Rosja używa gazu, by nastawić państwa UE przeciwko Brukseli

27 stycznia 2016, 07:00 Alert

(RIA Novosti/Piotr Stępiński)

Tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy do Europy nie jest pewny i w samej Unii Europejskiej jest świadomość potrzeby umożliwienia bezpośrednich dostaw rosyjskich węglowodorów – powiedział we wtorek 26 stycznia minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow.

Mówiąc o problemie związanym z porzuceniem projektu South Stream (gazociąg z Rosji do Bułgarii przez Morze Czarne zablokowany przez Komisję Europejską) stwierdził, że Rosja ,,nigdy nie chciała rezygnacji z handlowo-gospodarczej ani innego rodzaju współpracy z Bułgarią”.

– Tak jak przyznał premier Bułgarii Bojko Borysow, Unia Europejska uniemożliwiła budowę South Stream. Chcę wskazać różnice pomiędzy Unią Europejską, a Brukselą. Jest Komisja Europejska, która składa się z komisarzy – taka biurokratyczna struktura, tak jak jej podobne, chce rekonstruować, podkreślić swoją wartość. Bardzo często widzimy jak państwa członkowskie UE coraz częściej zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie wobec takich kroków, które podejmuje Komisja Europejska bez uzgodnienia z nimi – powiedział Ławrow podczas swojej konferencji prasowej.

– Nie mogliśmy czekać na zmianę stosunku Brukseli w odniesieniu do South Stream i zaczęliśmy szukać alternatywy, ponieważ Europa potrzebuje rosyjskiego gazu. Ukraiński tranzyt nie jest pewny, o czym każdego dnia możecie się przekonać, kiedy nasi sąsiedzi wydają swoje oświadczenia tzn., że dziesięciokrotnie podnieśli cenę tranzytu pomimo, że jest ona określona w kontrakcie – powiedział szef rosyjskiego MSZ.

Jego zdaniem ,,konieczność bezpośredniego wejścia rosyjskiego gazu do Europy to rzeczywistość, którą wszyscy uznają”.

– Znaleziono wariant Nord Stream 2, chociaż mógłby być to South Stream, jeśli Unia Europejska pomyślałaby trochę nie o geopolitycznej grze, ale o tym jak wykonywać uczciwie swoją pracę i jak zapewnić bezpieczeństwo energetyczne – stwierdził Sergiej Ławrow.

Podkreślił przy tym, że planowany gazociąg należy odczytywać jako projekt komercyjny, który jest korzystny zarówno dla Rosji jak i dla Unii Europejskiej.

Jak informował 22 stycznia BiznesAlert.pl w wypowiedzi dla agencji RIA Novosti wiceprzewodniczący KE ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz Komisja Europejska póki co nie może ocenić projektu gazociągu Nord Stream 2, pierwsze słowo należy do niemieckiego regulatora.

Odpowiadając na pytanie o to czy Komisja Europejska na tym etapie może podjąć jakąkolwiek wiążącą decyzję stwierdził, że ,,na chwile obecną jest to bardzo trudne, gdyż nie posiadamy dokładnego planu projektu. Myślę, że to zawsze zależy od jakości projektu i jego skali, a także oceny z punktu widzenia prawodawstwa. Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. Pierwszy przystankiem będzie niemiecki regulator”.

Mówiąc o perspektywach stosunków z Niemcami Ławrow stwierdził, że jeżeli ,,będziemy pragmatycznie myśleć o swoich interesach, o interesach państwowych, które nie naruszają żadnych zobowiązań międzynarodowych to zawsze osiągniemy pozytywny rezultat”

W kwestii Nord Stream 2 stwierdził, że jest to projekt ,,absolutnie ekonomiczny i handlowy, który oczywiście jest korzystny zarówno dla Niemiec jak i całej Europy oraz Rosji” podkreślając, że wiele europejskich państw poddaje projekt ,,ideologicznej krytyce” wzywając do porzucenia współpracy z Moskwą podkreślając, że Rosja nie jest zainteresowana osłabieniem bądź też rozbiciem UE.