– Nowy pakiet sankcji, podobnie jak wcześniejsze, podniesie koszty towarów sprowadzanych do Federacji Rosyjskiej i utrudni eksport rosyjskich surowców objętych restrykcjami. Zredukuje to dochody budżetowe, jednak zwiększenie kosztów nie będzie na tyle odczuwalne, by Kreml nie był w stanie finansować wojny. Skuteczność sankcji ograniczają przede wszystkim problemy z ich wdrażaniem i kontrolą ich przestrzegania – pisze Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
23 lutego Unia Europejska wprowadziła trzynasty pakiet sankcji przeciw Federacji Rosyjskiej (FR). Dokument zakłada przede wszystkim objęcie sankcjami indywidualnymi 106 osób fizycznych i 88 osób prawnych z Rosji, a ponadto nałożenie restrykcji handlowych na 27 firm – również z państw trzecich – zaangażowanych we wsparcie rosyjskiego sektora zbrojeniowego. Poszerzono też listę towarów wrażliwych, których zakazano eksportować do FR.
Równolegle sankcje, głównie indywidualne, zostały rozszerzone także przez Stany Zjednoczone (był to największy pakiet od początku rosyjskiej inwazji), Wielką Brytanię i Australię (zob. Aneks). Japonia natomiast zadeklarowała przyjęcie kolejnych restrykcji w najbliższych dniach.
Rozszerzenie sankcji przeciw Rosji było skoordynowanym działaniem koalicji państw zachodnich (G7 plus Australia), które miało zademonstrować jej jedność i determinację po dwóch latach pełnoskalowej agresji FR wobec Ukrainy. Nowe restrykcje to również reakcja na śmierć w kolonii karnej Aleksieja Nawalnego, za którą władze rosyjskie odpowiadają bezpośrednio (przez zlecenie jego egzekucji) lub pośrednio (przez poddanie lidera opozycji długotrwałym torturom). Biorąc pod uwagę motywy przyjęcia kolejnego pakietu sankcji, a także obserwowane lokalne sukcesy armii FR na froncie, eskalację antyzachodniej retoryki Kremla i rosnące represje wobec rosyjskiego społeczeństwa, reakcję Zachodu można uznać za stosunkowo słabą. Znamienne, że wprowadzeniu restrykcji gospodarczych nie towarzyszyły jasne deklaracje intensyfikacji wsparcia militarnego dla walczącej Ukrainy.
Spośród przyjętych sankcji najważniejsze znaczenie mają te wdrażane wobec firm z państw trzecich (Chin, Indii, Kazachstanu, Serbii, Turcji czy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich), nakierowane na przeciwdziałanie obchodzeniu restrykcji. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że stosowanie instrumentów w tym celu (na razie głównie przez USA) nawet względem wąskiej grupy podmiotów skutecznie zniechęca do współpracy z rosyjskim biznesem również inne firmy. Nie chcą się one narażać zachodnim partnerom, z którymi zazwyczaj utrzymują intensywne relacje. Dla przykładu w ostatnich dniach pojawiły się informacje o zakończeniu obsługi podmiotów z FR (objętych ograniczeniami Zachodu) przez banki w Turcji i Chinach, co było efektem sankcji wtórnych wprowadzonych przez USA. Podobne restrykcje przyjęte jesienią 2023 roku wobec tankowców i traderów przyczyniły się do obniżenia dochodów Moskwy z eksportu ropy w ostatnich miesiącach – zwiększyły bowiem upust cenowy na rosyjski surowiec względem innych producentów, a także utrudniły jego rozładunek m.in. w Indiach.
Nowy pakiet sankcji, podobnie jak wcześniejsze, podniesie koszty towarów sprowadzanych do FR i utrudni eksport rosyjskich surowców objętych restrykcjami. Zredukuje to dochody budżetowe, jednak zwiększenie kosztów nie będzie na tyle odczuwalne, by Kreml nie był w stanie finansować wojny. Skuteczność sankcji ograniczają przede wszystkim problemy z ich wdrażaniem i kontrolą ich przestrzegania – zwłaszcza przez państwa członkowskie UE, na co nakłada się łagodzenie wcześniej wprowadzonych restrykcji przez czasowe ich zawieszanie na podstawie wydawanych specjalnych licencji przez kraje UE oraz USA.
Bez sukcesów Kijowa na froncie (zależnych od wsparcia militarnego Zachodu) Kreml nie zdecyduje się na zakończenie konfliktu zbrojnego. Najprawdopodobniej jeszcze przez kilka lat będzie w stanie finansować działania wojenne oraz zdobywać niezbędne części i technologie na potrzeby produkcji zbrojeniowej. Władze rosyjskie przerzucają w coraz większym stopniu koszty wojny na biznes i społeczeństwo oraz – jak dotąd – skutecznie niwelują rosnące niezadowolenie dzięki aparatowi represji i propagandzie. Moskwę wciąż też stać na kupowanie lojalności członków nomenklatury czy wybranych grup społecznych za środki publiczne.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich