Projekt Nord Stream 2 dzieli Europejczyków, Amerykanów i opinię publiczną w Niemczech. Jeżeli nie otrzyma certyfikacji, nie będzie mógł rozpocząć dostaw.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen uznała, że Europa jest zbyt zależna od gazu, a Rosja nie zwiększa dostaw pomimo apelów jej klientów. – Jesteśmy zbyt zależni od gazu, zbyt zależni od jego importu. To sprawia, że jesteśmy wrażliwi. Musimy zdywersyfikować dostawców, ale przede wszystkim przyspieszyć transformację ku czystej energii – napisała na Twitterze.
Von der Leyen przyznała, że obywatele unijni oczekują szybkiej reakcji, dlatego w pierwszym rzędzie odpowiedzią na kryzys energetyczny będzie wsparcie gospodarstw domowych oraz małych firm, także poprzez pomoc publiczną oraz obniżkę narzutów przekładających się na ceny energii.
– Chociaż Gazprom realizuje kontrakty długoterminowe z nami, nie odpowiedział na wyższe zapotrzebowanie w Europie tak, jak robił to w przeszłości – przyznała von der Leyen. Nie rozwinęła tego tematu, ale kraje jak Polska domagają się nowego śledztwa antymonopolowego przeciwko Gazpromowi oraz niedopuszczenia do rozpoczęcia dostaw przez sporny gazociąg Nord Stream 2. Rosjanie przekonują pomimo możliwości zwiększenia eksportu gazu na różne sposoby, że uruchomienie tej magistrali obniży ceny. To jednak zależy od certyfikacji w Niemczech, do której może nie dojść. Liderka Zielonych Annalena Baerbock, której partia może się znaleźć w nowej koalicji rządzącej w Niemczech, uznała, że nie należy pozwalać na rozpoczęcie dostaw przez Nord Stream 2 ani na „szantaż” Rosji.
Amerykanie rozważają nowe sankcje przeciwko Nord Stream 2, ale według Politico nie zdecydują się na ich wprowadzenie pomimo blokady nowych nominacji Białego Domu przez senatora republikańskiego Teda Cruza. Politico ustaliło, że próby porozumienia z administracją do tej pory nie przyniosły efektu. Cruz domaga się nowych sankcji wobec tej magistrali.
Twitter/Politico/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Nord Stream 2 na nielegalu? Może się jeszcze zamienić w ruinę