Miniony tydzień na rynku ropy naftowej przyniósł przewagę strony podażowej. O ile na wykresie europejskiej ropy naftowej Brent była ona niewielka, to ceny amerykańskiej ropy gatunku WTI spadły wyraźniej. Początek bieżącego tygodnia wygląda na tym rynku podobnie: ceny ropy Brent konsolidują w okolicach piątkowego zamknięcia, natomiast notowania ropy WTI delikatnie spadają – pisze Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM Banku Ochrony Środowiska.
Większa presja spadkowa, którą widać na wykresie ropy w Stanach Zjednoczonych, jest uzasadniona pojawiającymi się ostatnio informacjami z tego kraju. W niedzielę w należącej do koncernu Phillips 66 rafinerii Wood River w stanie Illinois doszło do pożaru i wstrzymania pracy operacyjnej tej jednostki, co negatywnie wpływa na oczekiwania dotyczące lokalnego popytu na ropę naftową.
Ponadto, w piątek firma Baker Hughes poinformowała, że w minionym tygodniu liczba funkcjonujących wiertni w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 7 i wyniosła łącznie 854. Dla inwestorów jest to sygnał, że produkcja ropy naftowej w USA może nadal rosnąć. Już też wynosi ona rekordowe 11,9 mln baryłek dziennie i zapewne w tym roku przekroczy barierę 12 mln baryłek dziennie.
Na razie notowania ropy naftowej są powstrzymywane od głębszych zniżek przede wszystkim dzięki cięciu produkcji ropy przez państwa OPEC oraz Rosję. Strategiczne porozumienie producentów ropy naftowej trwa już w różnej formie od 2017 roku, ale nie wszyscy są z niego zadowoleni. O ile jeszcze niedawno rosyjski minister energii, Aleksander Nowak, potwierdzał gotowość Rosji do dalszych cięć wydobycia, to swoje niezadowolenie wyraził prezes Rosnieftu, Igor Sechin, który napisał do Władimira Putina, że zobowiązanie do cięcia produkcji uderza w interesy Rosji, a jednocześnie pomaga Stanom Zjednoczonym umocnić pozycję na światowym rynku ropy.
Na razie porozumieniu raczej nic nie zagraża, natomiast będzie ono rewidowane podczas kolejnego spotkania OPEC oraz stowarzyszonych państw, które jest zaplanowane na 17-18 kwietnia. Państwa uczestniczące w porozumieniu naftowym odniosą się wtedy do skutków obecnych cięć i dopasują limity produkcji do aktualnej sytuacji.
Źródło: DM BOŚ