Skandynawskie recepty na transformację energetyczną. Gaz i morska energetyka wiatrowa (RELACJA)

11 grudnia 2018, 07:30 Energetyka

Morskie farmy wiatrowe oraz gaz – to, zdaniem uczestników panelu „Baltic – Nordic Solutions and Scenarios to meet the Paris Targets”, szansa na transformację energetyczną w Polsce i odejście od węgla. Duńczycy i Norwegowie albo już są w Polsce, albo szukają możliwości ewentualnej współpracy.

„Baltic – Nordic Solutions and Scenarios to meet the Paris Targets”, Fot. BiznesAlert.pl
„Baltic – Nordic Solutions and Scenarios to meet the Paris Targets”, Fot. BiznesAlert.pl

OZE będą dominować 

Kevin Johnsen, doradca Nordic Energy Research rozpoczął panel od prezentacji dotyczącej rozwoju energetyki odnawialnej w Europie i poziomów generacji zielonej energii, jakie będą musiały osiągnąć kraje członkowskie. – OZE będzie dominowało przy produkcji energii elektrycznej w UE. W 2030 roku będzie to, zgodnie z planami Unii Europejskiej, 66 proc., a w 2050 roku już 85 proc., w tym 66 proc. ma pochodzić ze słońca i wiatru – powiedział. Jak podkreślił, będzie to możliwe dzięki spadającym w ostatnich latach kosztom energetyki wiatrowej oraz solarnej. – W ostatnich latach obserwujemy znaczący spadek kosztów w aukcjach dedykowanych OZE. Zgodnie z badaniami opierającymi się na uśrednionych kosztach energii elektrycznej (ang. levelized cost of electricity, LCOE), lądowa energetyka wiatrowa oraz fotowoltaika będą najtańszymi opcjami generacji energii jeszcze przed 2020 rokiem. Co ważne, ceny będą dalej spadać – zaznaczył.

Wskazał, że kraje bałtyckie, które importują energię ze Skandynawii są znaczącym importerem energii z tego kierunku. – Konsumpcja będzie rosła, a wedle każdego ze scenariuszy, rosnąć będzie też eksport energii opartej przede wszystkim na hydroelektrowniach, ale także na fotowoltice czy lądowych farmach wiatrowych – powiedział.
Dodał, że zgodnie z badaniami, zapotrzebowanie na energię będzie rosło z 10 do 20 proc. między 2015 a 2030 rokiem, ewentualnie między 20 a 30 proc., w zależności od scenariuszy. – Wszystkie kraje bałtyckie będą potrzebowały dodatkowych redukcji gazów cieplarnianych, aby osiągnąć pułap określony przez UE przed 2030 rokiem – powiedział. Zgodnie ze scenariuszami, spadać będzie emisja z przemysłu, jednak wciąż wyzwaniem będzie emisja z transportu. – Redukcja gazów cieplarnianych powinna zmniejszać się w sektorach energetycznym i grzewczym. Kraje bałtyckie mogą osiągnąć poziom generacji energii pierwotnej, proponowany przez UE, w oparciu o krajowe zasoby. Najbardziej efektywnymi rozwiązaniami są energia wiatrowa i biomasa – wskazał.

Oras Tynkkynen, doradca Fińskiego Funduszu Innowacji Sitra, reprezentujący projekt Global Green to Scale, a więc 17 rozwiązań zmniejszających emisję gazów cieplarnianych powiedział, że w krajach bałtyckich, a także w Polsce i na Ukrainie, można zmniejszyć emisję o 12 gigaton, co stanowi ¼ obecnej emisji, a koszty takiej emisji wynoszą 94 mld dol., co stanowi 1/5 obecnego, bezpośredniego wsparcia paliw kopalnych

W 2016 roku analizowano 15 rozwiązań, które mogły pomóc w ograniczeniu emisji. Mogłoby to pomóc w ograniczeniu 4 gigaton, co równe jest dziennej emisji CO2 w Unii Europejskiej. Roczne koszty takiej emisji wynoszą 13 bln dol., co dorównuje 9. dniowym subsydiom dla  paliw kopalnych. Dodatkowy potencjał do 2030 r., to 150 megaton zaoszczędzonych emisji, głównie w sektorze energii, w gospodarce komunalnej, w budownictwie i w przemyśle. Największy potencjał rozwoju kryje się w sektorze gospodarstw domowych i w efektowności energetycznej, energetyce wiatrowej (lądowej) i kogeneracji. Największy potencjał w redukcji gazów cieplarniach mają Polska  i Ukraina. Może ona sięgnąć  20-40 proc., choć wynika to z potencjału obu gospodarek.

Transformacja postępuje nie zważając na polityków 

Marcin Korolec, były minister środowiska i przewodniczący Szczytu Klimatycznego COP 19 powiedział, że Polska startuje w zakresie miksu energetycznego z poziomu 74-75 procentowej zależności od węgla przy produkcji energii elektrycznej. – Elektrownie węglowe pochodzą z lat 70. W ostatnich latach cena uprawnień do emisji  stała się prawdziwym sygnałem alarmowym dla energetyki, kiedy kwoty wzrosły do ponad 19 euro. Taka cena uprawnień to dopiero początek. Polska to kraj, gdzie przemysł ma wkład do wzrostu PKB, jeden z największych w Europie. Teraz, kiedy ceny energii rosną, polskie Spółki Skarbu Państwa poszukają nowych inwestycji, w tym w morskie farmy wiatrowe. Rosnące ceny energii pokazują, że Polska potrzebuje większej otwartości na współpracę z sąsiadami w zakresie energii i sieci. Chodzi o kraje bałtyckie, Niemcy, południowych sąsiadów, a także Ukrainę czy Białoruś. Nie zwracajcie uwagi na to, co o węglu mówi prezydent Polski, czy minister energii. Polska gospodarka i tak odchodzi od węgla, niezależnie od takich deklaracji. Energetyka oparta na węglu przestaje być konkurencyjna w porównaniu do innych źródeł – powiedział.

Gaz i morska energetyka wiatrowa receptą na transformację 

Ann-Cathrin Vaage, konsultant ds. polityki klimatycznej w firmie Equinor mówiła, że rynek energii elektrycznej jest w fazie transformacji. W tym roku zmieniliśmy nazwę ze Statoil na Equnior. Chcemy być przygotowani na zmiany.  Ograniczamy emisje z prowadzonych prac wydobywczych z ropą i gazem. Chcemy także inwestować więcej w energetykę wiatrową. Chcemy, aby przed 2030 rokiem 15- 20 proc. naszych inwestycji dotyczyło OZE. Oznacza to ok. 10 mld euro inwestycji w to źródło. – Mam nadzieję, że będziemy w stanie dostarczać Polsce gaz i energię elektryczną.  Gaz może dać Polsce szansę na walkę z wysoką emisją. Energia elektryczna może być przez nas dostarczana poprzez produkcję z morskich farm wiatrowych – powiedziała. Wspomniała, że Equinor jest jednym z liderów morskiej energetyki wiatrowej.

Brytyjski odział tej firmy dostarcza energię do 650 000 domów w Wielkiej Brytanii. Kolejnym ważnym, odnawialnym projektem dla Equinor w Wielkiej Brytanii jest Dogger Bank. Po usankcjonowaniu i pełnym opracowaniu, będzie to jedna z największych morskich farm wiatrowych na świecie. Moc zainstalowana wyniesie ponad 3 GW. To da energię 5 proc. rocznego zapotrzebowania na energię na Wyspach. Norwegowie rozwijają także pływające, morskie elektrownie wiatrowe, takie jak Hywind Scotland. – Jako Equinor angażujemy się także w Polsce, dzięki współpracy z Polenergią. Na Bałtyku, na dwóch obszarach, będzie można rozwijać nawet do 6 GW mocy, co da energię 2 mln gospodarstw domowych w Polsce. Mamy nadzieję dostarczać energię do Polski już w 2022 roku – powiedziała.

Pytana przez portal BiznesAlert.pl o rolę w transformacji sektora energetycznego w Polsce projektu Baltic Pipe oznajmiła, że ten projekt może pomóc naszemu krajowi w stopniowym odchodzeniu od węgla, gdyż gaz to paliwo znacznie mniej emisyjne i może stanowić element w walce o poprawę jakości  powietrza. – Będziemy także potrzebować znacznie więcej energii niż obecnie. Myślimy, że gaz i offshore to dobre połączenie w drodze do obniżenia emisji. Dodatkowym rozwiązaniem, któremu się przyglądamy jest wychwytywanie emisji CO2 i wtłaczanie go pod ziemię (technologia CCS). Kolejnym elementem jest wodór. Gaz to dobre paliwo przejściowe, rozłożone na lata. W ostatni weekend dostaliśmy pozwolenia regulacyjne na wydobycie gazu i ropy ze złoża Troll do 2050 roku. Wiemy, że to odległa perspektywa i dlatego  gaz będzie jeszcze długo paliwem przejściowym.

Z kolei Anders Holst Nymark z duńskiej firmy Ørsted powiedział, że morska energetyka wiatrowa na Bałtyku dysponuje znaczącym potencjałem. W początkowej fazie rozwoju może to być ok. 9 GW mocy. – Morze Bałtyckie daje szerokie możliwości inwestycyjne, a także szansę na współpracę i czerpanie zysków. Warunki wietrzne na Bałtyku są bardzo dobre – powiedział. Wskazał także na kolejny atut jaki pomoże w przyszłości obniżyć koszty energetyki wiatrowej. Chodzi o współpracę regionalną między Polską, krajami Bałtyckimi a Skandynawią. Pomoże to jego zdaniem optymalizować inwestycje, zwiększać opłacalność i stabilizować morską energetykę wiatrową na Bałtyku.