ROZMOWA
Maciej Sankowski
Defence24.pl
Maciej Sankowski przekonuje, że program atomowy można pogodzić z rozwojem sektora gazu łupkowego. Jego zdaniem istnieją kręgi zainteresowane dewaluowaniem potencjału obu inicjatyw.
Czy Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) wraca do łask? Jest opóźnienie (pierwotnie miał zostać przyjęty w grudniu 2013, termin został przesunięty na styczeń tego roku) ale łupkowy sojusz zamiast z PGNiG będzie działał przy elektrowni…
Rząd znajduje się obecnie trochę pod presją własnych zapowiedzi. Budowa elektrowni atomowej zapisana jest w dokumencie – „Polityka Energetyczna Polski do 2030 roku”. Nic nie wiadomo, aby cele rządu w tym zakresie uległy zmianie. Tym bardziej, że poniesiono wymierne koszty związane z przygotowaniami do tej strategicznej inwestycji. Dlatego oczekuję, że Program zostanie przyjęty przez rząd w I kwartale 2014 roku. To i tak nieznaczne opóźnienie względem pierwotnych planów. Taka sytuacja spowoduje, że droga do rozpoczęcia niezbędnych przetargów zostanie de facto otwarta. Chodzi przede wszystkim o wybór doradcy inżynieryjnego, z którego pomocą zostanie następnie wybrana i technologia i wykonawca i wreszcie system finansowania inwestycji. Warto jednak pamiętać, że po wyborze doradcy inżynieryjnego trudno będzie uzasadnić ewentualne wycofanie z projektu choćby ze względu na wartość tego postępowania.
Jednak wydaje się, że rząd po przyjęciu PPEJ będzie oczekiwał podjęcia konkretnych działań ze strony GK PGE. Innymi słowy przyjęcie PPEJ to będzie zielone światło dla inwestycji, ale jeszcze nie przesądzające o jej finalnym powstaniu. Jednak to krok we właściwym kierunku. Jednocześnie za chwilę – a konkretnie 8 stycznia, Sejm zacznie prace nad prawem atomowym, zatem nareszcie coś się zaczyna dziać.
Wydaje mi się, że nowy zarząd PGE będzie się musiał zmierzyć z problemem udziału w sojuszu łupkowym. Moim zdaniem nie ma szans na pogodzenie finansowania tak wielkich przedsięwzięć pamiętając, że pewnie lada moment PGE zacznie realizację budowy nowych bloków w Opolu kosztem 11 mld zł. Nie wyobrażam sobie finansowania Opola, atomu i programu łupkowego jednocześnie. Łupki powinny pozostać domeną PGNiG i potencjalnych partnerów strategicznych tej spółki.
Czy stać nas na to i na to jednocześnie?
Odwróciłbym pytanie, czy stać nas aby jeden z tych tematów porzucić? Nie. Moim zdaniem mamy możliwości aby realizować i poszukiwania gazu łupkowego i budować elektrownię atomową. Otwarta pozostaje formuła. Przecież nikt nie oczekuje, że projekt zostanie sfinansowany tylko przez spółki z udziałem Skarbu Państwa czy państwo.
Nie grożą nam również potencjalne nadwyżki energii. Uważam, że sporą ich część możemy sprzedać – choćby państwom Bałtyckim, dla których uniezależnienie się energetyczne od Moskwy wciąż pozostaje kluczowym problemem. Taka sytuacja pozwoliłaby nam nie tylko na nowe otwarcie – także w relacjach z Litwą, ale także mogłaby się stać kamieniem milowym w procesie realnej budowy bałtyckiego rynku energii, w ramach UE.
Natomiast trzeba mieć świadomość, że już działają potężne siły zainteresowane fiaskiem i atomu i łupków. Jednocześnie mam wrażenie, że więcej emocji i obaw budzą łupki. W to, że atom będzie w Polsce nie wierzą nasi główni oponenci. Swoją drogą ciekawe skąd to przekonanie.
Czy terminy dla atomówki mają jakiekolwiek znaczenie, patrząc na kalendarz wyborczy?
Martwi mnie jedynie, że w sprawozdaniu z realizacji Polityki Energetycznej Polski do 2030 – dokumencie opracowanym przez Ministerstwo Gospodarki (MG) – zabrakło miejsca na informację o tym, co dzieje się w sprawie energetyki jądrowej. Szkoda, bo byłby to jasny i czytelny sygnał, że MG traktuje ten projekt poważnie a tak, pojawiają się wątpliwości czy nie jest to jedynie zagrywka przedwyborcza.
Oczywiście, PPEJ byłby ciekawy pod kątem kampanii wyborczej, ale pod warunkiem, że można byłoby pokazać plac budowy a do tego bardzo jeszcze daleka droga. Być może nieco naiwnie, ale wciąż wierzę, że rządowi jednak zależy na realizacji tego projektu. Bardzo nie chciałbym się zawieść.
Dziękuję za rozmowę.