Bryjka: Rosja gra w dezinformację, aby osłabić pomoc wojskową Zachodu na rzecz Ukrainy

2 kwietnia 2024, 07:20 Bezpieczeństwo

– Rosja wykorzystuje tzw. zmęczenie Zachodu wojną do podważania racjonalności polityki wspierania Ukrainy. Liczy na wywołanie podziałów w państwach NATO i Unii Europejskiej, a w konsekwencji na osłabienie pomocy wojskowej – pisze Filip Bryjka, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. kremlin.ru
Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. kremlin.ru

  • Po dwóch latach inwazji na Ukrainę, Rosja odzyskuje inicjatywę w sferze informacyjnej. Szok, jaki pełnoskalowa agresja wywołała w Europie, początkowo osłabił skuteczność oddziaływania rosyjskiej propagandy na społeczeństwa Zachodu, które wyraźnie solidaryzowały się z Ukrainą.
  • Wydłużająca się wojna na Ukrainie i związane z nią konsekwencje społeczno-gospodarcze dla państw NATO i UE tworzą dogodne warunki do prowadzenia przez Rosję operacji dezinformacyjnych.
  • Unia Europejska powinna przygotować się na wzmożoną aktywność Rosji w zakresie manipulacji informacyjnych i ingerencji, których celem będzie wspieranie środowisk politycznych sprzeciwiających się udzielaniu pomocy Ukrainie.

Filip Bryjka z PISM pisze o Rosji, która wykorzystuje dezinformację do podważenia sensu wsparcia płynącego z Zachodu na rzecz Ukrainy.  – Instytucje oraz państwa członkowskie UE i NATO powinny przygotować się do wzmożonych akcji dezinformacyjnych w związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego i szczytem Sojuszu w Waszyngtonie – czytamy.

– Po dwóch latach inwazji na Ukrainę, Rosja odzyskuje inicjatywę w sferze informacyjnej. Szok, jaki pełnoskalowa agresja wywołała w Europie, początkowo osłabił skuteczność oddziaływania rosyjskiej propagandy na społeczeństwa Zachodu, które wyraźnie solidaryzowały się z Ukrainą. Do czasu ukraińskiej kontrofensywy (lato 2023 roku) Ukraina prowadziła skuteczną komunikację strategiczną, a rosyjski przekaz znajdował podatny grunt głównie wśród państw tzw. Globalnego Południa. W ubiegłym roku średnie poparcie społeczeństw UE dla wspierania Ukrainy (w wymiarze politycznym, wojskowym i humanitarnym) wynosiło według Eurobarometru 74 procent. Brak spektakularnych sukcesów w postaci odzyskania okupowanych terenów na wzór odbicia Charkowa czy Chersonia powoduje jednak słabnięcie wiary w zwycięstwo Ukrainy i zasadność dalszego udzielania jej pomocy wojskowej. Według najnowszych badań ECFR średnio 10 procent społeczeństwa państw UE wierzy w zwycięstwo Ukrainy, 20 procent jest przekonanych, że zwycięży Rosja, a 37 procent sądzi, że konflikt musi zostać zakończony osiągnięciem obustronnego porozumienia. Rosyjski aparat dezinformacji wykorzystuje te nastroje do podważania racjonalności decyzji w sprawie kolejnych dostaw wojskowych dla Ukrainy i do promowania tzw. propagandy pokoju – podkreśla ekspert PISM.

Bryjka wymienia kierunki kampanii dezinformacyjnych Rosji skierowanych przeciwko Ukrainie:

– dyskredytowanie ukraińskiego przywództwa wojskowego i politycznego (np. poprzez szerzenie zarzutów korupcyjnych);

– wywoływanie podziałów w ukraińskiej elicie władzy (m.in. poprzez publiczne podsycanie sporów między prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a byłym głównodowodzącym gen. Walerijem Załużnym);

– osłabienie morale ukraińskiego wojska (np. poprzez wyolbrzymianie strat po stronie Ukrainy, braku pomocy państwa dla weteranów i poszkodowanych żołnierzy czy podważanie sensu dalszej walki),

– dezorientacja i osłabienie morale ukraińskiej ludności (m.in. poprzez straszenie powszechną mobilizacją uwzględniającą rzekomo osoby niepełnoletnie czy podważanie wiarygodności wsparcia ze strony zachodnich partnerów).

Ekspert dodaje, że narracje te są rozpowszechniane głównie za pomocą tzw. fabryk trolli – specjalnych przedsiębiorstw nadzorowanych przez służby wywiadowcze, które produkują tygodniowo ponad 1,3 tys. tekstów i 37 tys. komentarzy w ukraińskich mediach społecznościowych. Promowane przekazy są następnie oceniane pod kątem zasięgów, co jest jednym z wyznaczników przy określaniu kolejnych linii narracyjnych.

– Wydłużająca się wojna na Ukrainie i związane z nią konsekwencje społeczno-gospodarcze dla państw NATO i UE tworzą dogodne warunki do prowadzenia przez Rosję operacji dezinformacyjnych. Rosja stara się doprowadzić do opóźnienia lub ograniczenia dostaw amunicji i uzbrojenia, co ma osłabić ukraiński potencjał obronny i zwiększyć szanse agresora na poszerzenie zdobyczy terytorialnych, a w dłuższej perspektywie nawet na zmuszenie Ukrainy do kapitulacji. W sferze informacyjnej Rosja utrzymuje formułowane od początku inwazji groźby nuklearnej eskalacji konfliktu, chcąc odstraszyć decydentów części państw NATO i UE od podejmowania bardziej zdecydowanych kroków wspierających Ukrainę. Rosyjska propaganda utrzymuje przy tym, że konflikt nie może zostać rozwiązany środkami militarnymi, co ma skłonić Zachód do poszukiwania oczekiwanego przez Rosję rozwiązania „pokojowego” – pisze Filip Bryjka.

– W związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego, które są zaplanowane na 9 czerwca, państwa UE powinny przygotować się na wzmożoną aktywność Rosji w zakresie manipulacji informacyjnych i ingerencji, których celem będzie wspieranie środowisk politycznych (w tym radykalnych) sprzeciwiających się udzielaniu pomocy Ukrainie. Rosja może starać się osiągnąć ten cel, podsycając nastroje społeczeństw Unii związane z problemami z napływem ukraińskich produktów spożywczych, kwestią ukraińskich uchodźców, kosztami udzielania pomocy wojskowej Ukrainie czy z rzekomym dążeniem Zachodu do wojny z Rosją – twierdzi ekspert PISM.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych

Rosjanie mają problem z ustaleniem jak sobie radzą na froncie