icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Styliński: Cały system wymaga zmian

Polimex-Mostostal nie dokończy budowy odcinków autostrad A1 koło Łodzi i A4 – k. Rzeszowa oraz drogi ekspresowej S69. GDDKiA winą za to obciąża Polimex-Mostostal wskutek opóźnień w realizacji kontraktów.

– Po raz kolejny widać, że polski system inwestycji drogowych jest dalece nieefektywny. Niemal żaden, spośród wykonawców największych kontraktów GDDKiA, ich nie dokończył – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych. – Wobec tego prawie każdy z tych kontraktów kończy inna firma niż go zaczynała. Pokazuje to, że system doboru wykonawców na budowy autostrad czy dróg ekspresowych jest wadliwy.

Styliński przypomina, że GDDKiA co prawda zapowiedziała „nowe podejście” do organizacji przetargów drogowych, co miałoby się przejawiać m.in. tym, że to nie najniższa cena będzie głównym kryterium rozstrzygnięć.

– Jednak uważam takie oświadczenia jako działania PR-owsko-medialne – ocenia szef PZPB. – Z „nowym podejściem” nie mają one niewiele wspólnego. Zmiana kryterium polega na tym, że najniższa cena nie wypełni – jak dotąd – w 100 proc. wymaganych kryteriów, „tylko” 90 proc. Tak więc cena pozostaje przez cały czas kluczowym czynnikiem. Aby dzisiaj podejście GDDKiA stało się faktycznie inne, przede wszystkim powinno się – zgodnie z prawem zamówień publicznych – stosować ograniczenie liczby podmiotów dopuszczanych do etapu składania ofert przetargowych.

Należy ponadto dokonać rzetelnej prekwalifikacji tych firm, które realnie są w stanie wybudować dany odcinek drogi, a nie dopuszczać praktycznie wszystkich, którzy się zgłoszą. A to GDDKiA stosuje. W przetargach na budowę niektórych odcinków startuje nawet po 18-22 firmy.

– To znaczy, że Generalnej Dyrekcji tak naprawdę nie zależy na wyborze wykonawcy, który jest lepiej przygotowany od innych – mówi dalej Styliński. – Tylko na tym, by jak najwięcej firm przepuścić – to może któraś z nich złoży te najlepszą (tj. najtańszą) ofertę. Być może – zgodnie z obietnicami GDDKiA – „będzie lepiej”. Ale jakoś tego „lepiej” na razie nie widać. Dobitnym przykładem może być budowa obwodnicy Marek.

Styliński przypomina, że niedawno był w tym celu organizowany przetarg. Projekt miał być realizowany w systemie „zaprojektuj i buduj”.

– A więc GDDKiA nie przedstawiła własnego projektu budowlanego na tę inwestycję i oczekiwała, że to sam wykonawca powinien wykonać projekt. Powinien go także sensownie opisać, wyliczyć kosztorys itd. I na to wszystko GDDKiA przewidziała 5 tygodni. Jest to czas nierealny. Na tego typu ofertę należy dać czas czterech do pięciu miesięcy (nie tygodni!). A to skutkuje tym, że znowu premiowani będą ci wykonawcy, którzy „spod palca” oświadczą, że ich cena wyniesie np. 5 mln zł za 1 km wykonanej obwodnicy – tłumaczy Styliński.

Jego zdaniem to sama Generalna Dyrekcja prosi się o te same – co dotąd – problemy.

– Przecież – przypomnę – na A2 pierwszy wykonawca nie wykonał inwestycji, ale też drugi miał wiele problemów. O ile pamiętam tylko Budimex i Strabag skończyły na tej trasie swoje odcinki. Tak więc GDDKiA i w tym przypadku nie udało się dokonać wyboru wykonawcy gorzej przygotowanego.

– Tak więc są to wady systemowe. Cały system wymaga zmian – kończy prezes PZPB.

Polimex-Mostostal nie dokończy budowy odcinków autostrad A1 koło Łodzi i A4 – k. Rzeszowa oraz drogi ekspresowej S69. GDDKiA winą za to obciąża Polimex-Mostostal wskutek opóźnień w realizacji kontraktów.

– Po raz kolejny widać, że polski system inwestycji drogowych jest dalece nieefektywny. Niemal żaden, spośród wykonawców największych kontraktów GDDKiA, ich nie dokończył – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych. – Wobec tego prawie każdy z tych kontraktów kończy inna firma niż go zaczynała. Pokazuje to, że system doboru wykonawców na budowy autostrad czy dróg ekspresowych jest wadliwy.

Styliński przypomina, że GDDKiA co prawda zapowiedziała „nowe podejście” do organizacji przetargów drogowych, co miałoby się przejawiać m.in. tym, że to nie najniższa cena będzie głównym kryterium rozstrzygnięć.

– Jednak uważam takie oświadczenia jako działania PR-owsko-medialne – ocenia szef PZPB. – Z „nowym podejściem” nie mają one niewiele wspólnego. Zmiana kryterium polega na tym, że najniższa cena nie wypełni – jak dotąd – w 100 proc. wymaganych kryteriów, „tylko” 90 proc. Tak więc cena pozostaje przez cały czas kluczowym czynnikiem. Aby dzisiaj podejście GDDKiA stało się faktycznie inne, przede wszystkim powinno się – zgodnie z prawem zamówień publicznych – stosować ograniczenie liczby podmiotów dopuszczanych do etapu składania ofert przetargowych.

Należy ponadto dokonać rzetelnej prekwalifikacji tych firm, które realnie są w stanie wybudować dany odcinek drogi, a nie dopuszczać praktycznie wszystkich, którzy się zgłoszą. A to GDDKiA stosuje. W przetargach na budowę niektórych odcinków startuje nawet po 18-22 firmy.

– To znaczy, że Generalnej Dyrekcji tak naprawdę nie zależy na wyborze wykonawcy, który jest lepiej przygotowany od innych – mówi dalej Styliński. – Tylko na tym, by jak najwięcej firm przepuścić – to może któraś z nich złoży te najlepszą (tj. najtańszą) ofertę. Być może – zgodnie z obietnicami GDDKiA – „będzie lepiej”. Ale jakoś tego „lepiej” na razie nie widać. Dobitnym przykładem może być budowa obwodnicy Marek.

Styliński przypomina, że niedawno był w tym celu organizowany przetarg. Projekt miał być realizowany w systemie „zaprojektuj i buduj”.

– A więc GDDKiA nie przedstawiła własnego projektu budowlanego na tę inwestycję i oczekiwała, że to sam wykonawca powinien wykonać projekt. Powinien go także sensownie opisać, wyliczyć kosztorys itd. I na to wszystko GDDKiA przewidziała 5 tygodni. Jest to czas nierealny. Na tego typu ofertę należy dać czas czterech do pięciu miesięcy (nie tygodni!). A to skutkuje tym, że znowu premiowani będą ci wykonawcy, którzy „spod palca” oświadczą, że ich cena wyniesie np. 5 mln zł za 1 km wykonanej obwodnicy – tłumaczy Styliński.

Jego zdaniem to sama Generalna Dyrekcja prosi się o te same – co dotąd – problemy.

– Przecież – przypomnę – na A2 pierwszy wykonawca nie wykonał inwestycji, ale też drugi miał wiele problemów. O ile pamiętam tylko Budimex i Strabag skończyły na tej trasie swoje odcinki. Tak więc GDDKiA i w tym przypadku nie udało się dokonać wyboru wykonawcy gorzej przygotowanego.

– Tak więc są to wady systemowe. Cały system wymaga zmian – kończy prezes PZPB.

Najnowsze artykuły