Jakóbik: Kilometrowa odkrywka KGHM wychodzi z dołka

30 września 2020, 13:00 Środowisko

Projekt Sierra Gorda wychodzi na prostą pomimo pandemii koronawirusa i niepokojów w Chile – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Sierra Gorda fot. KGHM
Sierra Gorda fot. KGHM

Dół finansowy

Kopalnia miedzi Sierra Gorda to największy polski projekt zagraniczny realizowany przez Grupę KGHM. Jego docelowa głębokość eksploatacji to 1000 metrów. Do niedawna jednak kojarzyła się z depresją innego rodzaju, bo ciągnęła wyniki KGHM w dół. Historia zakładu na pustyni Atacama jest skomplikowana. To spadek po architektach śmiałego planu ekspansji międzynarodowej polskiego potentata miedziowego przy użyciu złóż, które potem okazały się mniej atrakcyjne od założeń. Projekt kopalni został zakupiony razem z kanadyjską firmą Quadra FNX za 9,1 mld zł w 2012 roku. Miał problemy z rentownością wynikające z dołku ceny miedzi na rynku i niewystarczającej efektywności pracy zakładu.

Pandemia na pustyni

Polacy zdołali jednak odwrócić złą passę. Pandemia koronawirusa nie rozpieszcza producentów surowców, w tym miedzi. Notowania tego surowca na londyńskiej giełdzie metali LME tąpnęły wiosną, gdy świat ogarnął tak zwany lockdown mający ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby COVID-19. To było wyzwanie dla KGHM także z powodu rozległych kontaktów tej spółki z Chinami, które zostały utrudnione przez pandemię w tym kraju, z którego pochodzi wirus. Jednakże cena surowca stabilnie rośnie od końca marca i obecnie sięga powyżej 6500 dolarów za tonę. W najgorszym  momencie pandemii kosztowała nawet 4500 dolarów za tę samą ilość. Podobnie rosła wartość akcji KGHM, które w ostatnich sześciu miesiącach zwiększyły wartość z niecałych 60 dolarów pod koniec marca do prawie 120 dolarów pod koniec września 2020 roku.

W tym czasie kopalnia Sierra Gorda pracowała bez przestojów spowodowanych koronawirusem, choć wysyłka niektórych partii miedzi została przesunięta na z pierwszego na drugi kwartał. Okazuje się, że pierwsze półrocze tego roku upływające pod znakiem koronawirusa było lepsze od analogicznego okresu zeszłego roku. Z informacji przekazanych przez miedziowego potentata jego EBITDA wzrosło wówczas w złotówkach o 23 procent. W pierwszym półroczu 2020 roku produkcja miedzi wzrosła o 34 procent, czyli o 18,1 tysięcy ton, bo KGHM dokopał się do obszarów złoża z większą zawartością miedzi w rudzie. Przerób miedzi wzrósł o 9 procent. Wolumen sprzedaży miedzi wzrósł o 25 procent.

Co ciekawe, KGHM mógł potencjalnie zderzyć się z kolejnym kryzysem po koronawirusie, czyli niepokojami społecznymi w Chile. Pomoc społeczna polegająca na manipulacji chilijskim systemem emerytalnym i wycofaniem 10 procent środków tam zgromadzonych miała doraźnie poprawić sytuację obywateli. Wywołała jednak rozognioną dyskusję polityczną. W tym kontekście KGHM jawiło się jak spokojne oko cyklony z rozbudowanym systemem świadczeń dla pracowników regularnie renegocjowanym ze związkami zawodowymi. Ustalenia z ostatnich układów zbiorowych zostały wdrożone pomimo koronawirusa i niepokojów w Chile. KGHM informuje, że związki zgodziły się także na zmianę systemu pracy na 8×6, który poprawił optymalizację ciągu technologicznego, przerób rudy siarczkowej oraz ogranizację przestojów zakładu przeróbczego.

Wyjście z dołka

KGHM nie myśli już o sprzedaży Sierra Gordy, która wydaje się wychodzić na prostą. Nowe wyzwanie to wymogi środowiskowe śrubowane na całym świecie. Dlatego podczas budowy kopalni, w Chile zostały zebrane jaszczurki z terenu przyszłej odkrywki. Firma instaluje także systemy unieszkodliwiania pyłów powstających przy przetwarzaniu i transporcie rudy miedzi na terenie zakładu, czy też rurociąg pozwalający uniknąć spuszczania do oceanu wody chłodzącej elektrownię cieplną, znajdującej się na wybrzeżu Mejillonesdo. KGHM planuje, że w przyszłym roku nie będzie już musiał dofinansowywać Sierra Gorda. – Mamy nadzieję, że prace nad budżetem przyszłorocznym dadzą taki rezultat, że nie będziemy finansować z kraju projektu w Chile, a być może ten wektor finansowy będzie skierowany w drugą stronę – mówił wiceprezes ds. aktywów zagranicznych Paweł Gruza w sierpniu. Coraz lepsze wyniki na pustyni Atacama mogą uprawdopodobnić ten scenariusz.