Ekspert opisuje, jak może przebiegać rozpad Rosji. „Zachód musi już planować”

13 maja 2023, 07:15 Alert

Janusz Bugajski z Jamestown Foundation znany z błyskotliwych analiz polityki rosyjskiej przedstawia w Kyiv Post wizję rozpadu Rosji. Jego zdaniem Zachód musi już teraz planować reakcje na różne scenariusze dezintegracji Federacji Rosyjskiej.

Dron nad Kremlem. Fot Telegram.
Dron nad Kremlem. Fot Telegram.

Bugajski utrzymuje, że widoczne są już symptomy rozpadu Federacji Rosyjskiej: spory elit, niewytłumaczone zgony w jej łonie, problemy z inwazją na Ukrainie. – Widać już objawy konfliktu pomiędzy poszczególnymi instytucjami siłowymi, tajemnicze śmierci dziesiątek oligarchów, a także częste czystki przywództwa wojskowego – wylicza rozmówca Kyiv Post. Jego zdaniem kontrola prezydenta Władimira Putina nad aparatem władzy będzie słabnąć wraz z kolejnymi porażkami na Ukrainie. – Pęknięcia będą się powiększać po zakończeniu jego prezydentury lub odsunięciu go o władzy, gdy wzmoże się rywalizacja wewnętrzna o władze, a niektórzy liderzy regionów zobaczą możliwość tworzenia nowych państw na wzór tego, co działo się podczas upadku Związku Sowieckiego – ocenia badacz.

Według Bugajskiego pierwsze ogłoszą niepodległość republiki porosyjskie, które mają ludność nierosyjską i homogeniczną etnicznie. Nie będą już się godzić na eksploatację ich zasobów przez Moskwę. Kolejnymi kandydatami są republiki z zewnętrzną granicą lądową lub morską, które posiadają ludność spokrewnioną z ludami zza granicy. – Rosja spróbuje utrzymać w ramach państwa bogatsze regiony zapewniające surowce energetyczne i inne, ale niektórzy aktorzy polityczni uznają je za wartościową bazę do budowy państw suwerennych – ocenia Bugajski w Kyiv Post. Według niego reakcja Rosji będzie utrudniona przez proces odsuwania Putina od władzy, który nie musi być pokojowy ani szybki.

Tymczasem wojsko rosyjskie będzie sparaliżowane po porażce na Ukrainie. – Moskwa będzie jeszcze bardziej zależna od lokalnych sił militarnych i policyjnych mających łagodzić niepokoje oraz powstrzymywać wszelkie alternatywne ośrodki władzy. Jednak ich baza zasobów będzie rozciągnięta a lojalność niepewna. Weterani wracający z frontu ukraińskiego będą chować różne urazy wobec reżimu i zapewnią rekrutów niezależnym siłom oraz regionalnym milicjom – twierdzi Bugajski. Według niego państwa rodzące się z rozpadu Rosji będą poszukiwać uznania międzynarodowego, a te, na których terenie znajdzie się broń masowego rażenia użyją jej jako karty przetargowej w negocjacjach.

– Priorytet Zachodu to bezpieczeństwo regionalne, szczególnie w rejonach niestabilnych jak Europa Wschodnia oraz Kaukaz. Najbardziej efektywny sposób na powstrzymanie zagrożenia oraz osłabianie konfliktów to wejście w relacje z rodzącymi się państwami i oferta mediacji między nimi a Moskwą – ocenia przedstawiciel Jamestown Foundation. Ostrzega przed trzema rodzajami konfliktów zbrojnych związanych z rozpadem Rosji: walką Moskwy z nowymi republikami, pomiędzy nowymi państwami o tereny sporne i zasoby, a także wewnątrz republik wielonarodowych o podział władzy. – Chińska irrendenta też jest możliwa. Skutkowałaby konfliktami z Moskwą w sprawie ruchów regionalnych. Jest rosnąca możliwość zaangażowania Pekinu w regionach Rosji mniej zaludnionych ze względu na rosnącą różnicę zaludnienia miedzy prowincjami chińskimi a obwodami rosyjskimi po obu stronach granicy. Pekin będzie szukał nowej ziemi rolnej, surowców energetycznych i innych – szacuje ekspert.

– Ukraina stanie się wzorem radzenia sobie z impulsami imperialnymi Rosji, militarnie i nie militarnie, także w cyberprzestrzeni, w ramach wojny informacyjnej, walki z korupcją oraz na rzecz uniezależnienia w energetyce – twierdzi Janusz Bugajski. – Pęknięcie Rosji wzmocni pozycję Ukrainy w grze o członkostwo w NATO i może przyspieszyć kurs na wejście do Unii Europejskiej. Kijów powinien również przygotować plany reakcji na rozpad Rosji współpracując ściśle z sąsiadami, partnerami z NATO, grupami emigrantów oraz wyrastającymi, nowymi liderami post-rosyjskimi w licznych republikach oraz regionach – twierdzi.

– Waszyngton i Bruksela muszą wyłamać się z myślowego status quo i zacząć planować wszelkie ewentualności w Rosji, włączając w to wojny domowe, pokojowe secesje, rozległe załamanie ekonomicznie, rozlewanie się regionalne wojny, partyzantki, migracji i tym podobnych – przekonuje Bugajski. – Zachód może wzmocnić bezpieczeństwo sojuszników NATO i jego partnerów na granicy upadającej Rosji, wspomagać współpracę z rodzącymi się podmiotami w celu rozbrojenia wzbierających konfliktów i uruchomić inicjatywy wielonarodowej kooperacji, budowy instytucji oraz rozwoju demokratycznego. Post-Rosja będzie wyzwaniem następnej generacji tak jak postkomunizm był wyzwaniem poprzedniej – ocenia.

Inwazja Rosji na Ukrainie rozpoczęta 24 lutego 2022 roku zakładała trzydniową operację zmiany władzy w Kijowie na prorosyjską. Żaden cel strategiczny Rosji nie został osiągnięty, a na lato 2023 roku zapowiadana jest kontrofensywa ukraińska, która może doprowadzić do odbicia regionów zajętych przez Rosjan z nielegalnie anektowanym Krymem włącznie. Rosjanie są posądzani o zorganizowanie w maju 2023 prowokacji w postaci ataku drona na Kremlu, która mogłaby uzasadnić dalszą mobilizację na potrzeby wojny na Ukrainie.

Kyiv Post / Wojciech Jakóbik

ISW: Atak dronów na Kreml najprawdopodobniej był zainscenizowany