Solidarna Polska złożyła poprawkę do ustawy odległościowej zakładającą przesunięcie odległości lądowych farm wiatrowych z 700 do 1000 m.
– Chcemy taniej energii z polskiej biomasy, a nie drogiej z duńskich czy niemieckich wiatraków – powiedział Janusz Kowalski w debacie sejmowej o ustawie odległościowej ograniczającej możliwość budowy farm wiatrowych na lądzie. Zmiana przepisów w obecnym kształcie zakłada odległość 700 m od zabudowań mieszkalnych. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Odnawialnej ocenia, że zmiana z pierwotnych 500 m ograniczy ilość nowych projektów wiatrowych o 84 procent. Nie wiadomo jak ograniczyłaby je jeszcze większa odległość zaproponowana przez Solidarną Polskę.
– Lobbyści wiatraków, to lobbyści importowanego gazu, bo tylko gaz może te wiatraki stabilizować – dodał Janusz Kowalski. Liberalizacja ustawy odległościowej to jeden z warunków przekazania środków Krajowego Planu Odbudowy, a w ich ramach około 20 mld zł na transformację energetyczną Polski. Głosowanie w sprawie ustawy ma się odbyć ósmego lutego wieczorem.
Wojciech Jakóbik
Tretyn: 200 metrów ma znaczenie. Ustawa odległościowa chodzi o kulach