Na szczycie klimatycznym w Paryżu, który odbywał się pod koniec 2022 roku postanowiono ograniczyć globalne ocieplenie do maksymalnie dwóch stopni i zainicjować niezbędne w tym celu działania. Według najnowszych wyliczeń wygląda jednak na to, że cel ten jest bardzo trudny do osiągnięcia globalnie – pisze Marcin Jóźwicki, współpracownik BiznesAlert.pl.
Jak podaje szwajcarski portal SRF naukowcy zajmujący się klimatem wskazują, że oprócz redukcji gazów cieplarnianych potrzebne są inne technologie, aby osiągnąć ten cel. Chodzi o odzyskiwanie CO₂ z atmosfery. Gaz cieplarniany ma być wychwytywany z powietrza i przechowywany pod ziemią. Na chwilę obecną jest to jednak na niewielką skalę i nie wiadomo czy się rozwinie.
Obecny stan usuwania dwutlenku węgla z atmosfery
Na stronie www.stateofcdr.org znajduje się kompleksowa ocena obecnego stanu usuwania dwutlenku węgla. Usuwanie dwutlenku węgla,w skrócie zwany CDR (Carbon DioxideRemoval), polega na wychwytywaniu dwutlenku węgla z atmosfery i przechowywaniu go przez dziesięciolecia lub tysiąclecia na lądzie, w oceanie, w strukturach geologicznych lub w produktach.
Praktycznie cały obecny CDR (99,9 procent lub 2 GtCO2 rocznie) pochodzi z konwencjonalnego zarządzania gruntami, głównie poprzez zalesianie. Tylko niewielki ułamek (0,1 procent lub 0,002 GtCO2 rocznie) wynika z nowatorskich metod CDR, które obejmują magazynowanie wychwyconego węgla w litosferze, oceanie lub produktach.
Wychwytywanie CO2 z powietrza (DACCS)
DACCS (Direct AirCapture with Carbon Storage) jest to bezpośrednie wychwytywanie z powietrza,a następnie składowanie dwutlenku węgla. Technologię tą wykorzystuje np. szwajcarska firma Climeworks z Hinwil, która była jedną z pierwszych firm, pokazującą, w jaki sposób CO2 może być wychwytywany z powietrza. Firma filtruje 4000 ton CO2 z atmosfery na Islandii rocznie i przechowuje go pod ziemią w skale. Według portalu klimat.pl, żeby usuwać rocznie 2-2,5 gigaton CO2, potrzebowalibyśmy około 800 maszyn.Biorąc pod uwagę zapotrzebowanie, powinniśmy do 2075 roku wybudować 4000-9000 maszyn, a do końca wieku – 10000. Umożliwiłoby to usuwanie z atmosfery 27 gigaton C02, które następnie mogłyby zostać przekształcone w paliwo. Dzięki temu inwestycja w systemy DACCS byłaby dochodowa, a stworzone w ten sposób paliwo mogłoby zasilać statki czy samoloty, które są zbyt masywne, by można je było napędzać energią słoneczną. Jak łatwo sobie wyobrazić, do stworzenia tak ogromnej ilości urządzeń potrzebne są ogromne środki i technologia i na pewno nie jest to krótki proces.
Technologia BECCS
Przykłady nowatorskich CDR obejmują między innymi bioenergię z wychwytywaniem i składowaniem dwutlenku węgla BECCS (Bioenergy with Carbon Capture and Storage).Jest to wykorzystanie technologii pozyskiwania energii z biomasy z jednoczesnym przechwytywaniem CO2 i magazynowaniem go w formacjach geologicznych. Jak możemy dowiedzieć się ze strony naukaoklimacie.pl, BECCS polega w skrócie na tym, że „rośliny, rosnąc, pobierają CO2 z atmosfery i gromadzą w swoich tkankach pierwiastkowy węgiel. Spalając lub fermentując uzyskaną z nich biomasę, można uzyskać nośniki energii (energia elektryczna, paliwa). CO2 będący odpadem w tych procesach zostaje wyłapany zanim trafi do atmosfery, a następnie uwięziony w pokładach geologicznych na co najmniej setki lat”. Technologia ta posiada także wady. Produkcja takiej biomasy wymaga dużej ilości gleby, co powoduje zapotrzebowanie na tereny naturalne oraz na ziemię rolną. To może powodować wzrost cen ziemi.
Aby usuwanie i składowanie CO2 wnosiło trwały wkład w ochronę klimatu, należy zapewnić, aby CO2 usuwany z atmosfery był bezpiecznie składowany poza atmosferą w perspektywie długoterminowej, przy jednoczesnym uwzględnieniu możliwego wpływu na środowisko. Dla akceptacji społecznej ważny jest także sprawiedliwy podział kosztów i korzyści oraz w zapewnienie przejrzystości procesu.Te kwestie powinny być stale renegocjowane w społeczeństwie i polityce. Ocena nowych możliwości technologicznych odgrywa taką samą rolę jak fundamentalna dyskusja o tym, jak społeczeństwo radzi sobie z kryzysem klimatycznym.
Sztuczna inteligencja stworzyła pesymistyczną prognozę zmian klimatu