Transnieftu. Jednak jest to możliwe tylko krótkotrwale, ze względu na pogorszenie właściwości surowca. Taka sytuacja zaszła w 2019 roku, kiedy do systemu rurociągowego Transnieftu zostało przepompowane około 3,5 mln ton zanieczyszczonej chlorkami ropy z terytorium Białorusi.
Marszałkowski: Czy Rosja podoła nowemu porozumieniu naftowemu?
Rafinerie
Poza Transnieftem ograniczone zdolności przechowania ropy naftowej mają również koncerny naftowe posiadające własne zakłady przetwórstwa ropy oraz składy naftowe znajdujące się przy morskich terminalach eksportowych. Według danych Ministerstwa Energetyki Rosji, w 2019 roku na terytorium Federacji Rosyjskiej funkcjonowały 34 duże zakłady rafineryjne.
Poza głównymi rafineriami należącymi do największych graczy na rynku naftowym, funkcjonuje tu kilkadziesiąt mniejszych rafinerii niezintegrowanych pionowo. Duże rafinerie mają własne zdolności przechowania głównie produktów naftowych, które same wytwarzają. Jednak również te zakłady odczuły problemy ze spadającym popytem na paliwa. Według Aleksandra Nowaka, popyt na paliwa spadł w Rosji średnio o ponad 35 procent. Jednak jest to niezbyt precyzyjne wyliczenie, gdyż w niektórych regionach Rosji popyt na paliwa spadł nawet o ponad 60 procent (np. w Czeczenii).
Cysterny
Aby zaradzić tej trudnej sytuacji, część zakładów przyśpieszyła planowane remonty i konserwacje, a niektóre, jak na przykład Rafineria Kiriszi, należąca do Surgutnieftegazu, zdecydowały się na wyczarterowanie cystern kolejowych, w których rozpoczęły magazynowanie produktów naftowych, których nie były w stanie sprzedać. Wykorzystanie cystern kolejowych nie oferuje jednak znacznych powierzchni do zmagazynowania ropy czy produktów naftowych.
Jedno z największych przedsiębiorstw, posiadające flotę ponad trzech tys. cystern kolejowych, firma Niefttransservice jest w stanie zmagazynować około 180 tys. ton ropy (ok. 1,3 mln baryłek). Ogółem w Rosji znajduje się 245 tys. cystern kolejowych o łącznej powierzchni magazynowej ropy lub produktów naftowych wynoszącej około 100 mln baryłek. Jednak warto zaznaczyć, że nie wszystkie mogą być używane w roli magazynów surowca. Ponadto wykorzystanie cystern kolejowych w dużych ilościach może stworzyć problem natury logistycznej, związanej z niedostateczną ilością wolnych bocznic kolejowych czy nieużywanych na co dzień odcinków torowisk.
Tankowce
Potencjalnie ratunkiem w sytuacji mogłoby się okazać zbiornikowce. Rosja posiada w państwowym Sovcomfłot 65 tankowców, które wzorem na przykład Arabii Saudyjskiej mogłoby służyć jako pływające magazyny ropy lub produktów ropopochodnych. I właściwie taką role pełnią ale nie na rzecz rosyjskich kompanii. Tankowce Sovcomfłota stoją na redach portów w Holandii, Niemczech Włoch czy Cypru a także dalej realizują dostawy ropy w ramach kontraktów długoterminowych. We flocie Gazpromfłotu znajduje się jedynie pięć zbiornikowców, które już od dłuższego czasu są zapełnione produktami naftowymi.
Szacując na podstawie otwartych źródeł, łączne możliwości magazynowe w Rosji nie przekraczają 300 mln baryłek. Należy jednak pamiętać, że w skład tej liczby wchodzą instalacje procesowe Transnieftu, zbiorniki na produkty naftowe oraz inne magazyny, które z różnych względów nie mogą posłużyć jako typowe obiekty do przechowania ropy naftowej.
Dwie wizje
Sytuacja na światowym rynku ropy zaczęła się powoli stabilizować. Porozumienie naftowe, pomimo różnych problemów działa, cena ropy nieco wzrosła. Jednak wciąż nie minęło ryzyko przepełnienia magazynów ropy na świecie. Pływające po morzach i oceanach tankowce służą teraz częściej jako magazyny niż środki transportu ropy. W Rosji pojawiły się różne pomysły na zaradzenie problemowi nadwyżki ropy. Jednym z nich było m.in palenie surowca od razu po wydobyciu. Koszt spalenia byłby niższy niż zamknięcie całego odwiertu jednak wpływ na środowisko byłby nieprzewidywalny.
Ponadto istnieją dwie frakcje z różnymi poglądami na temat budowy zdolności magazynowych ropy na terenie Rosji. Aleksiej Gromow, dyrektor ds. Energetycznych w Instytucie Energii i Finansów apeluje do ministerstwa energetyki o to, aby jak najszybciej rozpocząć inwestycję w powierzchnie magazynowe. Tłumaczy to nie tylko w kategoriach bezpieczeństwa, ale wskazuje też na kwestie pozwalające na regulację rynku i jego uelastycznienie.
Według Gromowa, Rosja powinna posiadać magazyny pozwalające zmagazynować około 10 procent rocznego wydobycia ropy, czyli pomiędzy 50 a 60 mln ton (440 mln baryłek). Z podobnym wnioskiem do rosyjskiego rządu planuje zwrócić się Związek Producentów Ropy i Gazu Federacji Rosyjskiej. W latach 90′ istniała idea zbudowania centralnego składu ropy naftowej w rejonie Nadwołżańskim, jednak szybko porzucono te plany jako zbyt kosztowne.
Odmienny pogląd mają jednak inni eksperci w Rosji. Według nich budowa zdolności magazynowych ropy naftowej w przypadku Rosji jest bezcelowa. Ich zdaniem magazyny takie stałyby przez większość czasu zupełnie puste, przez co generowałyby straty.
Również samo ministerstwo energetyki jest sceptyczne wobec pomysłu inwestycji w projekty mające zmagazynować surowiec. – Budowa infrastruktury magazynowej jest długim procesem: projektowanie, określanie struktury finansowania, budowa. To wszystko może trwać dłużej niż rok. Wątpię, czy możemy teraz rozważać taką możliwość w perspektywie krótkoterminowej, ale ogólnie rzecz biorąc, badamy wszystkie możliwe opcje. Nadal uważamy, że środki walki z pandemią przyniosą pozytywny efekt, kraje będą stopniowo rezygnować z obostrzeń, a popyt się ożywi – powiedział minister energetyki Aleksander Nowak.
Wniosek
To co nie stanowi tak poważnego problemu dla dużych naftowych koncernów w Rosji może być śmiertelnym zagrożeniem dla pomniejszych firm zajmujących się wydobyciem i przetwarzaniem ropy. Takich przedsiębiorstw w Rosji działają setki, odpowiadając za około 2 procent rocznego wydobycia ropy. Dla tych podmiotów odmowa skupu surowca przez rafinerie, przy braku zdolności magazynowej oraz niedostatecznym wsparciu państwa wiąże się z koniecznością zamknięcia biznesu i zwolnienia ludzi.
Bez względu na to czy magazyny w Rosji powstaną czy nie, obecny kryzys wywróci dotychczasowy model biznesowy wielu firm trudniących się wydobyciem i przetwórstwem ropy w tym kraju.
Marszałkowski: Ile naprawdę kosztuje ropa rosyjska? (ANALIZA)