– Koszt opłaty mocowej wyniesie poniżej 2 zł miesięcznie dla najliczniejszej grupy gospodarstw domowych. Dla odbiorców końcowych nie będących gospodarstwami domowymi opłata mocowa będzie zależna od zużycia energii elektrycznej w określonych godzinach doby – liczy Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
Ustawa o rynku mocy została przyjęta. Przegłosował ją wczoraj Sejm i dokument został natychmiast przekazany do Senatu. Ale ustawa wróci do Sejmu, ponieważ także wczoraj senacka Komisja Gospodarki Narodowej i Innowacyjności przyjęła trzy poprawki, które jak się dowiedzieliśmy będą rozpatrywane na odbywającym się właśnie 61 posiedzeniu Senatu. A jak wynika z naszego rozeznania uzyskają większość senatorskich głosów. Ustawa z poprawkami wróci więc do Sejmu.
Z tych trzech poprawek jedna ma charakter uściślający. Dwie następne zapewne wynikają z sugestii Brukseli i prawdopodobnie należy ją łaczyć z rozmowami prowadzonymi w Komisji Europejskiej przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Jedna dotyczy art. 9 ustawy (który określa procedurę złożenia wniosku o wydanie certyfikatu dopuszczającego do udziału w najbliższej aukcji głównej lub w rynku wtórnym.) – chodzi w niej o to, aby wyniki aukcji wstępnej nie były publikowane wcześniej niż wyniki aukcji głównej. Ma to zapobiec dyskryminacji mocy zagranicznych wobec krajowych. A także zapewnić zachowanie pełnej transparentności aukcji.
Druga poprawka ma wprowadzić w aukcji rozróżnienie cenotwórców i cenobiorców.
Koszty? Niepotrzebna panika
Od 2021 r. konsumenci w rachunkach za energię elektryczną będą płacić opłatę mocową, w rachunkach po stronie kosztów przesyłu i dystrybucji. Wielkość tej opłaty ostatecznie zostanie określona w praktyce, ale ogólne zasady pozwalają ocenić, że – wbrew argumentacji przeciwników rynku mocy w czasie trzeciego czytania w Sejmie – nie należy ulegać panice. Poseł Wojciech Zubowski sprawozdawca z prac Komisji (PiS) podkreślił wczoraj w Sejmie, że koszt opłaty mocowej wyniesie poniżej 2 zł miesięcznie dla najliczniejszej grupy gospodarstw domowych. Według dokładniejszych wyliczeń grupa ta liczy około 3 mln gospodarstw domowych. Druga grupa, licząca mniej, bo ponad 1 mln zamożniejszych gospodarstw, będzie obciążona opłatą mocową wynoszącą poniżej 7 zł. miesięcznie. Czyli mniej niż 100 zł rocznie. Wysokość opłat dla obu grup ma być zależna od wolumenu zużywanej energii elektrycznej. Dla odbiorców końcowych nie będących gospodarstwami domowymi opłata mocowa będzie z kolei zależna od zużycia energii elektrycznej w określonych godzinach doby. To znaczy, że stawka opłaty mocowej dla tych odbiorców będzie wyższa za pobór energii w szczycie zapotrzebowania.
Dla przedsiębiorstw wysokość opłaty mocowej wstępnie określono średnio na 40 – 50 zł. za MWh energii elektrycznej. Czyli średniej wielkości przedsiębiorstwo zużywające 50 GWh energii elektrycznej rocznie będzie ponosiło z tego tytułu dodatkowy koszt kilku milionów złotych. Ocenić trzeba, że najbardziej obciążone byłyby średnie i małe przedsiębiorstwa. Jednak to zdecydowanie mniej niż straty spowodowane np przerwami w produkcji z powodu ograniczeń lub braku dostaw energii. Nie mówiąc o blackoucie.
Według analityków rynek mocy jest rozwiązaniem zdecydowanie efektywniejszym od zimnej rezerwy czy rezerwy strategicznej. Utrzymanie rezerwy strategicznej kosztowałoby łącznie odbiorców końcowych w latach 2021-2040 o około 35 mld zł. więcej niż rynek mocy. Rezerwa strategiczna nie jest też odpowiednim narzędziem strukturalnym dla Polski z uwagi na krótkoterminowość tego rozwiązania. Problem bezpieczeństwa dostaw energii ma bowiem w Polsce charakter długoterminowy.
To się opłaci
Według wstępnych obliczeń rynek mocy zmniejszy koszty polskich konsumentów o ok. 30 mld zł. czyli o 1 mld zł rocznie. Pomimo, że tworzy się nowy składnik kosztowy (wspomnianą opłatę mocową), jest on końcowemu odbiorcy kompensowany z nadwyżką przez zmniejszenie kosztów energii niedostarczonej i obniżce cen hurtowych energii. Analiza wskazuje, że ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym przy wprowadzenia rynku mocy będą w okresie do 2040 r. średnio o ponad 20 zł/MWh niższe niż bez rynku mocy. Będzie to efektem mniejszej fluktuacji cen energii i powiązanych z tym niższych kosztów kapitału dla nowych inwestycji, zwłaszcza dla źródeł szczytowych.
Rynek mocy jest skutecznym mechanizmem wsparcia dla elektrowni i firm energetycznych. Dzisiejsze ceny energii na rynku hurtowym są bowiem na tyle niskie, że nie pozwalają zarobić na spłatę kredytu na budowę nowej elektrowni, praktycznie w każdej technologii. Ceny spychają w dół m.in. OZE. Wczoraj w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ostrzegł, że bez ustawy o rynku mocy „za dwa lata nie ma prądu w gniazdkach”. Obiektywnie uznać należy, że przyjęcie mechanizmu jakim jest rynek mocy, to jedyne wyjście dla polskiej gospodarki oraz bezpieczeństwa energetyczneg kraju.
Nowe prawo ma gwarantować dostępność odpowiednich do potrzeb zasobów mocy w źródłach, wytwarzających energię elektryczną. Także w odnawialnych źródłach energii, co wynika z ustawy, a o czym się na ogół nie pamięta. Rynek mocy wprowadza wsparcie dla producentów energii w postaci dodatkowego wynagrodzenia za to, że przez określony w kontrakcie czas, w razie zwłaszcza niedoboru energii dysponując odpowiednią mocą będą mogli dostarczyć potrzebnej energii. Natomiast niewprowadzenie tej ustawy to zdaniem ekspertów z Politechniki Warszawskiej straty dla gospodarki w wysokości co najmniej 10 mld zł rocznie.
Zdążyć przed pakietem zimowym
Minister energii Krzysztof Tchórzewski przekonywał w środę w Parlamencie Europejskim w Brukseli, że polska ustawa o rynku mocy tym różni się od podobnych projektów w innych państwach, że jest oparta na systemie aukcyjnym, a więc jest bardziej transparentna. Tchórzewski oraz wiceministrowie energii w trybie roboczym spotkali się w Brukseli z unijną komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, z którą rozmawiali na temat trwających prac nad rynkiem mocy oraz restrukturyzacją polskiego sektora górnictwa węgla kamiennego. Pewne rozwiązania dodatkowe będą wprowadzane do przepisów o rynku mocy. Jednak Tchórzewski negatywnie ocenił propozycję Komisji Europejskiej, aby rynki mocy były ograniczane przez emisję.
Prace nad pakietem zimowym są dla Polski strategicznym wyzwaniem. Jest oczywiste, że pośpiech prac nad rynkiem mocy jest głęboko uzasadniony – aby spełnić zakładany cel ustawa musi wejść w życie zanim pakiet zimowy zacznie obowiązywać jako regulacja Unii Euroepskiej.
Wczoraj w Brukseli odbyło się też spotkanie Tchórzewskiego z komisarzem UE ds. energii i zmian klimatycznych Miguelem Ariasem Canete na temat perspektyw kolejnych negocjacji pakietu zimowego. Rozmowy dotyczyły zasadniczych wyzwań dla polskiego i unijnego sektora energetycznego – informował minister Krzysztof Tchórzewski.
Tchórzewski zwrócił uwagę na postulowane przez Polskę innowacyjne rozwiązania w zakresie energii odnawialnej. „Mówi się, że jesteśmy obrońcami energii węglowej. Nie jest tak – chcemy rozwijać także możliwości w zakresie energii odnawialnej. Temu ma także służyć rynek mocy wobec OZE – przekonywał minister.