EnergetykaEnergia elektrycznaWęgiel. energetyka węglowa

Eksperci: Rozbudowa Elektrowni Ostrołęka jest nieuzasadniona i nieopłacalna

Elektrownia Ostrołęka. Wizualizacja bloku C na węgiel. Fot. Energa

Elektrownia Ostrołęka. Wizualizacja bloku C na węgiel. Fot. Energa

Planowana budowa elektrowni Ostrołęka C nie ma uzasadnienia i nie niesie ze sobą korzyści – ocenia prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej. Ostrołęka C ma być 1000 MW blokiem na węgiel kamiennym. Inwestorzy – Enea i Energa – badają złożone w przetargu oferty.  Podobną ocenę wyraził w rozmowie z PAP ekspert energetyczny dr inż. Wojciech Myślecki. 

“Nie ma widoków na rentowność Ostrołęki C”

Jak powiedział PAP prof. Popczyk, projekt w takiej formie nie poprawi sytuacji lokalnych mieszkańców w kwestii zaopatrzenia w energię, nie ma widoków na rentowność, a jednocześnie zablokuje budowę energetyki rozproszonej, w tym odnawialnej w całym kraju.

“Jeżeli ta elektrownia kiedykolwiek zostałaby wybudowana, to trzeba liczyć się z tym, że będzie pracowała maksymalnie 4 tys. godzin rocznie i to przez 60-70 lat, w sytuacji gdy na świecie podaje się już cenę energii z fotowoltaiki na poziomie 2 centów z kWh. To jest angażowanie się w technologię, która będzie nas krępować do 2080, albo nawet 2090 roku” – wskazał prof. Popczyk. Jak dodał, “to są utopione pieniądze, źródło +stranded costs+”. Terminem tym określa się aktywa, np. źródła wytwórcze, które na skutek zmian otoczenia nigdy się nie zwrócą.

Popczyk podkreślił, że niedawno współtworzył na przykładzie Ostrołęki C analizę porównawczą korzyści, jakie się osiąga dzięki budowie takiego bloku i dzięki alternatywnym inwestycjom w źródła odnawialne. “Wynik jest druzgocący dla elektrowni Ostrołęka C. Społeczność lokalna – czyli mieszkańcy Ostrołęki i powiatu – nic nie zyskuje, przeciwnie traci. A budowa bloku 1000 MW blokuje rozwój energetyki odnawialnej, prosumenckiej w całym kraju. I to są też ogromne straty” – powiedział.

Jak wyjaśnił, powiat ostrołęcki ma bardzo słabą infrastrukturę sieciową niskich i średnich napięć. “Jeśli wybudujemy tam nową elektrownię, dalej tych sieci nie będzie, natomiast wybuduje się infrastrukturę sieci najwyższych napięć 400 kV do wyprowadzenia mocy z bloku 1000 MW, co będzie niezwykle kosztowne. Budowa sieci wysokich napięć zablokuje budowę sieci niskich i średnich napięć, co ograniczy rozwój powiatu ostrołęckiego. A to miejsce niezwykle ważne, jeśli chodzi np. o produkcję rolniczą” – zwrócił uwagę. Zauważył też, że koszty budowy dodatkowej sieci nie są uwzględnione w ofertach przetargowych.

“Budowa dużego bloku stoi w sprzeczności z trendami”

Zdaniem prof. Popczyka, również z punktu widzenia działania systemu elektroenergetycznego, budowa nie ma uzasadnienia. “Produkcja energii elektrycznej przenosi się na dół, potrzebne jest nowe wykorzystanie infrastruktury średnich i niskich napięć. Tymczasem dalej traktujemy energetykę rozproszoną, w tym odnawialną, jako przystawkę do wielkich sieci. A powszechnie wiadomo już, że cały system trzeba zmieniać na potrzeby gwałtownie rozwijającej się nowej energetyki, rozproszonej, odnawialnej i inteligentnej” – podkreślił.

Jak dodał, jeszcze w czasie budowy elektrowni Ostrołęka B (uruchomionej w 1972 r. – PAP) powstała analiza porównawcza kosztów transportu węgla ze Śląska i budowy w Ostrołęce elektrowni, produkującej energię dla Polski Północno-Wschodniej z alternatywnym wariantem – budowy źródła na Śląsku i przesyłania energii. “Wówczas korzystniej wypadał wariant z budową w Ostrołęce. Ale dziś relacje ekonomiczne są już kompletnie inne” – zauważył prof. Popczyk.

Ekspert NCBR krytycznie o rozbudowie Ostrołęki 

Budowa nowego bloku klasy 1000 MW w elektrowni Ostrołęka jest nieopłacalna ekonomicznie i nieuzasadniona z punktu widzenia systemu elektroenergetycznego – mówi z kolei w rozmowie z PAP ekspert energetyczny dr inż. Wojciech Myślecki.  Dr inż. Wojciech Myślecki, przewodniczący Zespołu Nowoczesnych Technologii przy NBCR a w przeszłości m.in. doradca ds. polityki gospodarczej przy premierze, członek rady nadzorczej i zarządu operatora systemu przesyłu energii PSE, członek rady nadzorczej Energi Wytwarzanie, właściciela elektrowni Ostrołęka, nie ukrywa, że nie widzi ekonomicznego uzasadnienia dla inwestycji w nowy duży blok.

“Na przełomie 2014 i 2015 r. tuż przed moim odejściem z Rady Nadzorczej Energi Wytwarzanie, przyjęliśmy pozytywną opinię o inwestycjach w Ostrołęce. Na podstawie profesjonalnych analiz podjęliśmy decyzje kierunkowe. Po pierwsze – że rezygnujemy z budowy jednego bloku klasy 1000 MW na polu C, czyli tzw. Ostrołęki C; po drugie – przygotowujemy całkowite rozebranie starej, wyłączonej z eksploatacji elektrowni Ostrołęka A. Ogrzewanie miasta Ostrołęka zostało już wcześniej przełączone na kolektor, zainstalowany na podstawowych blokach energetycznych klasy 200 MW” – powiedział w rozmowie z PAP.

“Zamiast dużych jednostek bloki regulacyjne” 

Według podjętych wówczas decyzji, miejsce po rozebranej Ostrołęce A miało być przygotowane pod budowę dwóch identycznych, najnowszej generacji, węglowych bloków klasy 230-300 MW, tzw. bloków regulacyjnych. “Miały mieć zdolność sprawnej pracy w szerokim przedziale nominalnej wartości mocowej, czyli np. od 35 proc. do 100 proc.” – tłumaczy Myślecki.

Co ważne – jak podkreśla Myślecki – pomysł budowy bloków regulacyjnych był konsultowany z operatorem polskiego systemu przesyłowego – PSE, które sygnalizowały, że ze względu na zmianę warunków zasilania w węźle Ostrołęka, czyli konieczności doprowadzenia napięć 400 tys. woltów i połączenia z Litwą, jest miejsce na dwa takie bloki. “PSE były gotowe podpisać umowę na zakup usług regulacyjnych na świadczenie usług na rynku mocy dla – mniej więcej – dwóch bloków” – wyjaśnia.

Nowe bloki – przekonuje Myślecki – byłyby wystarczające dla obsługi tego węzła i potrzeb wynikających z regulacji systemowej. “Na polu C chcieliśmy uruchomić inwestycje w mieszane źródła wiatrowo – fotowoltaiczne, które połączone z blokami regulacyjnymi, miały stanowić grupę o bardziej powtarzalnych i przewidywalnych konturach mocowych. Dużą część regulacji byliśmy gotowi wziąć na siebie. Na zewnątrz, te źródła regulowałyby właśnie nowe bloki” – wyjaśnia.

Rozbudowa elektrowni była jednym z tematów kampanii wyborczej 2015 r. O konieczności budowy nowego bloku klasy 1000 MW przekonywali prominentni przedstawiciele partii rządzącej. Argument za przywoływali bezpieczeństwo energetyczne północno-wschodniej Polski. Do tego – w ich opinii – tak wielka inwestycja miała stanowić koło zamachowe dla gospodarczego rozwoju regionu.

Na początku grudnia 2017 r. spółki Energa i Enea zawarły umowę inwestycyjną dotyczącą budowy Elektrowni Ostrołęka C z blokiem węglowym 1000 MW. Wojciech Myślecki zauważa, że kilku wpływowych polityków jest związanych z tamtym regionem i budowę Ostrołęki C traktują jako “swój wkład” w jego rozwój. “Rozwój regionu jest istotny, ale to nie zdejmuje z nas obowiązku racjonalnego myślenia o tak poważnej inwestycji. Na pojedynczy blok klasy 1000 MW nie ma tam miejsca” – podkreśla ekspert.

Jednocześnie przyznaje, że należał do grupy specjalistów, którzy popierali budowę dwóch bloków klasy 1000 MW w Opolu, mimo że istniały poważne przesłanki, stawiające pod znakiem zapytania ich opłacalność. “Były one jednak absolutnie niezbędne do utrzymania zbilansowania mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym w perspektywie najbliższych lat. Te bloki były zaawansowane inwestycyjne i mieściły się w przedziale czasowym, umożliwiającym objęcie ich derogacją na zakup uprawnień do emisji CO2” – podkreśla. To oznacza, że bloki w Opolu w ramach derogacji dostaną darmowe uprawnienia do emisji CO2. Tymczasem – jak dodaje – w przypadku Ostrołęki takiej możliwości “absolutnie” nie będzie. “Blok C w Ostrołęce nie będzie miał dodatkowych uprawnień na darmowe CO2” – przekonuje.

W opolskiej elektrowni budowane są dwa nowe bloki węglowe po 900 MW, które mają być oddane w grudniu 2018 roku, i w lipcu 2019 roku. Z kolei w Jaworznie powstaje blok 910 MW, który wejdzie do systemu 2019 r. W połowie grudnia ub. roku oddano blok 1075 MW w elektrowni w Kozienicach na Mazowszu.

Merit order

“Istnieje coś takiego jak merit order, czyli kolejność wchodzenia bloków z punktu widzenia potrzeb systemowych i opłacalności ekonomicznej. Najczęściej wchodzą bloki, które w danym paśmie są najtańsze. Bloki o podobnych charakterystykach wchodzą w mniej więcej ten sam obszar pasma, czyli np. bloki klasy 1000 MW wchodzą w podstawę i nieco ponad podstawę. Muszą się więc dzielić tą pulą dysponowalnego pasma. Czyli, po dojściu bloku w Ostrołęce np. zamiast pracować 4300 godzin, co jest absolutnym minimum – będą pracować np. po 3800 godzin. Bloki w Opolu, Jaworznie i Kozienicach na dobrą sprawę załatwiają problem tego pasma. Dla Ostrołęki tam za bardzo miejsca nie ma” – ocenia Myślecki.

Zwraca też uwagę na ujemną “rentę geograficzną” Ostrołęki. Na północnym wschodzie nie ma węgla; więc trzeba brać pod uwagę koszty jego transportu z lubelskiej Bogdanki i kopalń Górnego Śląska. W stosunku do bloków górnośląskich i opolskich Ostrołęka C z punktu widzenia ekonomii transportu jest na straconej pozycji. Dodatkowo w świetle przyjętej ustawy o rynku mocy blok w Ostrołęce C nie zdąży wejść do pierwszej tury aukcyjnej na zakup usług regulacyjnych.

“Uważam, że budowa Ostrołęki C nie tylko pogorszy ekonomiczne uwarunkowania pracy bloków tej samej klasy w Opolu, Jaworznie i Kozienicach, jednocześnie Ostrołęka ma najgorszą pozycję w tej grupie, jeżeli chodzi o kolejność wchodzenia do pracy” – dodaje.

Dr Myślecki zauważa, że podmiotów finansujących budowę wielkich bloków energetycznych w Polsce jest niewiele. “Banki czy fundusze, które się w to angażują muszą wziąć pod uwagę, że finansując Ostrołękę pogarszają pozycję swoich aktywów zaangażowanych w pozostałe bloki tej klasy”.

“Uwzględniając negatywne oddziaływanie na istniejące bloki, potencjalnie negatywne stanowisko instytucji finansowych, które nie chcą pogarszać i tak naciągniętych zaangażowań w bloki już istniejące, ujemną rentę geograficzną Ostrołęki z powodu odległości od kopalni, wreszcie uwzględniając fakt, że ten blok nie będzie miał derogacji i nie wejdzie w pierwszą turę aukcji na moc, uważam, że budowa tego bloku jest ekonomicznie nieopłacalna, a z punktu widzenia systemu (elektroenergetycznego – PAP) nieuzasadniona – powiedział ekspert.

Rozbudowa Elektrowni Ostrołęka 

Zgodnie z deklaracjami, jakie w ub. roku złożył minister energii, Krzysztof Tchórzewski, nowy blok klasy 1000 MW w ostrołęckiej elektrowni ma być ostatnią inwestycją w moce węglowe w Polsce. Pod koniec grudnia 2017 r. w przetargu na budowę “pod klucz” tego bloku złożono trzy oferty. Najniższa – od China Power Engineering Consulting Group opiewa na prawie 4,9 miliarda złotych brutto, konsorcjum GE Power i Alstom Power Systems zażądało ponad 6 mld zł. Najwyższą ofertę złożyło konsorcjum Polimex-Mostostal i Rafako, na nieco ponad 9,5 miliarda zł. Budżet inwestorów – spółek energetycznych Energi i Enei wynosi 4,8 mld złotych. Krzysztof Tchórzewski podczas piątkowego wywiadu w radio Wnet powiedział, że “Ostrołęka będzie kosztowała ok. 5,5 mld zł”.

Polska Agencja Prasowa 

Sawicki: Wyścig z czasem o rozbudowę Elektrowni Ostrołęka


Powiązane artykuły

Unia zmienia magazyny gazu. Czy obniży ceny w zimie?

Unia Europejska wprowadziła zmiany w przepisach dotyczących obowiązkowego napełniania magazynów gazu, umożliwiając państwom członkowskim większą elastyczność w realizacji tego celu....
Stacja ładowania Polenergia eMobility. Fot. Polenergia

Zielona energia nie jest przepustką do El Dorado operatorów ładowarek

Polenergia eMobility mimo wzrostu skali działalności nadal przynosi straty. Czy dlatego jej właściciel mrozi inwestycje, i chce ją sprzedać?

Gazprom zaciera ręce. Holandia pozwala mu odzyskać zamrożone aktywa

Sąd Okręgowy w Hadze uchylił nakaz zajęcia aktywów dwóch spółek kontrolowanych przez Gazprom. Rosyjski gigant energetyczny odzyskał swoje udziały z...

Udostępnij:

Facebook X X X