We Francji ze energię z elektrowni jądrowych płaci się 42 euro za MWh. Prognoza dla elektrowni jądrowych trzeciej generacji, wyposażonych np. w reaktor EPR, mówi o 75 euro za MWh. Tymczasem w Niemczech za energię z morskich farm wiatrowych płaci się dziś 190 euro za MWh – pisze prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych dla Wirtualnego Nowego Przemysłu.
Inwestor , który wyłoży 4 miliardy euro za blok jądrowy o mocy 1000 MW, chce mieć gwarancję, że blok ten będzie pracował, a nie zostanie zatrzymany wskutek decyzji politycznych, takich jakie podjęto niedawno w Niemczech w toku rozgrywek wyborczych. Co więcej, obecne przepisy w Unii Europejskiej narzucają operatorowi systemu energetycznego obowiązek odbierania mocy od farm wiatrowych i paneli fotowoltaicznych w każdej chwili, gdy wieje wiatr lub świeci słońce, zapewniając im priorytet w dostępie do sieci energetycznej – wskazuje naukowiec.
Natomiast wiatr i słońce wytwarzają energię tylko przez małą część czasu – według niemieckiego instytutu Frauenhofer wiatraki na lądzie dają w skali rocznej energię równoważną pracy na pełnej mocy przez 20 proc. czasu, a panele fotowoltaiczne – przez 11 proc. Przez resztę czasu odbiorcy energii muszą polegać na elektrowniach systemowych, w tym jądrowych – pisze prof. Strupczewski.
Inwestor dający miliardy euro na budowę elektrowni jądrowej oczekuje więc gwarancji, że wybudowana wielkim kosztem i produkująca najtańszą na rynku energię elektryczną elektrownia będzie mogła pracować bez przeszkód, bez przymusowych wyłączeń narzuconych przez przepisy. Jest to jedno z zasadniczych wymagań pod adresem państwa – konkluduje w tekście dla Wirtualnego Nowego Przemysłu.
Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł